Piją tyle samo, ale chorują coraz częściej. Winny jeden czynnik
Mimo że przeciętne spożycie alkoholu w USA nie wzrosło od dwóch dekad, liczba przypadków alkoholowej choroby wątroby wśród Amerykanów niemal się podwoiła.
W tym artykule:
Nowe badanie ujawnia niepokojący trend
Zespół naukowców kierowany przez dra Briana P. Lee, hepatologa i specjalistę transplantologii wątroby, opublikował w czasopiśmie "Clinical Gastroenterology and Hepatology" dane, które zaskoczyły nie tylko lekarzy. Wynika z nich, że liczba osób cierpiących na alkoholową chorobę wątroby w USA jest dziś dwukrotnie wyższa niż 20 lat temu, mimo że średnie spożycie alkoholu nie uległo zmianie.
- Alkoholowa choroba wątroby to dziś jedna z głównych przyczyn zgonów z powodu schorzeń wątroby. Nasze badania to sygnał ostrzegawczy - mówi dr Lee, cytowany przez PAP. Jak dodaje, dane te pokazują, że za wzrostem zachorowań mogą kryć się inne czynniki niż sama ilość spożywanego alkoholu.
Kto najbardziej choruje? Cztery grupy pod lupą
Analiza danych z National Health and Nutrition Examination Survey (NHANES) z lat 1999–2020 wykazała, że zmienił się profil demograficzny osób pijących alkohol w nadmiarze. Dziś wśród takich osób częściej spotyka się:
Polacy o niebezpiecznej modzie. Zapytaliśmy, co sądzą o "snusach"
kobiety,
osoby po 45. roku życia,
osoby żyjące w ubóstwie,
osoby z zespołem metabolicznym (czyli m.in. z nadciśnieniem, otyłością brzuszną, insulinoopornością).
Te właśnie grupy są szczególnie narażone na rozwój alkoholowej choroby wątroby - nawet przy porównywalnym spożyciu alkoholu.
Dlaczego chorujemy częściej, pijąc tyle samo?
Choć intuicja podpowiada, że większe spożycie alkoholu powinno prowadzić do wzrostu zachorowań, w tym przypadku jest inaczej. To nie alkohol sam w sobie, ale jego działanie w kontekście zmieniającego się stanu zdrowia społeczeństwa może być kluczowe. Eksperci wskazują na pogorszenie ogólnej kondycji metabolicznej i większe obciążenie zdrowotne starszych pokoleń.
- Wyniki te pokazują, że konieczne są lepsze strategie prewencji i interwencji. Lekarze potrzebują aktualnych danych, aby skutecznie diagnozować i leczyć pacjentów - mówi dr Lee.
Naukowcy apelują o zwiększenie liczby badań przesiewowych w grupach wysokiego ryzyka oraz wdrażanie działań profilaktycznych, które uwzględniają zmiany demograficzne. Co istotne, wyniki tego badania mogą stać się punktem wyjścia do reform w polityce zdrowotnej - nie tylko w Stanach Zjednoczonych.
Badanie pokazuje, że problem alkoholizmu i jego konsekwencji zdrowotnych wymaga dziś nowego podejścia. Nie wystarczy kontrolować ilości spożywanego alkoholu. Konieczne jest także zrozumienie, kto pije i w jakim stanie zdrowia.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- PAP
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.