Trwa ładowanie...

Piwo do kiełbasy wyborczej. Sławomir Mentzen promuje groźny trend, lekarze ostrzegają

 Karolina Rozmus
29.05.2023 15:57
Sławomir Mentzen i cykl spotkań "Piwo z Mentzenem"
Sławomir Mentzen i cykl spotkań "Piwo z Mentzenem" (Twitter)

Nie milknie szum po kontrowersyjnym zachowaniu lidera "Nowej Nadziei". W maju po raz czwarty wystartował cykl spotkań z politykiem i właścicielem browaru "Piwo z Mentzenem". - Jak nauczył nas w zeszły weekend młody następca odrealnionych utopii Korwina-Mikkego, piwo to też alkohol i nie każdy radzi sobie z określeniem objętości, którą może wypić - mówi prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak, jeden z najbardziej znanych kardiologów w Polsce.

spis treści

1. Kiełbasa wyborcza, a do niej piwo

W 2020 r. narodził się pomysł na spotkania z wyborcami w ramach cyklu "Piwo z Mentzenem".

"W życiu trzeba robić to, co się lubi, a ja bardzo lubię pić piwo, organizować duże spotkania i rozmawiać o podatkach, gospodarce i ekonomii. Pijemy piwo, a ja przez około 40 minut robię stand-up. Później dalej pijemy piwo, a ja odpowiadam na wasze pytania. Na koniec dalej pijemy piwo, robimy zdjęcia i dobrze się bawimy" – reklamuje trasę współprzewodniczący Konfederacji. W rozmowie z "Faktem" przyznał też, że w czasie takiego występu wypija od dwóch do czterech piw.

Zobacz film: "Z Ludzką Twarzą: Alkohol w Polsce"

W niedawno opublikowanym wideo po spotkaniu z 26 maja widać, że polityk chwiał się na nogach, co wywołało lawinę komentarzy. Nie wiadomo kto nagrał filmik, ani kiedy, jednak sam zainteresowany sytuację obrócił w żart.

- Strasznie wczoraj zachlałem. Piłem piwo do piątej rano. Film mi się urwał, jak stałem na Nowym Świecie. Teraz mnie głowa boli. Trochę się przespałem, bo mam obowiązki (...) - tłumaczy ironicznie w kolejnym wideo Mentzen, parafrazując cytat z serialu "Chłopaki z Baraków".

- Z dużym niesmakiem obejrzałem przedwyborcze występy młodocianego polityka promowane jako rozmowy przy piwie. W kraju, który ma poważny problem z nadużywaniem alkoholu, który ma niekorzystny wzorzec picia, tego rodzaju aktywności, moim zdaniem, naruszają obowiązującą ustawę o wychowaniu w trzeźwości. Ale analizę tego polecam już prawnikom - komentuje zachowanie polityka w rozmowie z WP abcZdrowie prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak, specjalista w zakresie kardiologii, interny, hipertensjologii i farmakologii klinicznej, rektor Uczelni Medycznej im. Marie-Curie Skłodowskiej w Warszawie.

- Ja mogę wypowiedź się jako lekarz: każdy alkohol jest niebezpieczny w dużych ilościach. Nagrania wystąpień tego polityka ewidentnie wskazują, że jest pod wpływem alkoholu, tak więc jemu piwo wyraźnie szkodzi. Jako lekarz kardiolog mam dość liberalny stosunek do spożywania umiarkowanych objętości czerwonego wina, wiemy, że może mieć działanie kardioprotekcyjne, sam jestem amatorem enologiem, nie stronię od czerwonego wina w degustacyjnych ilościach. Niestety nie można powiedzieć tego ani o mocnych alkoholach ani o piwie - nie wydają się one nieść żadnych korzyści sercowo-naczyniowych - dodaje.

2. Polacy mają problem. Z alkoholem

"Piwo to alkohol. Piwo uzależnia. Piwem można się upić. Normalizowanie picia piwa szkodzi całym rodzinom od lat" – grzmi aktywistka Maja Staśko w mediach społecznościowych.

"Czerpanie zysków z promowania substancji działającej na szkodę społeczną w tak dużej skali jest moralnie i zdrowotnie wątpliwe" – w podobnym tonie wypowiada się Julia Pankiewicz, rezydentka psychiatrii.

- Piwo to jest alkohol, a promowanie jakichkolwiek substancji uznawanych za uzależniające, nie jest niczym dobrym. Mamy po pandemii problem ze zmianą stylu picia, o czym pisaliśmy w raporcie "Alkohol w Polsce". Pijemy coraz więcej i coraz mocniejszy alkohol, to jest bardzo zły trend. Jednak przejście na łagodniejsze alkohole można porównać z redukowaniem szkodliwości etanolu, ale to wciąż tylko redukowanie zgubnych skutków – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.

- WHO, definiując zagrożenia zdrowotne, pisze, że jest nim nadmierne spożywanie alkoholu. Kwestią otwartą wciąż pozostaje to, jaką ilość można uznać za nadmierną. Niemniej wszystko, co w jakikolwiek sposób promuje picie alkoholu, jest nieetyczne – dodaje.

- Powikłania choroby alkoholowej mogą być dramatyczne. Zachęcanie do spożywania jakiegokolwiek alkoholu może wyrządzić dużą krzywdę w społeczeństwie, gdzie najmłodsi odbiorcy tego typu przekazu mogą być najbardziej poszkodowani - przyznaje z rozmowie z WP abcZdrowie neurolog, dr Adam Hirschfeld, członek zarządu oddziału Wielkopolsko-Lubuskiego Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.

Tak piją Polacy
Tak piją Polacy (Wirtualna Polska)

Prof. Jerzy Jaroszewicz, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Hepatologicznego i kierownik Katedry Chorób Zakaźnych i Hepatologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego również podkreśla, że piwo szkodzi jak każdy inny alkohol. Jest pewien problem – Polacy nawet nie uznają go za alkohol.

- Zbierając z pacjentem wywiad, pytamy go o spożycie alkoholu, a potem – czy pije piwo – zwraca uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie. Tłumaczy, że na pytanie o alkohol, pacjenci odpowiadają przecząco, na pytanie o piwo – potrafią powiedzieć, że piją dwie butelki każdego wieczoru przy telewizorze.

- Jak nauczył nas w zeszły weekend młody następca odrealnionych utopii Korwina-Mikkego, piwo to też alkohol, nie każdy radzi sobie z określeniem objętości, którą może wypić. Jako lekarz stwierdzam, że piwo jest tak samo szkodliwe jak inne rodzaje alkoholu, nie ma pojęcia "mniej szkodliwego alkoholu" - podkreśla prof. Filipiak.

3. Piwo to nie alkohol? A jednak szkodzi

Ubiegłoroczny raport "Polska zalana piwem" Instytutu Jagiellońskiego wskazuje, że statystycznie każda osoba w Polsce powyżej 15. roku życia rocznie wypija 272 puszki piwa, czyli 136 l.

"Alkohol jest substancją toksyczną, psychoaktywną i uzależniającą, a kilkadziesiąt lat temu został sklasyfikowany przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem jako czynnik rakotwórczy grupy 1 – jest to grupa najwyższego ryzyka, która obejmuje również azbest, promieniowanie i tytoń" – ujawnia raport WHO z początku tego roku. Dane wskazują, że połowa wszystkich nowotworów związanych z alkoholem w Regionie Europejskim WHO jest spowodowana "lekkim" i "umiarkowanym" spożyciem alkoholu, czyli – mniej niż 1,5 l wina lub mniej niż 3,5 l tygodniowo.

Nowotwory to wierzchołek góry lodowej – piwo wpływa negatywnie na dwa filtry w organizmie – nerki i wątrobę.

- Najczęstszą przyczyną marskości wątroby w Polsce jest choroba alkoholowa. Szacujemy, że spośród 500 tys. osób, które mają marskość, co najmniej jedna trzecia ma chorobę z powodu spożywania alkoholu, a w dalszej kolejności niewydolność wątroby, rak wątrobowokomórkowy i choroba alkoholowa. Czas, jaki jest potrzebny do rozwinięcia tych powikłań, jest zmienny, ale to kwestia nawet kilku lat do marskości wątroby – wyjaśnia prof. Jaroszewicz.

- Polska na tle innych krajów Europy charakteryzuje się jednym z wyższych wskaźników picia alkoholu – w naszym kraju to ponad 12 l na jednego mieszkańca na rok, co nas stawia powyżej średniej europejskiej. Co więcej, ponad 800 tys. Polaków spożywa alkohol codziennie, co jest niepokojące, bo to właśnie regularność spożycia jest dla wątroby dewastująca – dodaje.

Piwo nie pozostaje również bez wpływu na układ nerwowy, układ pokarmowy, uszkadza też serce.

- Piwo ma to do siebie, że jest przyjmowane w dużych ilościach, przez co zatracamy poczucie szkodliwości tego alkoholu. Może prowadzić do wypłukiwania elektrolitów, zaburzeń rytmu serca – niekiedy niebezpiecznych, prowadzących nawet w ekstremalnych sytuacjach do zatrzymania krążenia i akcji serca – dodaje w rozmowie z WP abcZdrowie kardiolog dr Beata Poprawa.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze