Plaga urazów przez hulajnogi. "Nie ma tygodnia bez hospitalizacji"
Gorzowscy lekarze alarmują: urazy po wypadkach na elektrycznych hulajnogach stają się plagą, zwłaszcza wśród dzieci i nastolatków. - W tym roku praktycznie nie mamy tygodnia, żeby co najmniej kilku pacjentów nie było hospitalizowanych z różnego rodzaju urazami - mówi ordynator oddziału dziecięcego z Gorzowa Wielkopolskiego.
W tym artykule:
Coraz więcej wypadków na hulajnogach
W Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. liczba pacjentów po wypadkach na e-hulajnogach rośnie niezwykle szybko.
- Można z pełna odpowiedzialnością powiedzieć, że wypadki związane z urazami na hulajnogach to jest plaga. Szczególnie w tym roku. W ubiegłym roku się zaczęło, natomiast w tym roku praktycznie nie mamy tygodnia, żeby co najmniej kilku pacjentów nie było hospitalizowanych z różnego rodzaju urazami związanymi z jazdą na hulajnogach elektrycznych - zaznaczył cytowany przez PAP ordynator Oddziału Chirurgii Dziecięcej Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. lek. Tomasz Grzechnik.
Najczęstsze obrażenia to urazy głowy i złamania.
Sprawdziliśmy warszawskie SOR-y
- W tej chwili mamy na oddziale chłopca, który leży ze złamaną czaszką, krwawieniem doczaszkowym. Na szczęście jego stan jest dobry. Dwa dni temu wypisaliśmy chłopca z podobnymi urazami. Wszyscy oni kasków nie mieli - podkreślił lekarz.
Ordynator wskazał także, że w Polsce dochodziło już do śmiertelnych wypadków na hulajnogach elektrycznych.
Niebezpieczne nawyki i ryzykowne "modyfikacje"
Lekarze i ratownicy obserwują, że młodzi użytkownicy hulajnóg często ignorują podstawowe zasady bezpieczeństwa: jeżdżą bez kasku, we dwie osoby na jednym pojeździe, a bywa, że odblokowują fabryczne ograniczenia prędkości. Lek. Grzechnik apeluje do rodziców i służb mundurowych o konsekwentną edukację - od kursów i wyrabiania kart rowerowych po szkolenia przygotowujące do bezpiecznego udziału w ruchu drogowym.
Skalę problemu dobrze pokazują zdarzenia z ostatniego tygodnia. W poniedziałek 18 sierpnia w jednej z podgorzowskich miejscowości dwaj chłopcy w wieku 11 i 13 lat, jadąc jedną e-hulajnogą, stracili panowanie nad pojazdem i przewrócili się, obaj doznali złamań i trafili do szpitala. Dwa dni wcześniej, 16 sierpnia, 9-latek i 13-latek poruszający się razem jedną hulajnogą zostali potrąceni na ul. Sikorskiego przez kierującą oplem. Tym razem skończyło się na niegroźnych obrażeniach.
Zobacz też: Policjantka opublikowała zdjęcia ku przestrodze. "Takie wypadki zdarzają się codziennie"
Co mówią przepisy?
Prawo precyzuje obowiązki kierującego e-hulajnogą. Gdy brak drogi dla rowerów lub pasa dla rowerów, należy korzystać z jezdni, na której dopuszczalna prędkość nie przekracza 30 km/h. Chodnikiem można poruszać się wyjątkowo - tylko gdy wzdłuż jezdni z wyższym limitem prędkości nie ma infrastruktury rowerowej. Ustawodawca zabrania przewożenia pasażera, zwierzęcia lub ładunku, a także holowania i ciągnięcia innych pojazdów. Jazda po jezdni jest dopuszczalna zasadniczo na pasie ruchu dla rowerów, przejeździe dla rowerów oraz na jezdni do 30 km/h - przy braku alternatywy rowerowej.
Istotne są też ograniczenia wiekowe. Dzieci do 10. roku życia nie mogą prowadzić e-hulajnogi ani innego urządzenia transportu osobistego na drodze, a w strefie zamieszkania mogą jeździć wyłącznie pod opieką dorosłego. Osoby w wieku 10-18 lat muszą posiadać kartę rowerową lub prawo jazdy kat. AM, A1, B1 albo T.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- PAP
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.