Co 10. pacjent doświadcza zdarzenia niepożądanego. RPP alarmuje
Z najnowszego raportu Rzecznika Praw Pacjenta wynika, że ponad 40 proc. polskich szpitali wciąż prowadzi rejestr zdarzeń niepożądanych w formie papierowej, a tylko co czwarta placówka korzysta z rozwiązań elektronicznych. Brak nowoczesnych narzędzi utrudnia analizę przyczyn błędów medycznych i ogranicza możliwość zapobiegania podobnym sytuacjom w przyszłości.
W tym artykule:
Zdarzenia niepożądane – ryzyko, które dotyczy każdego pacjenta
Z kolei dane z raportu Koalicji na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali pokazują, że aż 73 proc. szpitali nie ma elektronicznego systemu do rejestrowania zranień ostrymi narzędziami ani ekspozycji na materiał biologiczny. To poważny problem nie tylko z punktu widzenia bezpieczeństwa pacjentów, ale również ochrony zdrowia personelu medycznego.
Według szacunków co 10. pacjent w Polsce jest narażony na zdarzenie niepożądane w trakcie hospitalizacji. Może to być m.in. błąd w podaniu leku, zakażenie szpitalne, upadek pacjenta lub awaria sprzętu medycznego. Najwięcej incydentów występuje na oddziałach chirurgicznych (30 proc.), internistycznych (20 proc.) i w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych (15,5 proc.).
"Każde zgłoszenie to szansa na poprawę systemu. Każda analiza to krok w stronę bezpieczniejszej opieki. Każda decyzja oparta na wnioskach z tego procesu to realna korzyść dla pacjenta i dla całego systemu ochrony zdrowia w Polsce" – podkreśla Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta, w nadesłanym do naszej redakcji komunikacie.
Protest medyków. Kto jest w szpitalach? Pielęgniarka tłumaczy
Elektroniczny rejestr – klucz do poprawy bezpieczeństwa
Eksperci apelują o utworzenie centralnego rejestru zdarzeń niepożądanych, który pozwoliłby na systematyczne gromadzenie danych z całego kraju i opracowywanie rekomendacji dla placówek ochrony zdrowia.
Obecnie 63 proc. szpitali popiera ten pomysł, dostrzegając w nim szansę na poprawę jakości opieki i wymianę dobrych praktyk między placówkami.
"Kluczowe jest jednak nie tylko wydawanie zaleceń naprawczych, ale również ich systematyczne monitorowanie i ocena skuteczności – bez tego nawet najlepiej przygotowane procedury pozostają martwą literą" – zaznacza dr n. med. Mirosława Malara, prezes Europejskiego Stowarzyszenia Epidemiologii i Higieny.
Jednym z najważniejszych elementów systemu bezpieczeństwa pacjenta są pielęgniarki, które pozostają w stałym kontakcie z chorymi i jako pierwsze zauważają niepokojące objawy czy zmiany w stanie zdrowia.
"W nowoczesnym systemie ochrony zdrowia rola personelu pielęgniarskiego nie ogranicza się już wyłącznie do wykonywania zaleceń lekarskich. To właśnie on stanowi pierwszą linię obrony przed zdarzeniami niepożądanymi – rozpoznaje subtelne zmiany w stanie pacjenta, reaguje na nie i podejmuje działania prewencyjne, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli" – mówi dr Paweł Witt, przewodniczący Rady Ekspertów Koalicji na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali.
Eksperci zwracają uwagę, że szkolenia i rozwój kompetencji decyzyjnych pielęgniarek są niezbędne, by ograniczyć liczbę błędów medycznych i zwiększyć efektywność pracy zespołów terapeutycznych.
Od raportów do realnej zmiany
Choć 76 proc. szpitali deklaruje, że po analizie zdarzeń wydaje zalecenia naprawcze, tylko 57 proc. monitoruje ich wdrażanie. Brak spójnych systemów i kultury otwartego zgłaszania incydentów sprawia, że wiele cennych informacji pozostaje niewykorzystanych.
Wprowadzenie elektronicznego rejestru, wspólnej bazy danych oraz kultury bez obwiniania personelu, a z naciskiem na uczenie się na błędach – mogłoby stać się fundamentem rzeczywistej poprawy bezpieczeństwa pacjentów w Polsce.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Koalicja na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.