Trwa ładowanie...

Lekarze twierdzili, że to "choroba pocałunków". Tylko jeden domyślił się prawdy

 Karolina Rozmus
01.10.2022 09:30
Konieczne było usunięcie tarczycy i węzłów chłonnych
Konieczne było usunięcie tarczycy i węzłów chłonnych (Facebook)

Młoda przedszkolanka przez cztery lata borykała się z przewlekłym zmęczeniem, ale to nie była jedyna niepokojąca ją przypadłość. Gdy do lekarza zgłosiła się z niewielkim guzkiem umiejscowionym za uchem, ten uznał, że to mononukleoza, zwana chorobą pocałunków. W rzeczywistości 22-latka cierpiała na nowotwór.

spis treści

1. Lekarze bagatelizowali jej stan

Jordan Ramsay, 22-letnia przedszkolanka, cierpiała na nieustające zmęczenie, miała też guzek za uchem. Przyznaje, że "intuicyjnie przeczuwała", że to coś poważnego. Jednak lekarze bagatelizowali jej dolegliwości, uznając, że choruje na mononukleozę.

Lekarze bagatelizowali jej problemy
Lekarze bagatelizowali jej problemy (Facebook)
Zobacz film: "Nietypowe objawy raka tarczycy"

To zakaźna choroba wywoływana przez wirusa Epsteina-Barra (EBV). Nazywana jest gorączką gruczołową lub chorobą pocałunków, bo do zakażenia dochodzi najczęściej na drodze kontaktu ze śliną chorego. Szczególnie narażone na zachorowanie są dzieci w wieku przedszkolnym, które wkładają do ust różne przedmioty, a także dorośli poprzez pocałunki z chorym czy niedotrzymywanie zasad higieny. Jednym z charakterystycznych objawów choroby jest długo utrzymująca się gorączka oraz obrzęk węzłów chłonnych.

W przypadku Szkotki to jednak nie mononukleoza odpowiadała za problemy zdrowotne. Już kilka miesięcy później dziewczyna usłyszała diagnozę, która ją zmroziła. Wszystko przez to, że ponownie trafiła do lekarza pierwszego kontaktu, tym razem jednak skarżąc się na dolegliwości spowodowane zespołem jelita drażliwego (IBS). Przy okazji wspomniała medykowi o tajemniczym guzku.

- Lekarze zdecydowanie nie traktowali moich obaw poważnie przez dwa lata – mówi i dodaje, że tym razem lekarz zareagował odpowiednio.

2. To był rak tarczycy

Niezwłocznie skierował 21-letnią wówczas Jordan na badania krwi.

- Niespełna dwa tygodnie później poproszono mnie, żebym przyszła omówić wyniki badań. Wiedziałam, że to zła wiadomość i przygotowałam się, że to może być rak. Ale i tak wybuchnęłam płaczem, gdy potwierdzono, że to rak tarczycy – relacjonuje.

- Zauważyłam guzek około dwóch i pół roku przed zdiagnozowaniem. Miałam gorączkę gruczołową, więc początkowo sprowadzałem to do tego, ale pomyślałem, że to dziwne, że nadal tam jest – opowiada i dodaje, że miała też często infekcje gardła i migdałków.

Złośliwy rak tarczycy stanowi ok. jeden proc. wszystkich nowotworów złośliwych. Może dawać objawy niecharakterystyczne jak obrzęk węzłów chłonnych lub pojawienie się wola na tarczycy, ale też guz na szyi, chrypka czy nawet problemy z połykaniem. Chory może cierpieć z powodu bólu gardła oraz szyi i kaszlu.

Jordan przeszła operację usunięcia tarczycy oraz 74 zajętych nowotworem węzłów chłonnych. Później rozpoczęła leczenie radioaktywnym jodem i to było dla niej najtrudniejsze – musiała odizolować się od rodziny i znajomych.

- Czułam się, jakby moje życie było w stanie zawieszenia. Nie wiedziałam, jak wrócę do normalnego życia i czułam się psychicznie wyczerpana – przyznaje.

Obecnie młoda Szkotka jest w stanie remisji i nie ma wątpliwości, kto ocalił jej życie – to lekarz, który jako jedyny domyślił się, że stan Jordan jest poważny.

- Gdyby nie on, myślę, że nadal nie zostałabym zdiagnozowana i mogłaby to być zupełnie inna historia, niż ta, którą opowiadam – podsumowuje.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze