Zmiany w przychodniach od 1 października. Lekarze pełni obaw, NFZ uspokaja
Od 1 października opieka koordynowana ma być finansowana na nowych zasadach. Lekarze mają obawy, że chorzy mogą nawet stracić dostęp do kluczowego wsparcia w leczeniu chorób przewlekłych. - Osłabiamy podstawę, zamiast w nią inwestować - ocenia dr Andrzej Zapaśnik. NFZ uspokaja. To jednak lekarzy nie przekonuje.
W tym artykule:
Kluczowe wsparcie dla pacjentów
Opieka koordynowana działa od blisko trzech lat. Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że realizuje ją niemal połowa polskich przychodni, a objętych jest nią już ponad 20 mln pacjentów.
Jak podkreślają lekarze, to kluczowe narzędzie, które umożliwia im kompleksowe leczenie pacjentów z chorobami przewlekłymi (m.in. zlecanie dodatkowych badań, konsultacje ze specjalistami, indywidualne planowanie leczenia i profilaktyki).
Od 1 października mają się jednak zmienić zasady finansowania opieki koordynowanej. Do tej pory przychodnie dostawały ryczałt 7700 zł miesięcznie na koordynatora, który kontroluje indywidualny proces leczenia konkretnego pacjenta. Lekarze podkreślają, że teraz te środki będą znacznie mniejsze, co może nie tylko ograniczyć dostęp do takich świadczeń, ale wręcz doprowadzić do ich likwidacji w niektórych przychodniach. Tymczasem to kluczowe wsparcie dla pacjentów np. z chorobami serca, nerek, płuc, czy cukrzycą.
- Odwracanie piramidy świadczeń, które miało skrócić kolejki, ale też ograniczyć koszty najdroższych procedur, czyli np. leczenia szpitalnego na rzecz umacniania opieki ambulatoryjnej w poradniach i POZ, zapowiedziała już poprzednia minister zdrowia. To miał być jeden z priorytetów w ochronie zdrowia. Tymczasem wbrew tym założeniom, osłabiamy właściwie działającą podstawę, zamiast w nią inwestować - wskazuje w rozmowie z WP abcZdrowie Andrzej Zapaśnik, lekarz rodzinny z Gdańska, autor założeń opieki koordynowanej w przychodniach POZ.
- To jedno z kluczowych narzędzi, które miało zmniejszyć kolejki do specjalistów i maksymalnie skrócić ścieżkę pacjentów z chorobami przewlekłymi. Dzięki np. zlecaniu dodatkowych badań, czy konsultacjom z konkretnym specjalistą np. diabetologiem, kardiologiem, pulmonologiem czy dietetykiem, taki pacjent może monitorować chorobę już na etapie lekarza rodzinnego w POZ. W wielu przypadkach nie ma więc potrzeby, by czekać dodatkowo na wizytę u specjalisty w poradni - wskazuje w rozmowie z WP abcZdrowie Jacek Krajewski, lekarz rodzinny, prezes Porozumienia Zielonogórskiego.
Tylko w zeszłym roku w ramach opieki koordynowanej udzielono 1,5 mln kompleksowych porad. Zdaniem dr. Zapaśnika zmiany, które mają wejść w życie 1 października, uderzą w przychodnie, a finalnie w pacjentów.
- Ponad 5-letnie obserwacje opieki koordynowanej w naszej przychodni pokazują, że pacjenci, którzy byli nią objęci, osiągają lepsze wyniki leczenia niż ci, którzy z niej nie skorzystali. Aktualnie prowadzimy analizę efektów klinicznych tego modelu opieki nad pacjentami z nadciśnieniem tętniczym. Widzimy wyraźnie, że w modelu opieki koordynowanej są oni lepiej prowadzeni - zaznacza lekarz. Jego przychodnia wprowadziła opiekę koordynowaną już w 2019 roku w ramach pilotażu POZ PLUS i realizuje ją do dzisiaj.
Dr Zapaśnik jest zdania, że korzyści z takiej opieki dotyczą m.in. przestrzegania zaleceń lekarza. - Dzięki koordynatorowi, jest to znacznie lepiej monitorowane niż u pacjentów, którzy nie korzystają z takich świadczeń, bo np. leczą się prywatnie u kardiologa w innym podmiocie. To samo dotyczy "dopilnowania" pacjentów w kwestii wizyt czy badań. W konsekwencji choroba jest pod lepszą kontrolą - tłumaczy lekarz.
"Pochopna decyzja"
Dr Zapaśnik ocenia, że zmiana finansowania wprowadzona przez NFZ to "poważny systemowy błąd". - Odbije się na zdrowiu pacjentów - ocenia.
- Po zmianie finansowania zadań koordynatora, czyli osoby, która z definicji "spina" proces leczenia pacjenta, takim świadczeniom grozi znaczne ograniczenie, a w dłuższej perspektywie całkowita likwidacja. Wracamy więc do punktu wyjścia, czyli sytuacji, w której pacjent musi się ustawić w kolejkę do specjalisty z każdym nawet najdrobniejszym problemem. Zamiast więc odciążać system, wracamy do jego obciążania. To jest paranoja - uważa Krajewski.
Jego zdaniem decyzja prezesa NFZ jest "pochopna" i może zniszczyć to, co udało się dotychczas wypracować. - Co istotne, została wydana bez żadnych konsultacji z naszym środowiskiem. 11 września zostało wydane zarządzenie prezesa NFZ, które będzie obowiązywać już od 1 października. Oczywiście mieliśmy informacje, że taka zmiana finansowania jest planowana, ale nikt nie przypuszczał, że to się stanie z dnia na dzień. Przecież można to było wprowadzić etapami, dać czas przychodniom na przygotowanie się do tej zmiany - dodaje lekarz.
Co zmiana finansowania oznacza dla przychodni?
- NFZ tłumaczy, że funkcja koordynatora zostaje, a finansowo ma to się rzekomo wyrównać, bo opieka koordynowana obejmie teraz także dzieci. Oznacza to większą grupę pacjentów, za których zapłaci NFZ. Pod płaszczykiem rozszerzania grupy pacjentów, którzy będą mogli z tej opieki korzystać, zabiera się jednak dotychczasowy ryczałt - wyjaśnia dr Krajewski.
- Nawet jeśli POZ zyska np. tysiąc dodatkowych pacjentów, czyli zamiast 2 tys. osób, obejmie opieką koordynowaną 3 tys., to biorąc pod uwagę stawkę za jednego pacjenta - 83 gr, dostanie ok. 2500 zł. Jednak na "na rękę", ze wszystkimi kosztami pracodawcy, to będzie ok. 1700 zł. Kto za takie pieniądze będzie chciał pracować jako koordynator? - zwraca uwagę lekarz. I wyjaśnia, że zdarza się, że nawet jeden pacjent może korzystać z kilku świadczeń, co przy 100 osobach oznacza koordynację 500-700 zleceń.
- Duże podmioty jeszcze sobie jakoś poradzą, bo będą miały z czego dołożyć, by utrzymać koordynatora. Dla mniejszych będzie to niewykonalne - dodaje.
Dodatek "motywacyjny"
NFZ tłumaczy, że od początku ryczałt w wysokości 7700 zł miał być "dodatkiem czasowym". - Czarno na białym, w dokumencie podpisanym przez panów Krajewskiego, Zielińskiego i Twardowskiego z kierownictwa Porozumienia Zielonogórskiego w 2022 roku z NFZ, wskazano wprost, że miesięczny ryczałt za koordynację jest czasowym dodatkiem na 12 miesięcy - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie Paweł Florek, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej i Promocji w Centrali NFZ.
Wyjaśnia, że "dodatek miał motywować i wspomagać kolejne placówki, które przystępowały do opieki koordynowanej". - Aby wzmocnić opiekę koordynowaną, prezes NFZ przedłużył obowiązywanie dodatku. Jednak od początku było wiadomo, że to nie jest rozwiązanie stałe, a przyznane na określony czas - podkreśla Florek. - Trudno więc mówić o zaskoczeniu, zwłaszcza, że dodatek miał obowiązywać do czerwca tego roku. Wychodząc jednak naprzeciw środowisku POZ, został przedłużony do końca września - dodaje.
Wyjaśnia, że od 1 października NFZ nadal będzie go wypłacał, ale tylko przychodniom, które przystąpią do opieki koordynowanej (będzie to trwało przez pół roku od wejścia do programu).
Potwierdza, że wynagrodzenie koordynatora będzie teraz liczone od szerszej grupy pacjentów. - Do tej pory były to tylko osoby od 18. roku życia, czyli wszyscy dorośli. Od 1 października stawka za zadania koordynatora obejmie także dzieci. To dodatkowi pacjenci, za których każdy podmiot dostaje przecież pieniądze z NFZ w ramach stawki kapitacyjnej - mówi dyrektor Biura Komunikacji Społecznej i Promocji w Centrali NFZ.
- Co więcej, Fundusz wypłaca pieniądze za wszystkich pacjentów zapisanych do danego POZ, bez względu na to, czy faktycznie przyjdą do przychodni, a koordynator będzie umawiał terminy badań czy wizyt u lekarza. To istotne, bo zdarzają się przypadki podmiotów, w których koordynator nie ma pod opieką żadnego lub ma raptem kilku pacjentów, a placówka POZ dostawała ryczałt w wysokości 7,7 tys. zł miesięcznie - zaznacza Paweł Florek.
Ocenia, że przychodnie nie będą masowo rezygnowały z opieki koordynowanej, bo to wiąże się nie tylko ze środkami na zadania koordynatora, ale też na dodatkowe świadczenia jak badania czy porady. - NFZ nie finansuje etatów, ale płaci za świadczenia medyczne. Rozliczenia między POZ, a jego pracownikami to wewnętrzne ustalenia między stronami - zwraca uwagę.
Lekarze nie dają jednak za wygraną. - Na 29 września mamy zaplanowane spotkanie z nową minister zdrowia i liczymy, że takie rozwiązanie nie dojdzie do skutku, a przynajmniej nie od razu - zapowiada dr Krajewski.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło:
WP abcZdrowie
Narodowy Fundusz Zdrowia
Źródła
- WP abcZdrowie
- Narodowy Fundusz Zdrowia
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.