Koronawirus w Polsce. Padł kolejny rekord zakażeń. Wirusolog prof. Pyrć obawia się powtórki z Lombardii: "Będzie więcej ofiar śmiertelnych"
Mamy kolejny rekord zakażeń SARS-CoV-2 w Polsce. Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 2367 nowych i potwierdzonych przypadkach zakażenia. Zdaniem prof. Krzysztofa Pyrcia epidemia dalej będzie rosła w siłę, co więcej w najbliższym czasie może nas czekać coraz więcej ciężkich przypadków COVID-19 oraz zgonów z powodu tej choroby.
- W lecie doszło do spadku śmiertelności, ale przyczyną tego nie była zmienność wirusa SARS-CoV-2. Prawdopodobnie wraz z nadejściem sezonu jesienno-zimowego liczba ciężkich przypadków COVID-19 oraz zgonów zacznie gwałtownie rosnąć - opowiada wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego w rozmowie z WP abcZdrowie.
1. Koronawirus. Rekord zachorowań w Polsce
W sobotę 3 października Ministerstwo Zdrowia poinformowało o kolejnych potwierdzonych przypadkach zakażeń. W ciągu doby koronawirus SARS-CoV-2 został wykryty u 2367 osób. Z powodu COVID-19 zmarło 34 osoby.
Sytuacja epidemiologiczna w Polsce pogarsza się od kilku tygodni. 19 września po raz pierwszy odnotowano ponad tysiąc zakażeń w ciągu doby. Niecałe dwa tygodnie później liczby te już się podwoiły. Oznacza to, że w bardzo krótkim czasie epidemia koronawirusa zwiększyła swoje tempo. Wielu ekspertów uważa jednak, że wirus zmutował. Stał się bardziej zakaźny, ale mniej niebezpieczny.
Mamy 2367 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: małopolskiego (290), mazowieckiego (277), pomorskiego (244), wielkopolskiego (224), śląskiego (221), świętokrzyskiego (156), łódzkiego (152), podkarpackiego (141), podlaskiego (126),
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) October 3, 2020
Nie zgadza się z tym wybitny polski wirusolog prof. Krzysztof Pyrć, który bada koronawirusy od 20 lat. Jak podkreśla, brakuje dowodów na poparcie tej tezy.
- W Małopolskim Centrum Biotechnologii na bieżąco badamy próbki koronawirusa, a nasze wyniki porównujemy z wynikami z innych laboratoriów na świecie. Niestety, w tej chwili nie mamy żadnych dowodów na to, że wirus SARS-CoV-2 się zmienił i dlatego teraz przechodzimy zakażenie łagodniej. Faktycznie, wirusy mają tendencję do ograniczania swojej agresywności, ale ma to miejsce głównie w przypadku chorób o bardzo wysokiej śmiertelności. Moim zdaniem zahamowanie epidemii koronawirusa SARS-CoV-2 było zjawiskiem sezonowym. Prawdopodobnie wraz z jesienią gwałtownie zacznie rosnąć nie tylko liczba zakażonych, ale i odsetek śmiertelnych przypadków - opowiada prof. Pyrć.
2. Będzie więcej ofiar śmiertelnych?
Jak zwraca uwagę prof. Krzysztof Pyrć, w okresie letnim na całej północnej półkuli spadła śmiertelność z powodu SARS-CoV-2. Również zaobserwowano to w Polsce, gdzie od maja stopniowo spadała liczba zakażeń. Lekarze zakaźnicy odnotowywali, że pacjenci chorują inaczej niż na początku epidemii. - Coraz mniej osób ma ciężki przebieg COVID-19 - opowiadała jakiś czas temu prof. Katarzyna Życińska ze szpitala MSWiA w rozmowie z WP abcZdrowie. Jednak już we wrześniu epidemia znowu zaczęła przybierać na sile.
📊 Dzienny raport o #koronawirus. pic.twitter.com/o0WTT21UIx
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) October 3, 2020
Zdaniem prof. Krzysztofa Pyrcia spadek liczby zakażeń i zgonów w okresie letnim można wytłumaczyć na kilka sposobów.
- Wysokie temperatury powietrza spowolniły SARS-CoV-2. Spędzaliśmy też mniej czasu w zamkniętych pomieszczeniach, co utrudniało transmisję wirusa. Najistotniejsze jest jednak to, że w lecie zmniejszyło się ryzyko wystąpienia koinfekcji, czyli zakażenia się kilkoma patogenami naraz, na przykład koronawirusem i innymi wirusami, grypą albo bakteriami. Takie współzakażenia mogą pogorszyć przebieg COVID-19 - opowiada wirusolog.
Prof. Pyrć ostrzega, że jeżeli nie zaczniemy stosować się do reżimu sanitarnego, to w Polsce możemy mieć powtórkę z Lombardii.
- Wraz z jesienią wszystkie te czynniki ryzyka powrócą. Obniży się temperatura powietrza i zwiększy się jego zanieczyszczenie, wilgotność powietrza spadanie, w populacji dojdzie do obniżenia odporności, znowu pojawią się tradycyjne dla tego okresu infekcje. Niestety, to wszystko zmniejsza wydolność naszego organizmu do obrony i może spowodować zwiększenie liczby zgonów oraz ciężkich przypadków COVID-19. Nie wykluczam, że w Polsce lokalnie mogą się powtórzyć takie same sytuacje, jakie widzieliśmy w Lombardii na początku wiosny - opowiada prof. Krzysztof Pyrć.
Zdaniem profesora koronawirus uśpił czujność Polaków. Ludzie chętnie uwierzyli, że epidemia jest już odwrocie, a teraz, kiedy gwałtownie wzrosło ryzyko zakażeń, bardzo niechętnie stosują się do zasady DDM, czyli dezynfekcji, dystansu i zakładania maseczek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.