Coraz więcej kar za brak szczepień. Rodzice płacą tysiące
W Małopolsce rośnie liczba rodziców, którzy odmawiają obowiązkowych szczepień swoich dzieci. Efektem są coraz liczniejsze kary finansowe.
W tym artykule:
Kary za brak szczepień
Choć grzywny wydają się surowym narzędziem, urzędnicy zapewniają, że karanie to ostateczność. W pierwszej kolejności do rodziców docierają położne środowiskowe i lekarze rodzinni, a później inspektorzy sanepidu.
- Zawsze zaczynamy od edukacji, rozmów, przekazywania rzetelnych informacji. Naszym celem nie jest nakładanie kar, ale ochrona zdrowia publicznego - tłumaczy Dominika Łatak-Glonek z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie w rozmowie z TOK FM.
W mniejszych miejscowościach pracownicy sanepidu osobiście odwiedzają rodziny, próbując rozwiać wątpliwości i przedstawić fakty dotyczące skuteczności i bezpieczeństwa szczepień. W wielu przypadkach to działa - część rodziców po rozmowie decyduje się zaszczepić dziecko. Jednak tam, gdzie dialog nie przynosi efektów, sprawa trafia do wojewody.
Przychodzą z diagnozą, nie ufają medykom. Lekarze gorzko o pacjentach
Blisko pół miliona złotych w grzywnach
Tylko w pierwszej połowie 2025 roku wojewoda małopolski wydał 350 decyzji o nałożeniu grzywien za niewywiązywanie się z obowiązku szczepień ochronnych. Łączna kwota kar sięgnęła aż 480 tysięcy złotych. Co istotne, każda kara może być nałożona zarówno na matkę, jak i na ojca dziecka, ponieważ oboje ponoszą odpowiedzialność prawną.
Pierwsza grzywna wynosi 1000 zł, druga - 1500 zł, a trzecia - aż 2500 zł. Jeśli rodzice nie zapłacą dobrowolnie, należności są egzekwowane przez Urząd Skarbowy.
- Od początku roku udało się ściągnąć już 260 tysięcy złotych. Ale to nie jest powód do dumy. Wolelibyśmy, żeby te pieniądze nie trafiały do budżetu, a dzieci były szczepione - podkreśla Joanna Paździo, rzeczniczka wojewody, również cytowana przez TOK FM.
Powrót chorób zakaźnych
Eksperci biją na alarm - odmawianie szczepień nie jest wyłącznie problemem tych rodzin, które podejmują takie decyzje. Stawką jest odporność całej populacji.
- Im bardziej zakaźna choroba, tym więcej musi być zaszczepionych osób, by nie doszło do transmisji wirusa w populacji. Wyszczepialność, która gwarantuje to w przypadku odry, powinna być więc na poziomie 95-96 proc. Wówczas chronieni są nawet ci, którzy nie przyjęli szczepionki. Niestety w Polsce jesteśmy poniżej tego poziomu - tłumaczył w rozmowie WP abcZdrowie dr hab. n. med. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Antyszczepionkowcy bywają w swoich działaniach naprawdę agresywni: potrafią atakować personel medyczny, krzyczeć, nagrywać, straszą, przynoszą dokumenty sformułowane przez prawników. Czasem nie chcą szczepić wcale, a czasem chcą mieć taki indywidualny kalendarz szczepień dla swojego dziecka: częścią preparatów zaszczepić, a częścią nie - komentował w rozmowie z WP abcZdrowie dr Michał Sutkowski, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
Lekarze podkreślają także, że coraz częstsze odmowy szczepień prowadzą do powrotu chorób, które jeszcze niedawno były uważane za wyeliminowane.
Najlepszym przykładem jest krztusiec - w 2024 roku w Małopolsce odnotowano aż 3300 przypadków tej choroby, podczas gdy rok wcześniej było ich zaledwie 70. Powraca też odra.
Sanepid apeluje do rodziców o refleksję. - Większość z nich sama została zaszczepiona w dzieciństwie. Ich zdrowie chroni dziś decyzja ich rodziców. Warto, by teraz oni również pomyśleli o zdrowiu swoich dzieci - podsumowała przedstawicielka sanepidu.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- TOK FM
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.