Kleszcze afrykańskie dotarły do Polski. Wirusolog uspokaja Polaków
Kleszcze afrykańskie od miesięcy rozprzestrzeniają się po Europie. Eksperci alarmują, że są one odpowiedzialne za roznoszenie groźnej choroby - krymsko-kongijskiej gorączki krwotocznej. - Znalezienie kleszcza Hyalomma na terenie Polski nie oznacza jeszcze, że zagrożenie z jego strony jest dla nas realne - tłumaczy wirusolog prof. Krzysztof Pyrć.
W tym artykule:
Kleszcze afrykańskie. Już trzy przypadki w Polsce
Kleszcze afrykańskie, o których ekspansji w Europie mówi się od kilku miesięcy, odnotowane zostały także w Polsce i to w trzech miejscach: w okolicach Poznania, Częstochowy i Barankowa. Pajęczaki zidentyfikowano w wyniku akcji "Narodowe Kleszczobranie", która zachęca Polaków do przesyłania nietypowych kleszczy (uśmierconych) bądź ich zdjęć, na adres Zakładu Eko-epidemiologii Chorób Pasożytniczych na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
"Wiedza o obecności kleszczy Hyalomma pozwoli na zapobieganie chorobom przenoszonym przez te kleszcze" - podkreślają organizatorzy akcji w oświadczeniu opublikowanym na stronie narodowekleszczobranie.pl.
Pojawienie się kleszczy Hyalomma jest o tyle niepokojące, że są gatunkiem, którego wcześniej nie zidentyfikowano na terenach Polski. Ponadto pajęczaki te mogą być źródłem niebezpiecznych bakterii i wirusów, na czele z wirusem krymsko-kongijskiej gorączki krwotocznej (wirus CCHFV). Choroba ta cechuje się śmiertelnością na poziomie od 10 do nawet 60 proc. Ale czy faktycznie mamy się już czego obawiać?
Czego boją się kleszcze? Przetestowaliśmy 6 naturalnych preparatów
- Znalezienie kleszcza Hyalomma na terenie Polski nie oznacza jeszcze, że zagrożenie z jego strony jest dla nas realne. Te pajęczaki nie występują u nas endemicznie, nie rozmnażają się, w związku z czym ryzyko wystąpienia przenoszonej przez nie choroby (krymsko-kongijskiej gorączki krwotocznej - przyp. red.) jest, póki co, bardzo małe. Na takiej samej zasadzie możemy się bać, że nas rekin zje w Bałtyku - tłumaczy prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w rozmowie z WP abcZdrowie.
To, że do zagrożenia należy na razie podchodzić ze spokojem, nie oznacza jednak, że wkrótce sytuacja ta nie ulegnie zmianie.
- To ryzyko może stać się realne, bo, wraz ze zmianami klimatu, kleszcze te przesuwają się coraz bardziej na północ i np. w Hiszpanii występują już endemicznie i faktycznie powodują zakażenia. Jeżeli więc klimat będzie się dalej zmieniał, ta niebezpieczna choroba pojawi się i u nas - dodaje ekspert.
Prof. Pyrć podkreśla jednak, że znacznie większym zagrożeniem są w tym momencie komary, które mogą przenosić m.in. wirusa choroby Zachodniego Nilu. I to nie tylko rozprzestrzeniające się komary tygrysie, ale i komary pospolite.
Polskie kleszcze nadal groźne i aktywne
Śledząc zagrożenia ze strony bardziej egzotycznych gatunków pajęczaków, nie należy zapominać o tych obecnych w Polsce, bo to z ich strony jesteśmy narażeni na znacznie więcej realnych zagrożeń.
Zaledwie na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni odnotowano prawie 3 tys. nowych przypadków boreliozy i 82 nowe przypadki kleszczowego zapalenia mózgu (stanowiące prawie 40-procentowy skok). Wyraźny wzrost zachorowań widać nie tylko w bieżących statystykach, ale także w zestawieniu z liczbami z zeszłego roku: o 17 proc. w przypadku kleszczowego zapalenia mózgu i 27 proc. w przypadku boreliozy. Przed jedną z tych chorób może chronić nas jednak szczepionka, do której przyjmowania zachęcają wirusolodzy.
- Szczepmy się na odkleszczowe zapalenie mózgu. Mam nadzieję, że niedługo otrzymamy także szczepionkę na boreliozę, bo już pojawiły się wyniki trzeciej fazy badań, które sugerują, że i przed tą chorobą będziemy mogli wkrótce skutecznie się chronić - apeluje prof. Pyrć.
Pełną skuteczność szczepionki na kleszczowe zapalenie mózgu zapewnia przyjęcie trzech dawek pierwotnych oraz regularnych dawek przypominających (co trzy-pieć lat). Podanie preparatu zimą czy na początku wiosny oferuje ochronę już w najbliższym sezonie (od wiosny do jesieni). U 95 proc. zaszczepionych rozwijają się przeciwciała chroniące przed powikłaniami choroby - a te mogą obejmować przewlekłe bóle głowy, ale i porażenia, niedowłady czy zaburzenia psychiatryczne, które rozwijają się nawet u 58 proc. chorych.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.