Trwa ładowanie...

Anna czuła się ciągle zmęczona, męczyły ją nocne poty. Okazało się, że to rak

 Maciej Rugała
27.12.2022 15:25
To złośliwy nowotwór powodował ciągły brak sił
To złośliwy nowotwór powodował ciągły brak sił (Getty Images / Instagram @koevia)

Niektóre złośliwe nowotwory dają bardzo niespecyficzne objawy. Coś, co uznalibyśmy za przemęczenie, przeziębienie lub małą kontuzję, może być nietypową oznaką procesu nowotworowego w organizmie. Przekonała się o tym Anna Tower-Kovesdi. A zaczęło się bardzo niepozornie podczas weekendowego wyjazdu z mężem.

spis treści

1. To miał być romantyczny czas

Wraz z niedawno poślubionym mężem Anna postanowiła wybrać się do Chicago. Chcieli spędzić trochę czasu razem, odpocząć od pracy, nacieszyć się sobą. Był to dość aktywny wypoczynek. Dlatego na początku Amerykanka bagatelizowała osobliwe objawy.

Ich grafik zwiedzania był wypełniony po brzegi. W pewnym momencie zmęczenie zaczęło dawać się kobiecie we znaki. Czuła się osłabiona i bez sił, wydawało jej się, że to przez intensywne tempo zwiedzania. Weekend dobiegł końca, a młode małżeństwo powróciło do domu. Jednak dyskomfort i zmęczenie tylko się nasilały.

Zobacz film: "Leczenie białaczki"

Po powrocie Anna miała uderzenia gorąca, nocne poty, duszności i gorączkę. Była osłabiona, a na jej ciele zaczęły pojawiać się siniaki, mimo że nie miała żadnego poważnego stłuczenia, które by pamiętała.

2. Diagnoza ich zmroziła

Objawy wcale nie odpuszczały. To było życie jak w koszmarze - można siedzieć, leżeć, dopiero co wstać po długim śnie, a mimo to czuć się całkowicie wycieńczonym. Anna udała się w końcu do szpitala, gdzie poddano ją diagnozie. Wkrótce usłyszeli z mężem tragiczną wiadomość - objawy powodowała ostra białaczka szpikowa. To także dlatego prawie spontanicznie na jej ciele pojawiały się siniaki. Związane jest to także ze zwiększającym się ryzykiem udaru mózgu.

"Gdy usłyszałam diagnozę, powiedziałam do męża, że nie chcę umrzeć. Zapytałam też, czy chce jeszcze ze mną być" - relacjonuje Amerykanka.

Mąż towarzyszy jej cały czas. Na drugi dzień po usłyszeniu diagnozy, 35-letnia kobieta została przetransportowana do szpitala w Denver. Poddano ją tam intensywnej chemioterapii. Sesja terapeutyczna trwała około miesiąc, małżonek nieustannie z nią był. Pracował zdalnie i urządził sobie "biuro" przy łóżku, na którym leżała.

Anna jest w trakcie leczenia i potrwa to do 2024 roku. Wspomina to, co udało im się z mężem przetrwać w ciągu tego niełatwego pierwszego roku małżeństwa. Chemioterapia nie była dla niej łatwa - wymiotowała, bolała ją głowa, bolał ją brzuch, a w ustach pojawiły się owrzodzenia. Złapała swego czasu infekcję i była tak osłabiona, że nie mogła chodzić. Ale nie traci nadziei i postanawia nie poddawać się w walce.

Maciej Rugała, dziennikarz Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze