Chroni przed rakiem, ale skorzystało tylko 15 proc. dzieci. "Społeczeństwo głupieje"
Tylko 15 proc. dzieci kwalifikujących się do udziału w bezpłatnym programie skorzystało ze szczepień przeciwko HPV. - Przykro mi to mówić, ale społeczeństwo głupieje od mediów społecznościowych, łatwych, bezwartościowych przekazów. Trzeba uczyć na podstawie wiarygodnych, naukowych źródeł od najmłodszego wieku - mówi nauczycielka Anna Laskowska.
W tym artykule:
Tylko 670 tys. dzieci wzięło udział w programie szczepień
W poniedziałek 8 września Wielkopolski Oddział Wojewódzki NFZ w Poznaniu (WOW NFZ) poinformował, że z danych z elektronicznych Kart Szczepień wynika, że "w okresie od czerwca 2023 roku do 1 września 2025 roku w całej Polsce przeciwko wirusowi HPV w ramach programu zaszczepiono 670 tys. dzieci z roczników 2006-2016". Szacunkowo, przekłada się to na poziom wyszczepialności rzędu ok. 15 proc. Liczby nie pozostawiają wątpliwości: zainteresowanie szczepieniami jest skrajnie niskie.
- Problem polega na tym, że program szczepień przeciwko HPV skierowany do młodzieży nie został właściwie upowszechniony. Samo ogłoszenie, że szczepienie to jest dostępne bezpłatnie i stosowna adnotacja na stronach rządowych, że jest ono bezpieczne i skuteczne, w żaden sposób nie buduje świadomości odnośnie wagi tego szczepienia. Systemowej edukacji na temat zdrowia nie mamy żadnej, ani wśród młodzieży, ani rodziców, więc informacji szuka się w otoczeniu czy w sieci, a efektem tego jest wszechobecna dezinformacja - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog i mikrobiolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Ekspert podkreśla, że brak edukacji wpływa na to, że rodzice do szczepień podchodzą emocjonalnie, dają się straszyć mitom i ulegają wpływom środowisk antyszczepionkowych.
- Cały czas bardzo często słyszy się mity: że skoro szczepionka jest 9-walentna, a typów wirusa jest ponad 100, to po co w ogóle się szczepić. Albo że chłopca nie trzeba szczepić, bo nie grozi mu rak szyjki macicy, choć grożą mu nowotwory prącia, odbytu lub głowy i szyi, o czym się powszechnie nie mówi. Pokutuje też bardzo szkodliwe przeświadczenie, że "mnie HPV nie grozi, bo nie prowadzę rozwiązłego stylu życia" - choć badania udowodniły tu brak związku. Wygłoszenie takiej bzdury w internecie zajmuje minutę, ale przekonanie kogoś zmanipulowanego, na podstawie źródeł naukowych, że jest inaczej – niestety już znacznie więcej - podkreśla lekarz.
To, że wirus HPV jest wirusem przenoszonym drogą płciową, otwiera w rodzicach lęk jeszcze innej kategorii: że muszą zmierzyć się z tematem, na który jeszcze nie są gotowi.
- Rodzice potrafią unikać jak ognia tematów związanych z seksualnością dziecka. Wolą nie myśleć o tym, że to dziecko wkrótce może rozpocząć współżycie i warto zadbać o to, żeby było ono bezpieczne. Sądzą: "to jeszcze nie teraz", "potem pomyślimy". W Polsce nadal ma się dobrze m.in. przekonanie, że prezerwatywę stosuje się wyłącznie, aby zapobiec ciąży. O ochronie przed chorobami przenoszonymi drogą płciową w ogóle się nie myśli, a jak wykazują statystyki, na kontakt z osobą zakażoną wirusem HPV może być wystawione nawet 80-90 proc. społeczeństwa. Są to wirusy bardzo powszechnie obecne w naszym otoczeniu.
Zapytany o to, co mogłoby podnieść poziom bezpieczeństwa zdrowotnego dzieci, lekarz odpowiada jasno: powszechna edukacja.
- Oczywiście, edukacja zdrowotna to podstawa i naprawdę mam nadzieję, że rodzice przekonają się do tego przedmiotu, ale edukacja ukierunkowana na ten konkretny program szczepień również powinna mieć miejsce. Świetnie by się tu sprawdzili eksperci z dziedziny zdrowia publicznego, którzy mogliby poprowadzić takie wykłady w szkołach. Tylko że to kosztuje, a w taką edukację inwestuje się niechętnie, bowiem jej efekty będą zauważalne dopiero po dziesięcioleciach – ocenia prof. Dzieciątkowski.
Zobacz: Zabrali głos ws. edukacji zdrowotnej. "Młodzież nie wie dziś nic, a rodzice niewiele więcej"
Dlaczego rodzice nie decydują się na szczepienie?
O tym, dlaczego szczepienia są mało popularne w szkołach, mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Anna Laskowska, była nauczycielka i wychowawczyni w szkole podstawowej.
- Zdarzało mi się, że słyszałam rozmowy uczniów, których rodzice nie wyrażali zgody na szczepienie. Że "nie wiadomo, co w tej szczepionce jest", że "lepiej uważać", a nawet bardziej skrajne opinie: "że szczepienia to w ogóle ściema". Kompletne bzdury, straszne, ale fascynujące jest samo to zjawisko. Dawniej dzieci w ogóle nie rozmawiały w szkołach o takich rzeczach, nie interesowały się tym. Teraz taki dyskurs jest obecny nawet wśród najmłodszych.
- To jest znak polaryzacji, bo dzieci zaczynają też wymieniać się opiniami o polityce. Widać, że w domu mówi się o tym bardzo emocjonalnie, że angażuje się w poglądy nawet dzieci. Dawniej tego nie było. W szkole rozmawiało się o "sprawach dziecięcych", a nie dorosłych. Dla mnie, jako dla pedagoga, to dość niepokojąca tendencja, bo ten przekaz, na takim poziomie rozwoju, nie ma szansy być merytoryczny, jest budowany w większości na emocjach. I tak się potem rozwija cały światopogląd dorosłego człowieka - dodaje.
Nauczycielka podkreśla, że z tego powodu tak istotne jest, aby jak najwięcej uczniów podeszło do zajęć edukacji zdrowotnej.
- Przykro mi to mówić, ale społeczeństwo głupieje od mediów społecznościowych, łatwych, bezwartościowych przekazów. Trzeba uczyć na podstawie wiarygodnych, naukowych źródeł od najmłodszego wieku. Tylko tak zapobiegnie się skutkom dezinformacji. Ubolewam, że wielu rodziców widzi w edukacji zdrowotnej jakieś zagrożenia, bo uważam, że to może być jeden z najważniejszych przedmiotów w szkole – ocenia Laskowska.
Czym grozi zakażenie HPV?
Wirus brodawczaka ludzkiego (HPV, Human Papillomavirus) to jeden z najczęściej występujących patogenów przenoszonych drogą płciową, ale nie tylko. Należy do rodziny wirusów DNA i obejmuje ponad 200 typów, z których część uznaje się za niskoonkogenne – wywołujące głównie brodawki skórne i kłykciny kończyste – a część za wysokoonkogenne, odpowiedzialne za rozwój nowotworów, na czele z rakiem szyjki macicy, rakiem prącia, czy sromu. Może także doprowadzić do nowotworów głowy i szyi.
Do zakażenia HPV dochodzi przede wszystkim podczas kontaktów seksualnych, zarówno waginalnych, analnych, jak i oralnych, a także przez bliski kontakt skóra do skóry w okolicach narządów płciowych. Choć znacznie rzadziej, możliwe jest również przeniesienie wirusa z matki na dziecko w trakcie porodu drogami natury, a także autoinokulacja, czyli przeniesienie infekcji z jednej części ciała na inną.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Wielkopolski Oddział Wojewódzki NFZ
- Agencja Badań Medycznych
- WHO/IARC
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.