Ilona Wrońska "naprawia organizm" głodówkami. Ekspert apeluje o zdrowy rozsądek
W ostatnich latach coraz więcej osób publicznych dzieli się w mediach społecznościowych doświadczeniami związanymi z kilkudniowymi "głodówkami". Niektórzy traktują go jako sposób na oczyszczenie organizmu, inni jako formę "resetu" metabolicznego czy duchowego. - Wątroba nie przerobi wszystkiego i tak naprawdę w tym okresie bardziej się zatruwamy, niż oczyszczamy - apeluje o rozsądek dietetyk kliniczny.
W tym artykule:
Modny post na oczyszczanie
Trend ten zyskał szczególną popularność wśród celebrytów, którzy chętnie relacjonują swoje doświadczenia z tzw. postami leczniczymi. Jedną z osób, które otwarcie mówią o tej praktyce, jest Ilona Wrońska, aktorka znana z serialu "Na Wspólnej".
Na swoim profilu na Instagramie podzieliła się relacją z kilkudniowego postu: "Czwarty dzień głodówki. Od 3 lat robię resety postne, dla mnie to proces naprawczy organizmu, dłuższy post jest dla mnie przechodzeniem w tryb leczniczy. Różnicuję ich długość. Na początku mierzyłam się z różnymi objawami odtruwania organizmu, w tej chwili jest ich coraz mniej.
"W bio na Instagramie zapisałam relację z czerwcowej siedmiodniowej głodówki, tam też polecam książki, które przeczytałam, zanim zaczęłam" – napisała.
Trzydniowa dieta na płaski brzuch to mit
Aktorka podkreśla, że jej decyzja była poprzedzona lekturą specjalistycznych publikacji i że dłuższe posty traktuje jako element profilaktyki zdrowotnej.
Nieco inne zdanie w tej kwestii ma dietetyk kliniczny Kamil Paprotny. - Moim zdaniem takie głodówki są absolutnie bez sensu. Takie oczyszczanie bardziej bym rozpatrywał w kontekście duchowym, a nie czysto fizycznym, do którego potrzebujemy nerek, płuc i wątroby - wyjaśnia ekspert.
Trendy kontra wiedza medyczna
O ile Ilona Wrońska powołuje się na specjalistyczne lektury, naukowcy podkreślają, że nie ma wystarczających dowodów, by uznać kilkudniowe głodówki za metodę terapeutyczną.
- Warto zapytać, z czego taka osoba się oczyszcza. Najczęściej z toksyn, ale jakich konkretnie, to już nie wiadomo - zauważa Kamil Paprotny. I dodaje: - Kiedy mówimy o różnego rodzaju związkach toksycznych, znaczna ich część zatrzymuje się w tkance tłuszczowej. Szybkie spadki masy ciała, obserwowane przy głodówkach, mogą powodować uwolnienie się tych związków, co prowadzi do nadmiernego obciążenia wątroby i nerek.
Zwolennicy głodówek często powołują się na mechanizm autofagii (biologiczny proces "samozjadania" komórek, polegający na rozkładaniu i recyklingu ich uszkodzonych lub zbędnych elementów - red.). Ekspert podkreśla jednak, że do odkrycia doprowadziły badania nad drożdżakami, a nie na ludziach. Zaznacza, że obecnie nie ma przesłanek mówiących, jakoby autofagia działała silniej niż sam deficyt kaloryczny.
- Wątroba nie przerobi wszystkiego i tak naprawdę w tym okresie bardziej się zatruwamy, niż oczyszczamy. Nie wydalimy tych toksyn, bo one muszą się z czymś związać, by do tego doszło. Ponadto już od trzeciej doby głodówki zaczynamy tracić masę mięśniową - kontynuuje dietetyk.
Więcej szkody niż pożytku
Długotrwała głodówka może nieść ryzyko niedoborów składników odżywczych, odwodnienia, zaburzeń elektrolitowych i osłabienia układu odpornościowego. Przerwy w jedzeniu mogą też powodować spadek ciśnienia, omdlenia, hipoglikemię, zaburzenia rytmu serca czy pogorszenie pracy nerek.
- O ile to są posty cykliczne, 1-2 dni, nie jest to niebezpieczne, jednak tygodnie mogą być już zagrożeniem także dla odporności. Głodówka to może być w pewien sposób metoda ograniczenia kalorii, ale w żaden sposób nie oczyszcza jelit, gdyż nasz organizm robi to na bieżąco - dodaje ekspert.
Dietetyk zwraca też uwagę na złudne poczucie "oczyszczenia" i lekkości. Może się jednak okazać, że to kwestia odstawienia szkodliwych dla organizmu produktów. - Wiele osób mówi, że czuje się lżej po takim poście. Jednak moim zdaniem to nie zasługa postu, a sygnał, że nasza codzienność powinna być zmieniona - dieta nie jest odpowiednio dobrana, jedzenie może być gorszej jakości lub niedostosowane do naszych potrzeb - wyjaśnia.
Warto też pamiętać o osobach z chorobami przewlekłymi. Głodówki mogą być szczególnie groźne dla pacjentów z chorobami metabolicznymi jak cukrzyca typu 2 lub niedoczynność tarczycy oraz dla osób przyjmujących leki na stałe.
- To także kwestia metabolizmu leków, niektóre muszą być przyjmowane z posiłkami. U osób z cukrzycą może dojść do niekontrolowanych spadków glikemii. Często nie rozpatruje się tego w kontekście mózgowym, a niedocukrzenie jest silnie powiązane z rozwojem demencji. Do tego dochodzi złe samopoczucie i powikłania neurologiczne oraz kardiologiczne - ostrzega Kamil Paprotny.
Zdrowy rozsądek przede wszystkim
Głodówki wciąż budzą kontrowersje. Dla jednych są elementem samopoznania i kontroli nad ciałem, dla innych ryzykownym eksperymentem. Najlepszym rozwiązaniem dla osób chcących "zresetować organizm" pozostaje zbilansowana dieta, regularny sen i aktywność fizyczna, a nie rezygnacja z posiłków.
- Słuchajmy specjalistów, zapytajmy takich, którym ufamy i nie dajmy się porwać reklamie. Wiele osób ma nadzieję na "magiczną pigułkę", która pozwoli rozwiązać jakiś problem, a ona nie istnieje - podsumowuje dietetyk kliniczny.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Nature Reviews Endocrinology
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.