Przełomowy test na raka prostaty. "Oznaczamy go łatwo, prosto i przyjemnie"
Wyróżnia się największą dynamiką wzrostu zachorowalności przy jednoczesnym wzroście śmiertelności. Mowa o raku prostaty, na którego choruje coraz więcej młodych mężczyzn. W tym, aby wykryć go odpowiednio wcześnie, może pomóc nowe badanie. Chodzi o test IsoPSA. - Dzięki niemu możemy mieć mniej wyników tzw. fałszywie dodatnich. Oznaczamy go z krwi, tak jak w przypadku PSA, łatwo, prosto i przyjemnie - mówi dr n. med. Paweł Salwa, urolog.
Nowy test w diagnostyce raka prostaty
Wyniki badań dotyczące nowego IsoPSA zostały zaprezentowane w San Francisco, podczas 13. corocznego spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Urologicznego.
"Przełom: nowy test w diagnostyce raka prostaty. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) dopuściła do obrotu nowy test z krwi (IsoPSA), który pomaga wykrywać raka prostaty u mężczyzn z podwyższonym PSA. IsoPSA pozwala nawet o ok. 50 proc. ograniczyć liczbę niepotrzebnych biopsji prostaty, jednocześnie skuteczniej wyłapując naprawdę groźne nowotwory, niż klasyczny PSA" - poinformował w mediach społecznościowych Bartosz Fiałek, reumatolog i popularyzator wiedzy medycznej.
Standardowy test PSA (ang. Prostate Specific Antigen) polega na oznaczeniu antygenu produkowanego przez gruczoł krokowy. Test jest wykorzystywany do wczesnego wykrywania raka prostaty, ale także łagodnego przerostu czy zapalenia gruczołu krokowego.
- Mamy kolejny test z krwi, który może nam pomóc w diagnostyce raka prostaty. Jednak pamiętajmy, że test IsoPSA nie może przesądzić, czy mamy chorobę nowotworową, czy nie. Powiem więcej, nie ma jednego parametru, który mógłby samodzielnie określić i rozstrzygnąć, czy mamy do czynienia z chorobą nowotworową, czy np. z łagodnym rozrostem prostaty. Nie odpowiada nam na wszystkie pytania – jest to podpowiedź. Natomiast IsoPSA jest kolejnym krokiem, by ta diagnostyka była lepsza - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Paweł Salwa, kierownik Oddziału Urologii w Szpitalu Medicover w Warszawie.
Ekspert wyjaśnia, że test IsoPSA jest bardziej czuły i specyficzny. - Dzięki niemu możemy mieć mniej wyników tzw. fałszywie dodatnich. Oznaczamy go tak jak w przypadku PSA z krwi, łatwo, prosto i przyjemnie. On nam pozwala uprawdopodobnić którąś wersję - czy mamy do czynienia z nowotworem, czy nie. By mieć pewność, musimy wykonać kolejne badania diagnostyczne - tłumaczy dr Salwa.
Będzie to między innymi biopsja i rezonans magnetyczny. Dr Salwa podkreśla, że tylko pełen zakres badań pozwala na prawidłowe postawienie diagnozy. A jest to niezwykle istotne, bo rak prostaty to najczęściej rozpoznawany nowotwór złośliwy u mężczyzn i druga przyczyna zgonów z powodu chorób nowotworowych. Co roku w Polsce umiera z jego powodu około 5,5 tysiąca osób.
Autorzy badań twierdzą, że dzięki testowi IsoPSA można uniknąć ponad 45 proc. biopsji gruczołu krokowego, które wykonuje się w celu diagnostyki raka prostaty. Jednak dr Salwa z ostrożnością podchodzi do tych doniesień.
- Gdy czytamy o teście IsoPSA, możemy się spotkać ze stwierdzeniami, że może on zastąpić biopsję. To bardzo niebezpieczne sugestie. Szczególnie w Polsce często słyszymy, że biopsji należy unikać, czasami nie zlecają jej nawet lekarze urolodzy. A to ogromny błąd. Bo potem mamy sytuację, że pacjent z niepotwierdzonym jeszcze rakiem prostaty jest leczony antybiotykami, przez co tracimy cenny czas. W raku prostaty biopsja jest złotym standardem, tak samo jak rezonans magnetyczny - wyjaśnia urolog.
Lekarz zaznacza, że aby zdiagnozować chorobę, należy postawić na całe spektrum diagnostyczne. - Powinno się ono zaczynać od badania per rectum, którego czułość określamy na 30 proc, więc niewiele nam ono powie, następnie trzeba wykonać PSA lub właśnie test IsoPSA, a potem, jeśli jest taka potrzeba, to rezonans magnetyczny i biopsję - wylicza ekspert.
Coraz więcej młodych z rakiem prostaty
Dr Salwa przyznaje, że pacjenci coraz częściej mają świadomość, że takie badania trzeba wykonywać. I to dobry trend, bo diagnozę nowotworu słyszy około 18 tys. Polaków rocznie, w tym już nawet 30-latkowie. Jedna trzecia z nich umiera.
- I to niestety nie są wyjątki. Do mojej kliniki coraz częściej trafiają 40-latkowie, a nawet młodsi panowie. Często są młodsi nawet ode mnie, co dla każdego lekarza jest takim momentem wstrząsającym. Bo człowiek widzi, że na chorobę, którą leczy, chorują jego rówieśnicy - przyznaje lekarz.
- Nawet w tym tygodniu miałem dwa takie przypadki. 42-latek trafił do mnie z nieprawidłowymi wynikami PSA, które otrzymał po wykonaniu badań w ramach programu Moje Zdrowie. Zaznaczmy, że ten parametr nie był mocno podwyższony. Poza tym pacjent nie miał żadnych innych objawów. Choroba została wykryta u niego na odpowiednim etapie, jest już po operacji i czuje się bardzo dobrze - opowiada dr Salwa.
Kolejnym pacjentem był 37-latek, który do gabinetu dr Salwy trafił z powodu problemów z erekcją. - Nawet nie pomyślał, że może mieć raka. Zaczęliśmy szukać przyczyny tych dolegliwości i okazało się, że ten młody mężczyzna ma nowotwór prostaty. Dlatego nie można bagatelizować żadnych objawów, bo czasami mogą być one niespecyficzne – podkreśla dr Salwa.
Do objawów nowotworu prostaty zaliczamy: stałe parcie na mocz, częste oddawanie moczu nocą (nykturia), ból i pieczenie podczas oddawania moczu czy uczucie niepełnego opróżnienia pęcherza. Jak podkreśla jednak dr Salwa, rak prostaty rzadko daje symptomy na początku choroby. Pojawiają się one najczęściej wówczas, gdy choroba jest zaawansowana.
- Wówczas te objawy wcale nie muszą wskazywać na problemy ze strony prostaty, co wpływa również na opóźnienie diagnozy. Chory szuka przyczyny u innych specjalistów, a charakterystycznym i przerażającym objawem jest ból kości wynikający z przerzutów na układ kostny, a wtedy niestety jest już za późno na leczenie - podkreśla ekspert.
Źródła
- WHO
- abcZdrowie
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.