Atakują chmarami. "Wchodzą we włosy, pod ubranie"
Strzyżak sarni czy właściwie strzyżak jelenica, potocznie nazywany jest "latającym kleszczem". Nic dziwnego, bo z tym pajęczakiem ma sporo wspólnego – żywi się krwią, a przy tym kontakt z nim może powodować poważne dolegliwości. Fani leśnych wycieczek alarmują, że strzyżaki atakują chmarami i są wyjątkowo natrętne. Jak rozpoznać, że padliśmy ich ofiarą?
1. Strzyżak sarni – plaga "latających kleszczy"
"Piszecie, że jest wysyp grzybów, a ja chciałam donieść o wysypie strzyżaków jelenich. Mam wrażenie, że w tym roku jest ich rekordowo dużo i potwierdzają to też inni grzybiarze. Atakują chmarami, wchodzą do uszu, nosa, oczu, ust. Nie można się od nich opędzić! Jednego nawet przyniosłam do domu. Czytałam, że mówi się na nie "latające kleszcze", ale czy to znaczy, że mogą przenosić boreliozę? Boję się, że nieświadomie zostałam ugryziona. Czy wtedy miałabym na ciele jakiś ślad? Pomóżcie!" - alarmuje jedna z naszych czytelniczek, pani Klaudia, 32-latka z województwa lubelskiego, która napisała do naszej redakcji za pośrednictwem platformy dziejesie.
Ile w tym prawdy?
Strzyżak sarni, strzyżak jelenica (Lipoptena cervi), potocznie zwany jest też strzyżakiem jelenim, "latającym kleszczem" lub wszą jelenią. To mały, 5-6-milimetrowy owad, który należy do rzędu muchówek, a nie pajęczaków jak kleszcze. Jest od niego większy, ma trzy, a nie cztery pary odnóży oraz skrzydła, które zrzuca, gdy znajdzie żywiciela. Kąsając, wczepia się mocno w skórę, a jego twardy chitynowy pancerz utrudnia zarówno usunięcie owada, jak i rozgniecenie go.
Na podobieństwa i różnice pomiędzy kleszczami i strzyżakami zwracają uwagę Lasy Państwowe, publikując przydatną grafikę.
- Pasożyt ten najczęściej bytuje właśnie na sierści jelenia lub sarny, żyjąc tam, wyciera skrzydła. Tam też następuje rozmnażanie. Samice rodzą żywe larwy, które później zmieniają się w poczwarki, a te w młode osobniki – wyjaśnia dr Jarosław Pacoń z Zakładu Parazytologii na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. – Strzyżaki żywią się krwią – dodaje ekspert.
Powszechne w polskich lasach, grasują w nich nawet do listopada, jeśli temperatury są sprzyjające.
- Strzyżaki to bardzo natrętne stworzenia. Są niewielkie, ale potrafią nieźle zdenerwować. Po pierwsze dlatego, że gdy atakują, siadają na różne części ciała, wchodzą we włosy czy pod ubranie. To wywołuje panikę. Po drugie – nie można ich strzepać czy przegonić machnięciem ręki – podkreśla dr Pacoń.
W mediach społecznościowych wpis umieszczony przez Lasy Państwowe wywołał wiele emocji. Czytelnicy alarmowali, że strzyżaki stały się na przestrzeni lat plagą.
"Choć gryzą ludzi bardzo rzadko, bo przez pomyłkę, to alergikom radzę unikać ukąszenia, poza tym, że bardzo boli, to paprze się tygodniami" – alarmuje jedna z internautek.
2. Tak rozpoznasz, że zaatakował strzyżak
Ukąszenia strzyżaków faktycznie mogą być bolesne, a miejsce po żerowaniu owada szybko zaczyna swędzieć. Pojawia się też charakterystyczna grudka, która może utrzymywać się przez dwa lub trzy tygodnie, a w niektórych przypadkach – nawet rok. Z kolei wskutek reakcji alergicznej może wystąpić też silny rumień.
Taki interesujący przypadek opisali polscy naukowcy m.in. z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, z lubelskiego oraz ze śląskiego Uniwersytetu Medycznego. W artykule zwracają uwagę, że choć pierwsze doniesienia o strzyżaku w Polsce odnotowano pod koniec lat 80. ubiegłego wieku, to w ostatnich latach wydaje się rosnąć liczebność Lipoptena cervi. Badacze alarmują, że strzyżak może być nosicielem potencjalnie chorobotwórczych patogenów, w tym wywołującego zapalenie skóry Bartonella schoenbuchensis.
Tak się stało u jednego z członków zespołu. Pierwszymi objawami było swędzenie i pieczenie, a także pojawienie się sześciu rozsianych grudek pokrzywkowych. Po upływie doby wystąpiła też silna reakcja alergiczna. Zmiany utrzymywały się przez okres trzech miesięcy.
"Zmiany skórne rozwijające się po ukąszeniach Lipoptena są bolesne i często prowadzą do rozwoju stanu zapalnego skóry, charakteryzującego się obecnością charakterystycznych skrzepów z towarzyszącym świądem" – precyzują naukowcy.
3. Czy "kleszcze ze skrzydłami" mogą zarażać boreliozą?
Reakcja alergiczna, która rozwija się po ukąszeniu przez kleszcza, również może przypominać swędzący guzek. Ustępuje po kilku dniach, ale co najważniejsze – ani reakcja alergiczna po ukąszeniu przez strzyżaka, ani po kleszczu nie jest świadectwem zakażenia boreliozą. Rumień wędrujący ma charakterystyczny wygląd.
- To jest taki placek na skórze, mający średnicę co najmniej 5 cm. Niekoniecznie ma równy obwód, ale posiada za to centralny punkt wyznaczający miejsce wkłucia się kleszcza. Przypomina bawole oko – jaśniejsza centralna część i okręgi różowe – precyzuje w rozmowie z WP abcZdrowie specjalistka chorób zakaźnych, prof. Anna Boroń-Kaczmarska i dodaje: - Zdarzają się też rumienie w wielu miejscach jednocześnie i wtedy te punkty nie są widoczne.
A czy strzyżaki mogą przenosić boreliozę?
Zarówno to badanie, jak i wiele innych zwraca uwagę, że strzyżaki mogą być nosicielami takich patogenów jak Borrelia burgdorferi i Anaplasma phagocytophilum oraz Trypanosoma. Oczywiście największe obawy budzi Borrelia.
"Jesteśmy w stałym kontakcie z Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu, gdzie od wielu lat są prowadzone badania nt. kleszczy i boreliozy. Owszem, strzyżak może być nosicielem boreliozy, jak napije się zarażonej krwi, ale nie może przekazać jej dalej, jak to się dzieje w przypadku kleszczy. Nie ma udokumentowanych przypadków boreliozy wywołanej ugryzieniem strzyżaka" – uspokajają Lasy Państwowe.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.