Do lekarza dopiero w przyszłym roku. Szpitale odwołują zabiegi, bo NFZ im nie płaci
Choć mieli zaplanowane zabiegi na ten rok, szpitale ich nie przyjmą. Taki problem mają już pacjenci w całym kraju, bo lecznice ograniczają świadczenia i przekładają zabiegi na przyszły rok. To skutek dziury w budżecie NFZ, o której piszemy od miesięcy. - W naszym przypadku mówimy o ok. 20 mln w przeliczeniu na szpital - wskazuje na zaległości NFZ Michał Nowakowski, rzecznik marszałka województwa dolnośląskiego, któremu podlegają największe szpitale w tym regionie.
W tym artykule:
Szpitale przekładają zabiegi na przyszły rok
Wielomiliardowa luka w budżecie NFZ sprawia, że coraz więcej szpitali wstrzymuje przyjęcia nowych pacjentów i przekłada zabiegi na przyszły rok. Rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej wyjaśnia, że szpitale nie są w stanie dłużej kredytować leczenia w sytuacji, kiedy NFZ nie płaci im już od kilku miesięcy.
- Spływają do nas sygnały ze szpitali w całej Polsce, które wstrzymały nowe przyjęcia pacjentów i przekładają planowe zabiegi na przyszły rok. Takich sygnałów jest już kilkadziesiąt i dotyczą świadczeń z różnych dziedzin medycyny w tym kardiologii, gastrologii, urologii, reumatologii - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie Jakub Kosikowski, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL).
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, dotyczy to m.in.: Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie (ograniczenia zabiegów kardiologicznych, w tym ablacji czy koronarografii oraz gastrologicznych - gastroskopii i kolonoskopii), Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu (ogranicza planowe zabiegi urologiczne), Samodzielnego Publicznego Klinicznego Szpitala Okulistycznego w Warszawie (ogranicza planowe zabiegi wirektomii).
Ograniczenia wprowadził też Szpital Chorób Płuc i Opieka Długoterminowa im. św. Jana Pawła II w Górnie na Podkarpaciu, a w województwie lubuskim mają być wstrzymane przyjęcia nowych pacjentów na leczenie reumatologiczne w ramach programów lekowych. Co więcej, do NIL trafiły już także sygnały dotyczące onkologii, choć na razie są to pojedyncze doniesienia. Z kolei Ministerstwo Zdrowia przekazało we wtorek w komunikacie, że nie potwierdza doniesień o "odsyłaniu" chorych onkologicznych.
- Wiele zależy nie tylko od sytuacji w oddziale NFZ w konkretnym regionie, ale też od sytuacji finansowej, w jakiej jest konkretny szpital. Niemniej jednak mamy już nawet sygnały z placówek, które do tej pory radziły sobie dzięki poduszce finansowej. Teraz już nawet takie placówki podejmują decyzje o przekładaniu zabiegów - zaznacza Kosikowski.
I dodaje: - NFZ od kilku miesięcy nie płaci, więc szpitale były zmuszone, by nakładać takie limity. Nie są w stanie dłużej kredytować leczenia. Mamy prawie koniec roku i nadal ogromną dziurę w budżecie, której nie da się zasypać - zwraca uwagę rzecznik NIL, precyzując, że w kasie NFZ nadal brakuje ponad 10 mld zł (po zwiększeniu dotacji z budżetu państwa o 3,5 mld zł, o której informował w zeszłym tygodniu NFZ).
20 mln zł zaległości
Dolnośląski Szpital Specjalistyczny we Wrocławiu to jeden ze szpitali podległych marszałkowi województwa dolnośląskiego. Jak się jednak okazuje, w tym regionie nie tylko ta lecznica ma problem.
- Samorząd województwa dolnośląskiego nadzoruje 30 podmiotów leczniczych, w tym największe szpitale wojewódzkie. To właśnie w takich placówkach, gdzie wykonuje się dużo procedur, również specjalistycznych, jest największy problem z poziomem nadwykonań, za które oczekujemy refinansowania od NFZ. Nie jesteśmy w tym odosobnieni, bo w podobnej sytuacji są szpitale także w innych regionach Polski. W naszym przypadku, uśredniając kwotę niezapłaconą przez NFZ, mówimy o środkach na poziomie ok. 20 mln zł w przeliczeniu na szpital - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie Michał Nowakowski, rzecznik marszałka województwa dolnośląskiego.
Precyzuje, że chodzi o płatności za drugi i trzeci kwartał tego roku. - W związku z tym szpitale zostały niejako zmuszone do tego, by ograniczyć świadczenia planowe, by móc udzielać pomocy pacjentom pilnym, w stanach ostrych, którzy nie mogą czekać. Takich chorych cały czas przyjmujemy, tu nie ma i nie będzie żadnych ograniczeń. Faktem jest natomiast, że ze względu na realizowanie zabiegów pilnych mają miejsce sytuacje, gdzie wydłuża się kolejka dla zabiegów planowych z przesunięciem terminu na 2026 rok - przyznaje rzecznik.
Wskazuje, że oprócz Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego, dotyczy to Wojewódzkiego Centrum Szpitalnego Kotliny Jeleniogórskiej czy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. - Chodzi m.in. o ograniczenia w zakresie urologii, gastroenterologii czy interny. Oczywiście zmiana terminu dla pacjenta jest sytuacją dyskomfortową. Na niektóre zabiegi trzeba przecież czekać wiele miesięcy, ale nie jest to wina szpitala, tylko systemu, w jakim funkcjonuje - zaznacza Nowakowski.
Z kolei dyrektor zarządzający Szpitalem Chorób Płuc i Opieką Długoterminową im. św. Jana Pawła II w Górnie na Podkarpaciu podjął decyzję o czasowym ograniczeniu przyjęć nowych pacjentów z podejrzeniem lub potwierdzoną gruźlicą. "W sytuacji, gdy przyjęcia pacjentów odbywają się w trybie ponadkontraktowym, a brak jest deklaracji finansowania tych świadczeń, dyrektor zobowiązany jest do podjęcia decyzji o wstrzymaniu przyjęć" - zaznacza dyrektor Grzegorz Hydzik w oficjalnym piśmie opublikowanym na stronie szpitala.
Wskazał, że "brak takiej decyzji mógłby zostać uznany za działanie na szkodę podmiotu leczniczego". Dodał też, że szpital nadal przyjmuje innych pacjentów, w tym z podejrzeniem nowotworów układu oddechowego, zapaleniem płuc czy niewydolnością oddechową.
Kiedy NFZ zapłaci szpitalom?
Paweł Florek, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej i Promocji NFZ przyznaje, że na razie jest rozliczony w całości we wszystkich regionach tylko pierwszy kwartał.
- Co do drugiego, to są regiony, w których ten proces się zakończył. Są też takie, w których trwa, dzięki dodatkowym środkom, które trafiły do NFZ. Naszym priorytetem jest rozliczenie nadwykonań nielimitowanych za dzieci oraz leków w programach lekowych i w chemioterapii. Aktualnie analizujemy też świadczenia za trzeci kwartał, mamy informację, że kilka regionów przymierza się do rozliczenia tego okresu - informuje w rozmowie z WP abcZdrowie Paweł Florek, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej i Promocji NFZ.
Czy przy tak dużej luce w budżecie NFZ świadczenia za czwarty kwartał zostaną przerzucone na przyszły rok? - Niczego nie przesądzamy, po zakończeniu czwartego kwartału zobaczymy, jakie środki będziemy mieć do dyspozycji i jaka będzie skala tych nadwykonań - zaznacza Florek.
Przypomina, że NFZ już dostał dodatkowe 3,5 mld zł dotacji z budżetu państwa. Niebawem dostanie kolejny miliard złotych ze środków przyznanych przez premiera.
- W ustawie o świadczeniach zdrowotnych jest "zaszyty" mechanizm podziału środków między oddziały wojewódzkie NFZ, który zależy przede wszystkim od liczby ubezpieczonych. W efekcie dystrybucja środków między województwa nie jest równa. Dlatego część regionów, np. województwo zachodniopomorskie, jest w lepszej sytuacji niż np. Mazowsze oraz Śląsk - zwraca uwagę Florek. - Dodatkowo, w tych dwóch województwach zapotrzebowanie na środki jest większe, bo mamy tam koncentrację placówek medycznych wykonujących wysokospecjalistyczne, kosztochłonne świadczenia, z których korzystają często pacjenci z innych województw - zaznacza.
Odnosząc się do przekładania zabiegów, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej i Promocji NFZ stwierdza, że "takie sytuacje mogą mieć miejsce, ale decyzje o zmianie terminu wizyty lub zabiegu powinny być oparte na wskazaniach medycznych".
Florek podkreśla, że Fundusz potrzebuje wyższej dotacji z budżetu państwa, choć ta obecna jest rekordowa. W tym roku przekroczyła 31 mld zł.
- To, co wpływa na sytuację finansową NFZ, to poszerzanie katalogu świadczeń nielimitowanych, przerzucenie na barki Funduszu sporej części zadań finansowanych jeszcze do 2022 roku z budżetu państwa, tj. ratownictwo medyczne, świadczenia wysokospecjalistyczne, m.in. przeszczepy, leki 65+ i 18-, a także coroczna podwyżka płacy minimalnej w ochronie zdrowia. Tylko ta ostatnia regulacja pochłania jedną czwartą budżetu Funduszu i jeżeli pozostanie w niezmienionym kształcie, będzie kosztowała NFZ, a ściślej każdego ubezpieczonego, jeszcze więcej - zaznacza.
Na początku października pisaliśmy, że w tym roku zabraknie prawdopodobnie ponad 14 mld zł, a w przyszłym roku ta luka będzie jeszcze większa i sięgnie 23 mld zł. O takich kwotach mówiła oficjalnie minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda podczas spotkania z dziennikarzami i potwierdził je wówczas Jakub Szulc, wiceprezes NFZ.
- W sytuacji, kiedy będziemy mieli podobną dynamikę świadczeń jak w ciągu pierwszego kwartału 2025 roku, przy braku zmian innych parametrów, mówimy o kwotach ok. 14 mld zł w tym roku i 23 mld zł w 2026 roku - przyznał wiceprezes NFZ. Dodał, że maksymalna luka w tym roku ma wynieść 14,23 mld zł.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła:
Naczelna Izba Lekarska
Narodowy Fundusz Zdrowia
Ministerstwo Zdrowia
WP abcZdrowie
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.