Eksperci o szukaniu oszczędności przez MZ. "Śmierć dla szpitali"
Resort zdrowia szuka oszczędności, by załatać wielomiliardową dziurę w NFZ. Lekarze i eksperci już grzmią, że pomysły na cięcia to doraźne "wyszarpywanie" pieniędzy, które na dłuższą metę nic nie da. - Z tego kryzysu nie da się już wyjść suchą stopą - komentuje Wojciech Wiśniewski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
W tym artykule:
MZ szuka oszczędności, szpitale alarmują
Wśród pomysłów Ministerstwa Zdrowia na cięcia w ochronie zdrowia jest m.in. przywrócenie limitów w opiece specjalistycznej, leczeniu zaćmy czy diagnostyce obrazowej, a także zmiany dotyczące listy bezpłatnych leków i posiłków w szpitalach. Lekarze i eksperci ochrony zdrowia już grzmią, że to doraźne gaszenie pożaru, a ucierpią na tym pacjenci. Samo szukanie oszczędności nie rozwiąże problemu.
- Kiedy resort zdrowia z jednej strony chce zaoszczędzić na programie "Dobry Posiłek" 900 mln zł, a z drugiej obiecuje, że od stycznia kwota na wysokiej jakości posiłki wejdzie do wyceny procedur, to zastanawiam się, czy mówimy tylko o absurdzie, czy o wprowadzaniu w błąd. Jak można zaoszczędzić, podnosząc jednocześnie kwotę procedur? - punktuje w rozmowie z WP abcZdrowie Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.
- Jeszcze bardziej zszokowała mnie propozycja likwidacji współczynników korygujących dla szpitali powiatowych. Przecież to wparcie finansowe powstało po to, by pomóc placówkom, które mają problemy finansowe, a jednocześnie zabezpieczają lokalnie potrzeby pacjentów. Likwidacja takiego wsparcia, czyli obniżenie wyceny świadczeń wykonywanych w ryczałcie o 7 proc., oznacza śmierć szpitali powiatowych, bo nie ma szans, by się utrzymały - podkreśla.
Choroba rozwija się w 24 h. Szczepienie może pomóc
Przypomina, że to tym bardziej zaskakujące, bo w sierpniu została podpisana ustawa o reformie szpitali. - Zaczęliśmy już nad tym prace. Jak można było w ogóle wpaść na taki pomysł, nie dając jednocześnie żadnego konkretu na szukanie przychodów - nie kryje oburzenia Malinowski. I zapowiada: - Na pewno na to nie pozwolimy.
Krytyki nie szczędzą też lekarze. W mediach społecznościowych pojawiają się komentarze, często ironiczne.
"A były zapowiedzi premiera, że nowa MZ tak zmieni (działanie systemu ochrony zdrowia - red.), że poprawi się pacjentom. Być może nie usłyszeliśmy, że wyłącznie tym zdrowym pacjentom. Bo planowane limity nie pomogą chorym" - pisze w serwisie X dr hab. n. med. Michał Chudzik, kardiolog z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
"A ja mam do Was prośbę. Bądzcie zdrowi w 2026 roku, a budżet się zepnie. Wystarczy nie chorować, a będzie dobrze" - ironizuje jeden z lekarzy, publikujący w serwisie X pod pseudonimem blueeyedboy88.
"Wyszarpywanie pieniędzy"
Jakub Kosikowski, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej wskazuje wręcz, że temat pensji dla medyków to była "zasłona dymna" dla szukania cięć w ochronie zdrowia. - W dodatku szukania cięć za wszelką cenę, bo powrót do limitów np. w zaćmie czy badaniach obrazowych, albo ograniczanie staży specjalizacyjnych dla lekarzy tak należy nazwać - wskazuje Jakub Kosikowski, rzecznik NIL.
- Ograniczenie staży specjalizacyjnych to ingerowanie w jakość leczenia, jaką później dostanie pacjent. Staż pozwala na to, by lekarz mógł zdobywać samodzielność zawodową, ale pod czyimś nadzorem, a także świadomie wybrać konkretną specjalizację, w której faktycznie się odnajduje, a nie taką, która za chwilę doprowadzi go do wypalenia zawodowego i kompletnie się do niej nie nadaje - mówi Kosikowski.
Samorząd lekarski zwrócił się też do resortu finansów o przedstawienie planu wyjścia z kryzysu finansowego NFZ. "Obawiamy się, że tego rodzaju oszczędności poprawią jedynie wynik finansowy NFZ, zmniejszając dostępność Polaków do diagnostyki i leczenia" - czytamy w piśmie skierowanym do ministra finansów.
Zdaniem Waldemara Malinowskiego, prezesa Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, pomysły oszczędnościowe resortu uderzą w pacjentów, a nie naprawią wadliwie działającego systemu, który jest źródłem kryzysu.
- Mamy doraźne "wyszarpywanie" pieniędzy pacjentom i świadczeniodawcom. Była minister zdrowia mówiła o konieczności "odwracania piramidy świadczeń" i odciążania szpitali. To jak się ma do tego nowy pomysł powrotu do limitów w opiece specjalistycznej czy operacjach zaćmy? Pacjenci znowu mają jeździć do Czech, korzystać z prywatnych świadczeń? Zamiast reformować, cofamy się - ocenia Malinowski.
- Gdyby nawet przyjąć cały "pakiet oszczędnościowy" Ministerstwa Zdrowia, to budżet NFZ i tak się nie zepnie, bo przy szacowanych oszczędnościach ok. 10 mld zł, w przyszłym roku nadal będzie luka na poziomie 13 mld zł (prognozowana luka w NFZ na przyszły rok to 23 mld zł - red.) - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie Wojciech Wiśniewski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
- Z jednej strony rozumiem obawy czy oburzenie pacjentów, którzy boją się, że po zniesieniu limitów jeszcze dłużej będą czekać do lekarza, że mogą stracić bezpłatne leki, ale z drugiej resort nie ma już wyjścia. Bez możliwości nowych źródeł finansowania, np. z wyższej składki zdrowotnej, może tylko szukać cięć - zwraca uwagę.
Ocenia, że przy tak poważnym kryzysie wybór jest prosty. - Albo zwiększamy przychody, czyli zwiększamy opodatkowanie, albo radykalnie tniemy. Niestety, w dużej mierze to decyzje polityczne, więc pierwszy kierunek jest dyskusyjny - uważa Wiśniewski.
Solidarna składka
Zdaniem prezesa Malinowskiego to najlepszy moment, żeby w końcu zacząć rozmowy o "solidarnej składce zdrowotnej". - W Czechach, do których często się porównujemy, składka zdrowotna na poziomie 13,5 proc. jest płacona przez wszystkich. Bez realnych wpływów do budżetu, problem będzie tylko w kolejnych latach narastał. Bezwzględnie trzeba też zdjąć z NFZ część zadań, np. ustawę podwyżkową. Przecież to powinny być tylko pieniądze dla chorych - wskazuje ekspert.
- Już w październiku ubiegłego roku ostrzegaliśmy, że w budżecie NFZ zabraknie kilkunastu miliardów złotych, a pacjenci będą odsyłani. Jednocześnie przedstawialiśmy analizy, że zmiany w składce zdrowotnej, w tym jej zwiększenie o pół punktu procentowego czy większe obciążenie rolników, dałoby wpływ na poziomie nawet 26 mld zł - dodaje Wiśniewski.
Komentuje, że Polacy z jednej strony chcą mieć świetnie działającą ochronę zdrowia, ale z drugiej nie godzą się na jej solidarne współfinansowanie. - W Czechach składkę zdrowotną płacą wszyscy, u nas jest nadal wielu "pasażerów na gapę" - zwraca uwagę.
Zobacz także: Szpitale przesuwają leczenie, a pacjenci tracą zdrowie. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Czy MZ ma jeszcze jakieś pole manewru, jeśli chodzi o cięcia?
- Przestrzeń daje jeszcze na pewno np. rozluźnianie norm zatrudnienia. Mamy za dużo łóżek szpitalnych (opublikowany w połowie listopada raport OECD, czyli Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju skupiającej kilkadziesiąt państw, wskazał, że łóżek jest o połowę za dużo w stosunku do średniej dla OECD - red.), a szpitale na siłę muszą zabezpieczać dla nich kadrę. To wzbudzi jednak protest związkowców. Z której strony nie spojrzymy, tam zawsze ktoś będzie oburzony. W tym momencie suchą stopą z tego kryzysu nie da się wyjść - zaznacza Wiśniewski. I dodaje, że należymy do krajów europejskich o najmniejszych nakładach na ochronę zdrowia, ale o największych wydatkach.
Jego zdaniem priorytetem jest szybkie rozstrzygnięcie kwestii związanej z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu (wśród propozycji jest m.in. wolniejsza waloryzacja płac, przesunięcie podwyżek o pół roku) oraz regulacje dotyczące kontraktów. - Jestem sfrustrowany faktem, że nadal nie ma porozumienia w kwestii wynagrodzeń, a dyskusja trwa już ponad pół roku. Co więcej, MZ zamiast gotowego projektu, którego oczekiwaliśmy na posiedzeniu 2 grudnia, przedstawi go dopiero 7 stycznia. Strona związkowa też nie przedstawiła tu swoich propozycji - dodaje.
Co na to Ministerstwo Zdrowia?
Które z pomysłów na cięcia w ochronie zdrowia są najbardziej realne i mogą doczekać się realizacji?
- Nie ma jeszcze decyzji w sprawie. Na razie są analizy pod kątem możliwości finansowych - przekazał nam Jakub Gołąb, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. Zaznaczył, że decyzja ma zapaść jeszcze w grudniu, podczas gdy propozycje w sprawie ustawy podwyżkowej resort ma przedstawić zespołowi trójstronnemu w styczniu.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła:
WP abcZdrowie
Federacja Przedsiębiorców Polskich
Naczelna Izba Lekarska
X
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.