Pierwszy taki lek na glejaka. Prof. Nawrocki: To przełom
Europejska Agencja Leków (EMA) zatwierdziła pierwszy od ponad dwóch dekad lek, który realnie poprawia rokowania pacjentów z glejakiem. Choć dotyczy to tylko części chorych, eksperci podkreślają, że jest to przełomowy moment w historii leczenia tego nowotworu mózgu. O znaczeniu tej decyzji i możliwościach nowej terapii opowiadał w rozmowie z PAP onkolog, radioterapeuta prof. Sergiusz Nawrocki, kierownik Katedry Onkologii i Kliniki Radioterapii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
W tym artykule:
Pierwszy skuteczny lek od 20 lat
- Mamy pierwszy lek na glejaka, który w istotny sposób poprawia rokowania chorych - mówi prof. Nawrocki. Jak zaznacza, przełom dotyczy pacjentów z mniej zaawansowanym guzem rozlanym drugiego stopnia, u których występuje mutacja genów IDH1/2. Dla tej wąskiej grupy chorych nowy lek, worasydenib, może znacząco wydłużyć czas życia i poprawić jego jakość.
Do tej pory leczenie glejaków opierało się głównie na operacjach neurochirurgicznych, radioterapii i toksycznej chemioterapii. Ostatni przełom w terapii farmakologicznej miał miejsce w 2005 roku, kiedy wprowadzono preparat zdolny przekroczyć barierę krew–mózg.
Worasydenib – cel w mutacji IDH
Nowy lek jest terapią celowaną molekularnie, która oddziałuje bezpośrednio na mutację IDH1/2. Jak tłumaczy prof. Nawrocki, ta mutacja odgrywa kluczową rolę w metabolizmie komórek nowotworowych i może być skutecznie wykorzystana w leczeniu.
- To idealny, inteligentny lek w onkologii. Wpływa jedynie na piętę achillesową komórek nowotworowych, nie naruszając metabolizmu zdrowych komórek - podkreśla ekspert.
Trwają już badania, które mają sprawdzić skuteczność worasydenibu także u pacjentów z bardziej zaawansowanymi postaciami glejaka (III stopień złośliwości). Lek testowany jest również w połączeniu z klasyczną radiochemioterapią.
Mniej toksyczna terapia i lepsza jakość życia
Wielu chorych obawia się skutków ubocznych standardowego leczenia. W przypadku worasydenibu działania niepożądane są jednak niewielkie. - To jest nawet główny, pozytywny efekt tego leku, że prawdopodobnie pozwala przedłużyć życie chorych, a do tego jest mało toksyczny - zaznacza prof. Nawrocki. - Chorzy zażywający ten lek mogą prowadzić normalnie życie i pracować, co jest dla nich bardzo istotne, nierzadko są oni w średnim wieku i wciąż aktywni zawodowo - dodaje.
To szczególnie ważne dla pacjentów w wieku 35-45 lat, którzy często są aktywni zawodowo i rodzinnie. Dzięki nowemu lekowi można odroczyć konieczność stosowania bardziej obciążających metod, takich jak chemioterapia czy kolejny zabieg chirurgiczny.
Monitorowanie choroby i długoterminowe rokowania
Rozwój choroby można obecnie skutecznie śledzić przy użyciu nowoczesnych technik obrazowych, m.in. rezonansu magnetycznego. Jeśli guz nie wykazuje progresji, pacjent może pozostać pod obserwacją i kontynuować leczenie farmakologiczne.
- Nowy lek, o którym mówimy, daje chorym po całkowitym wycięciu guza i bez wyraźnej progresji po operacji, dodatkowo długi czas do progresji choroby – wyjaśnia profesor.
W przypadku bardziej zaawansowanych glejaków radioterapia i chemioterapia wciąż mają znaczenie, po 10 latach od diagnozy żyje nawet 40 proc. pacjentów, którzy skorzystali z tych metod. - Ma to zatem istotne znaczenie, tym bardziej, że niektórzy chorzy mogą przeżyć od wykrycia glejaka nawet 15-20 lat - tłumaczy lekarz.
Wstępne dane dotyczące worasydenibu są jednak jeszcze bardziej obiecujące – prawie 70 proc. chorych odnosi z niego korzyści, a czas do progresji choroby wydłuża się ponad dwukrotnie.
Perspektywy na przyszłość
Choć obserwacje trwają dopiero dwa lata, eksperci przypuszczają, że nowa terapia może realnie wydłużyć życie wielu pacjentów. - Dla tej grupy chorych jest to istotny przełom, mając na uwadze, jak w ogóle ograniczone są możliwości leczenie glejaków - podsumowuje prof. Nawrocki.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.