22-latek zobaczył na plecach plamkę. Okazało się, że to objaw raka skóry
22-letni Jak Howell rok temu zobaczył na plecach swędzącą plamkę. Początkowo zignorował objawy, ale kiedy trafił do lekarza, okazało się, że ma czerniaka i to w trzecim stopniu zaawansowania klinicznego. Mężczyzna opowiada, że najtrudniejsze było dla niego to, że w związku z pandemią podczas wizyt nie mógł towarzyszyć mu nikt bliski.
1. Zauważył swędzącą plamę na plecach
Jak Howell wspomina, że po raz pierwszy zobaczył zmianę na skórze ponad rok temu. Wtedy zupełnie ją zignorował. Plamka w dolnej części pleców przypomniała o sobie, kiedy zaczęła go strasznie swędzieć.
- Myślałem, że to jakieś ugryzienie, więc to zignorowałem. Potem, kiedy byłem pod prysznicem i trochę się podrapałem, to zaczęła krwawić - wspomina 22-latek w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Metro".
Gdyby nie mama, być może dalej ignorowałby problem. Kiedy pokazał jej zmianę na skórze, powiedziała, że musi skontaktować się z lekarzem. Trzy tygodnie później padła diagnoza.
- Wysłałem e-mailem zdjęcia do lekarza rodzinnego, bo podczas pandemii wizyty odbywały się zdalnie. Kazali mi iść prosto do szpitala - opowiada.
Wtedy zrozumiał, że sprawa może być poważniejsza niż sądził. W szpitalu pobrano próbkę do badań. Wyniki pokazały, że to czerniak.
2. O diagnozie dowiedział przez telefon
O samej diagnozie lekarz poinformował go telefonicznie. Wtedy kompletnie się tego nie spodziewał.
- Byłem w pracy, kiedy zadzwonił lekarz. Pamiętam, że wyszedłem na zewnątrz i to wszystko nagle do mnie dotatło. Byłem zdenerwowany i cały się trząsłem. Pamiętam, że zrobiłem się czerwony na twarzy i popłynęły mi łzy - opowiadał w rozmowie z WalesOnline.
Diagnoza nie pozostawiała złudzeń. Okazało się, że rak jest już w trzecim stopniu zaawansowania klinicznego.
Od tego czasu przeszedł operację i kilka serii immunoterapii. Niestety okazało się, że nowotwór dał przerzuty na węzły chłonne powyżej pachwiny.
3. Bliscy nie mogli przekroczyć progu szpitala
22-latek podkreśla, że przez cały czas ogromnym wsparciem byli dla niego przyjaciele i mama. Przyznaje jednak, że dla ludzi chorujących onkologicznie okres pandemii był jeszcze trudniejszy ze względu na ograniczenia dotyczące wizyt z szpitalach.
- Musiałem sam chodzić na wszystkie spotkania, badania, trapie, ponieważ zasady pandemii oznaczały, że nie można nikogo ze sobą zabrać. Było naprawdę ciężko. Kiedy szedłem na operację, moja mama siedziała na zewnątrz w samochodzie. Byłem przerażony - wspomina Jak. Mężczyzna właśnie rozpoczyna kolejny etap terapii.
- To było dla mnie jak trąba powietrzna. Jestem w połowie roku leczenia. Nie jest łatwo, ale zawsze staram się zachować pozytywne nastawienie - mówi 22-latek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.