Otyłość i nadwaga zabijają Polaków. Przez lata ignorowaliśmy ten problem
- Otyłość w Polsce jest katastrofą zdrowotną - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Mirosław Jarosz, dyrektor Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej. - Szkoły, sieci handlowe i służba zdrowia muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za zdrowie milionów Polaków - dodaje. W rozmowie z WP tłumaczy, dlaczego nadwaga i otyłość są zagrożeniem dla milionów Polaków.
Wirtualna Polska: Jak jedzą Polacy?
Prof. Mirosław Jarosz, dyrektor Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej: Źle. I nie muszę zaglądać w talerze wszystkich Polaków, by to powiedzieć. Otyłość w Polsce jest katastrofą zdrowotną i trzeba to komunikować otwarcie. To otyłość jest matką wszystkich chorób, którą od lat ignorujemy. Od lat patrzymy, my Polacy, na zbędne kilogramy tylko w kontekście własnego wyglądu. Wbrew powszechnej opinii nadwaga i otyłość nie są problemem tylko estetycznym. Są problemem zdrowotnym. I to poważnym.
1. Jak bardzo?
To nie jest jedynie kwestia zadyszki podczas wchodzenia po schodach, to kwestia kilkudziesięciu chorób, które są bezpośrednio związane z nadmiarem kilogramów, błędami żywieniowymi i dramatycznie niskim poziomem aktywności fizycznej wśród Polaków.
Otyłość powoduje cukrzycę, ale też nowotwory. Powoduje raka jelita grubego, rak przełyku, raka macicy, rak piersi, rak prostaty, raka mózgu, a nawet szpiczaka. Jest istotnym czynnikiem choroby Alzheimera, na którą w Polsce choruje około pół miliona osób. Z tego 100 tys. przypadków to właśnie efekt otyłości. Mówiąc inaczej, co piąta osoba nie byłaby chora, gdyby przez całe życie stosowała się do podstawowych zasad zdrowego żywienia.
W Polsce 70 procent dorosłych cierpi na nadwagę lub otyłość. To ponad 22 miliony osób. Jeżeli mówimy o otyłości i nadwadze, to mówimy o katastrofie zdrowotnej, która trwa i będzie trwać. Chyba, że zaczniemy się zmieniać.
A kolejek w szpitalach i przychodniach przybywa. Czas dotarcia do lekarzy chyba nie zadowala nikogo. Skoro będzie więcej chorób, to będzie więcej czekania?
Niestety, ale w przypadku służby zdrowia zbyt często leczy się wyłącznie objawy. Patrzymy na przybywających chorych, a nie patrzymy na przyczyny ich przychodzenia. Spektrum chorób, z którymi przychodzi walczyć lekarzom coraz bardziej się poszerza. Tego nie wytrzyma żaden, nawet najlepiej finansowany system zdrowia. Pojawia się coraz więcej chorób przewlekłych, których leczenie nie jest proste i krótkotrwałe. I to właśnie rosnąca epidemia otyłości wśród Polaków za to odpowiada.
Do komplikacji zdrowotnych nie potrzeba wiele. I 5 kg lub 5 dodatkowych centymetrów, które pojawiło się nam w okolicach brzucha jest problemem. Mało kto rozumie, jakie te kilogramy potrafią być groźne. Nie rozumie tego ani państwo, ani nie rozumieją obywatele. Skoro nie można przekonać polityków do zmiany myślenia, to trzeba przekonać Polaków.
Rodzi się ważne pytanie: jak to zrobić?
Trzeba zacząć od dzieci. By zapobiegać chorobom, musimy wcześnie rozpoznawać nadwagę. W gabinecie lekarza pierwszego kontaktu przy okazji wykonywania zupełnie innych badań, ale również w szkole. System edukacji powinien wziąć na barki ten ciężar, materiały dydaktyczne są, ludzie są, potrzeba jedynie odpowiedniej decyzji.
Gdyby w szkołach pojawił się przedmiot pt. zdrowie, który tłumaczyłby w atrakcyjny sposób podstawy żywienia i co to jest zdrowie, moglibyśmy każdego roku ratować kilkadziesiąt tysięcy dzieci przed nadwagą i otyłością. Kilkadziesiąt tysięcy uratowanych każdego roku. A po pewnym czasie mielibyśmy świadome i zdrowe pokolenie, które wiedzę wyciągniętą ze szkoły przelałoby na swoje rodziny. Dlatego trzeba regularnie mierzyć i ważyć dzieci, by wychwycić wczesne postacie nadwagi.
To prewencja, a nauka? Co z tego, że będą zważone, skoro następnego dnia same wybiorą słodycze, a nie zdrowe przekąski. I co z tego, że będą zważone i pomierzone, skoro to właśnie słodycze będą im się kojarzyć lepiej.
Dlatego właśnie rodzice też muszą być najpierw wyedukowani, wiedzieć, jak się odżywiać, co im szkodzi, jakie niebezpieczeństwa niesie rozwój cywilizacji dla ich zdrowia.
Ale rodzice już do szkoły nie chodzą. Gdzie mają złapać te wiedzę?
Jak to gdzie? W sklepie! To przecież w sklepie podejmowane są najważniejsze i pierwsze wybory żywieniowe. Od lat szokuje mnie, że w sklepach z odzieżą Polacy mogą spędzać godziny na porównywaniu materiałów, przymierzaniu, oglądaniu, zastanawianiu się. Mało kto potrafi ułamek tego czasu spędzić podczas wybierania produktów żywnościowych. A tyle już wystarczy, odwrócenie opakowania i sprawdzenie składu i wartości odżywczej produktu.
Czyli konserwantów i różnych substancji, których w przetworzonej żywności jest dużo? Panie profesorze, to się nie może udać.
Nic z tych rzeczy. Wystarczy porównać zawartość takich składników jak sól, cukier, tłuszcz. Tyle. Wystarczy wybierać takie produkty, które mają jak najmniej tych trzech składników. I już, to pozwala na dobry wybór. To oczywiście tylko pierwszy krok. Sieci handlowe od kilku lat zdają sobie sprawę, że muszą pomóc w tej drodze Polakom.
Dla przykładu sieć Lidl robi wspólną akcję edukacyjną z Narodowym Centrum Edukacji Żywieniowej, w której promuje Piramidę Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej opracowaną pod moim kierunkiem i publikowaną regularnie przez nas. W ubiegłym roku we współpracy z IŻŻ sieć sklepów wydała książkę na temat zdrowego odżywiania z przepisami. Odpowiedzialne sieci muszą uczyć Polaków, jak jeść zdrowo. Cieszy mnie, że menadżerowie tych firm dostrzegają taką potrzebę.
I wystarczy pokazywać i tłumaczyć piramidę żywienia?
Piramida Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej to chyba najkrótszy i najłatwiej przedstawiony graficznie sposób na zdrowie. W ciągu ostatnich dekad zaczęliśmy jeść zdecydowanie więcej tłuszczów nasyconych i cukrów prostych, czyli mówiąc wprost: za dużo kalorii przy małej ilości warzyw i owoców. Do tego pomiędzy 1960 a 1990 rokiem spożycie mięsa czerwonego i jego przetworów wzrosło w Polsce o blisko 75 procent. A na domiar złego z ludzi aktywnie żyjących, o pracujących mięśniach, staliśmy się ludźmi siedzącymi. I to jest trio, które spowodowało, że mamy problem.
Badania naukowe w ostatnich latach wykazały, jak ważne w prawidłowym rozwoju dzieci i młodzieży oraz zapobieganiu otyłości i innym chorobom są aktywność fizyczna, prawidłowy sen oraz przestrzeganie zasad korzystania z komputera, telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych.
A co wspólnego z żywieniem ma liczba godzin spędzonych przed komputerem?
Pojedynczy czynnik, czyli właśnie siedzący tryb życia, nie da tak negatywnych skutków jak mieszanka kilku z nich. Wszystkie negatywne czynniki współdziałając ze sobą, dają efekt kilkakrotnie większy. Przykłady? Można je mnożyć.
Amerykanie skrócili czas snu w ciągu ostatnich trzech dekad o około godzinę, śpią krócej, więcej się stresują. Naukowcy dowiedli, że krótszy i płytszy sen jest istotnym czynnikiem ryzyka zaburzeń metabolicznych i otyłości. I właśnie dlatego piramida zdrowego żywienia jest bardziej piramidą zdrowego stylu życia a nie tylko piramidą produktów spożywczych. Dlatego Instytut Żywności i Żywienia do piramidy wprowadził aktywność fizyczną jako podstawę. Od tego się zaczyna.
Niektórzy popularni fit-trenerzy przekonują, że to tylko dieta jest podstawą sukcesu, czyli utrzymania formy.
Powiem delikatnie… mylą się. Tylko zachowanie odpowiedniego balansu pomiędzy zdrowym i świadomym żywieniem a aktywnością fizyczną gwarantuje efekty. Jedno musi istnieć wraz z drugim, a dzielenie na procenty, co i jak bardzo jest ważne to błąd.
W Piramidzie Zdrowego Żywienia i Stylu Życia Dzieci i Młodzieży wprowadziłem też szczoteczkę do zębów.
Szczoteczkę do zębów?
Nawet nie zgadnie pan, ile dzieci ma próchnicę. Prawie wszystkie. A do czego doprowadza próchnica? A właśnie do cukrzycy, otyłości i miażdżycy. Dlatego w piramidzie musiała pojawić się szczoteczka do zębów.
A co zatem w żywieniu jest najważniejsze?
W nauce o żywieniu przybyło wiele nowych dowodów na to, że warzywa i owoce powinny być podstawą zdrowego żywienia i właśnie dlatego też w dalszym ciągu umieszczane są one w pierwszym piętrze piramidy. Są najważniejsze, powinniśmy je jeść każdego dnia.
Owoców ma być jedna czwarta, a reszta to warzywa. Dlaczego akurat tak? Bo owoce są źródłem cukrów prostych. Przez całą rozmowę wyjaśniam panu, że mamy silne zagrożenia otyłością w Polsce. I dlatego nie możemy zwiększać ich spożycia kosztem warzyw.
Piramida to graficzny opis różnych grup produktów spożywczych, niezbędnych w codziennej diecie, przedstawiający odpowiednie proporcje. Im wyższe piętro piramidy, tym mniejsza ilość i częstość spożywanych produktów z danej grupy żywności. Na dole są warzywa i owoce, na górze czerwone mięso i tłuszcze . Tych produktów nie trzeba wyłączyć z diety całkowicie, ale warto zdecydowanie ograniczyć ich spożycie.
O czym jeszcze warto pamiętać?
Podstawa? 5 posiłków w ciągu dnia, do tego woda. I różnorodne warzywa i owoce, jak najczęściej i w jak największej ilości.
Regularne jedzenie warzyw i owoców zmniejsza ryzyko rozwoju wielu chorób, w tym cukrzycy typu 2, otyłości, nadciśnienia, niedokrwiennej choroby serca, niektórych nowotworów. Najkorzystniej jest spożywać je na surowo lub minimalnie przetworzone, ponieważ w takiej formie produkty te zachowują najwyższą wartość odżywczą.
Kolor warzyw i owoców wiąże się z zawartością określonych substancji, które mają wpływ na ich właściwości zdrowotne. Dlatego, aby dostarczyć organizmowi niezbędnych składników odżywczych i antyoksydantów, należy spożywać różnokolorowe warzywa i owoce.
W diecie powinny znaleźć się również produkty zbożowe, zwłaszcza pełnoziarniste. Wybierając produkty zbożowe warto zwracać uwagę na ich skład. Ciemne pieczywo nie zawsze jest pieczywem razowym, a płatki śniadaniowe, często zawierają dodatek cukru, który w codziennej diecie powinien być ograniczany.
Oprócz tego chude mięso, ryby, jaja, nasiona roślin strączkowych oraz tłuszcze roślinne zamiast zwierzęcych. Unikać należy za to słodkich napojów oraz słodyczy. Na koniec powiedziałbym, że należy unikać dosalania potraw, jedzenia słonych przekąsek i produktów typu fast food.
Dlaczego fast food jest groźny?
Żywność typu fast food jest groźna, bo z perspektywy konsumenta jest niewiadomą. Brakuje informacji, ile jest w niej soli, nie wiadomo, ile jest tłuszczu czy cukrów. Fast food niestety ma to do siebie, więc nie mogę powiedzieć nic innego jak: nie należy jej ruszać.
Nadmierne spożycie tłuszczów zwierzęcych, które zawierają nasycone kwasy tłuszczowe, jest przyczyną wielu chorób, przede wszystkim chorób układu sercowo-naczyniowego i niektórych nowotworów. Oleje roślinne są z kolei bogatym źródłem jedno- i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, które chronią przed tymi chorobami. W ograniczeniu spożycia soli może pomóc usunięcie solniczki ze stołu i zastąpienie soli przyprawami ziołowymi (świeżymi i suszonymi) oraz wybieranie produktów świeżych zamiast przetworzonych.
Polacy jedzą gorzej niż pozostali Europejczycy?
Nie, jedzą tak samo źle. Ale w innych krajach problem został dostrzeżony i od lat podejmowane są próby przeciwdziałania złym trendom. I one się udają. Nasi sąsiedzi w Europie pokazują, że edukacja jest kluczowa. Szkoła, sieci handlowe, służba zdrowia, naukowcy i po prostu konsumenci - każdy musi wziąć na swoje barki odpowiedzialność za zdrowie narodowe. Inaczej się nie uda.
Partnerem wywiadu jest Lidl Polska