Nietypowy zakaz w Niemczech. Po 20 nie zjesz tam chipsów
W Monachium wprowadzono nowe ograniczenia dotyczące sprzedaży niektórych produktów w dzielnicy uniwersyteckiej. Rządzący zdecydowali, że po 20 nie będzie można tam kupić chipsów. Zmiany, choć kontrowersyjne, mogą przyczynić się na dłuższą metę do poprawy zdrowia niemieckiego społeczeństwa.
Zakaz sprzedaży chipsów po 20
Jak podaje "Muenchner Merkur", kioski w rejonie uniwersytetu nie mogą sprzedawać chipsów po godzinie 20, czyli popularnej przekąski wśród spożywających alkohol. Wcześniej obowiązywał tam również zakaz sprzedaży piwa w butelkach po godz. 22, jednak ze względu na falę niezadowolenia został on zawieszony.
Burmistrz Dominik Krause z partii Zielonych tłumaczy, że działania mają na celu poprawę jakości życia mieszkańców. Studenci gromadzili się przy kioskach, chcąc zaopatrzyć się w przekąski, zakłócali przy tym ciszę nocną oraz pozostawiali po sobie nieporządek. - Interesy mieszkańców są całkowicie uzasadnione i nie do przyjęcia jest sytuacja, w której na chodnikach leżą odłamki szkła, a podwórka i wejścia do budynków są wykorzystywane jako toalety - cytuje polityka lokalny dziennik.
Zobacz także: "Nie ryzykuj zdrowiem". Sanepid apeluje do grzybiarzy
Restrykcyjne prawo
Krause zwrócił się także do właścicieli kiosków, aby bardziej angażowali się w utrzymanie czystości wokół swoich sklepów. Jednocześnie ostrzegł, że jeśli sytuacja ponownie się pogorszy, powrót zakazu sprzedaży piwa po 22. nie jest wykluczony.
Warto dodać, że w Bawarii obowiązują surowsze przepisy niż w innych landach Niemiec. Lokalne prawo pozwala kioskom na handel po godzinie 20. jedynie ograniczonym asortymentem, obecnie bez chipsów i mocnych alkoholi.
Szkodliwość tłustych przekąsek
Zakaz, chociaż niekorzystny dla handlowców, może przyczynić się do poprawy stanu zdrowia społeczeństwa. Łączenie alkoholu oraz słonych przekąsek jest bowiem szkodliwe dla organizmu. Napoje z procentami sprzyjają odwodnieniu, a produkty bogate w sól, jak chipsy czy solone orzechy, dodatkowo nasilają ten proces.
Chipsy same w sobie również nie powinny często gościć w naszym jadłospisie. Jak informuje Marta Michalska, dietetyk kliniczny na swoim profilu na Instagramie, zawierają one mnóstwo kontrowersyjnych składników, które przyczyniają się stopniowo do rozwoju chorób.
"Chipsy są smażone w wysokiej temperaturze, często w olejach roślinnych wielokrotnie podgrzewanych, co prowadzi do powstawania szkodliwych związków (np. aldehydów). Zawierają też znaczne ilości nasyconych kwasów tłuszczowych i tłuszczów trans-czynników zwiększających ryzyko chorób sercowo-naczyniowych" - tłumaczy we wpisie.
Sól, będąca też składnikiem ziemniaczanych przekąsek, przyczynia się do nadciśnienia, przewlekłego stanu zapalnego, a także większego ryzyka udaru i chorób nerek.
Dietetyczka przestrzega również, że "regularna konsumpcja chipsów w dzieciństwie to wyższe ryzyko nadwagi, zespołu metabolicznego i zaburzeń metabolicznych w wieku dorosłym".
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- PAP
- dlahandlu.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.