Przybywa chorych na wątrobę. Eksperci wskazali winnego
Najnowsze amerykańskie badania wskazują, że w ciągu ostatnich 20 lat wskaźnik zachorowań na choroby wątroby wzrósł ponad dwukrotnie wśród osób nadużywających alkoholu. – Wątroba przeciążona insulinoopornością i stłuszczeniem reaguje na alkohol silniejszym stanem zapalnym i szybciej bliznowacieje – alarmuje dr n. med. Karolina Pyziak-Kowalska.
W tym artykule:
Wzrost liczby chorych na wątrobę. Nowy profil demograficzny
Opublikowane w lipcu 2025 r. na łamach "Clinical Gastroenterology and Hepatology" badanie wskazuje na wzrost schorzeń wątroby wśród osób nadużywających alkoholu. Analiza 44 600 Amerykanów w wieku 20 lat i więcej dowiodła, że wskaźnik wzrósł z 1,8 proc. w latach 1999-2004 do 4,3 proc. w latach 2013-2020.
Badacze uważają, że ma to związek ze zmianami demograficznymi. Jak przyznaje specjalistka chorób zakaźnych, ekspertka w dziedzinie chorób wątroby i medycyny podróży dr n. med. Karolina Pyziak-Kowalska, fala chorób wątroby związanych z alkoholem faktycznie narasta, a jej "profil demograficzny zmienia się na naszych oczach".
– Widzimy wyraźne przesunięcie ryzyka w kierunku kobiet, osób po 45. roku życia, osób żyjących w trudniejszych warunkach socjoekonomicznych oraz pacjentów z chorobami metabolicznymi. To nie jest tylko amerykańska ciekawostka – to trend widoczny globalnie – zwraca uwagę lekarka w rozmowie z WP abcZdrowie.
– Co ważne, nie musi rosnąć średnia ilość wypijanego alkoholu w całej populacji. Zmienia się za to skład grup najwyższego ryzyka i towarzysząca "mieszanka" chorób. Tam, gdzie częściej występują otyłość, cukrzyca i nadciśnienie, wątroba jest bardziej podatna na toksyczne działanie alkoholu – wyjaśnia.
Ekspertka alarmuje, że szczególnie niebezpieczne jest współwystępowanie zaburzeń metabolicznych z nadużywaniem alkoholu – mówimy wtedy o fenotypie metaboliczno-alkoholowym. Ten problem zaobserwowali również amerykańscy badacze.
– Wątroba przeciążona insulinoopornością i stłuszczeniem reaguje na alkohol silniejszym stanem zapalnym i szybciej bliznowacieje. To tłumaczy, dlaczego kobiety i seniorzy – biologicznie bardziej wrażliwi na alkohol – oraz osoby z zespołem metabolicznym wypadają gorzej, nawet jeśli piją porównywalne ilości – tłumaczy dr Pyziak.
Polacy w szponach nałogu alkoholowego
Prof. Andrzej M. Fal, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych CSK MSWiA w Warszawie, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego alarmuje, że choroby toksyczne wątroby w 99 proc. wywołuje alkohol.
– Patrząc na dane o umieralności Polaków między 40. a 44. rokiem życia, można zobaczyć, że najczęstszym powodem zgonów jest marskość wątroby, na drugim miejscu niewydolność mięśnia sercowego, na którą składa się brak ruchu, papierosy i alkohol. Na trzecim – bliżej nieokreślone skutki spożycia alkoholu – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie ekspert. – Na podium więc, wśród głównych zabójców 40-latków, alkohol rozsiadł się bardzo wygodnie – podsumowuje.
Jak mówi prof. Fal, alkohol jest jednym z kluczowych czynników behawioralnych stanowiących zagrożenie dla zdrowia. Oznacza to, że można go wyeliminować, ale tylko w teorii. Dlaczego?
– W Polsce na jeden punkt, w którym można legalnie nabyć alkohol, przypada 300 mieszkańców. Dla porównania – jedna apteka przypada na 3 tys. mieszkańców. Ostatnie dane GUS, mówiące o średnim wynagrodzeniu w wysokości 8,8 tys. zł, wskazują, że cenowo alkohol jest też najbardziej dostępny. Za 8,8 tys. zł można kupić prawie 450 półlitrówek. Cenowo i geograficznie alkohol sam "pcha się w ręce" – zaznacza ekspert.
– W Polsce mamy 4-5 mln uzależnionych od alkoholu, na świecie – około 200 mln osób. To oznacza, że 2,5 proc. uzależnionych w całej populacji świata mieszka w Polsce. Europa zresztą należy do najbardziej rozpitych kontynentów. Średnio Europejczyk, według danych za 2020 r., wypija 8,5 l czystego alkoholu etylowego rocznie. Polacy – około 11,5 l. Natomiast najnowsze dane WHO opublikowane w 2025 r. wskazują, że pijemy 12,5 l na głowę. Wydaje się więc, że spożycie alkoholu per capita rośnie – stwierdza lekarz.
Każdy tydzień bez alkoholu na wagę złota
W 1984 r. Kościół katolicki ustanowił sierpień miesiącem trzeźwości. To dobry moment, żeby przypomnieć, że abstynencja od alkoholu jest inwestycją w zdrowie. I to nawet jeżeli potrwa zaledwie cztery tygodnie. – Jeśli tenże Polak spożywa ponad 11 l alkoholu rocznie i na miesiąc odstawi alkohol, to oznacza, że w skali roku ilość wypitego alkoholu zmniejsza się o 1 litr. Mówiąc kolokwialnie, wątroba złapie głębszy oddech – zaznacza prof. Fal.
Nie bez powodu mówi się, że wątroba ma niesamowite właściwości regeneracyjne. Ale jak podkreśla dr Pyziak, to, czy wątroba jest w stanie i po jakim czasie może się zregenerować, zależy od tego, czy mamy do czynienia "tylko" ze stłuszczeniem, czy już z zapaleniem, włóknieniem lub marskością. Dr Pyziak zaznacza, że w najwcześniejszym stadium – czyli w alkoholowym stłuszczeniu bez cech zapalenia – poprawa bywa szybka i widoczna już w pierwszych tygodniach trzeźwości.
– U większości osób aktywność enzymów wątrobowych (ALT, AST) zaczyna spadać w ciągu 2-4 tygodni. Zawartość tłuszczu w wątrobie obniża się już po kilkunastu dniach, a samopoczucie, tj. sen, energia, apetyt, zwykle się poprawiają. To efekt przerwania stresu oksydacyjnego i normalizacji gospodarki lipidowej – procesów, które startują praktycznie od pierwszych dni abstynencji – mówi ekspertka.
Jeśli jednak dojdzie do wystąpienia stanu zapalnego, pełna normalizacja parametrów narządu to kwestia co najmniej miesięcy. – Ciężkie postaci wymagają leczenia szpitalnego i niosą ryzyko powikłań, mimo odstawienia. Nie zmienia to faktu, że najsilniejszym lekiem pozostaje całkowita abstynencja – poprawia przeżycie i ogranicza ryzyko dekompensacji niezależnie od stopnia zaawansowania – podkreśla lekarka.
Włóknienie i marskość narządu to "inna liga". Część włóknienia może się cofnąć, ale po upływie wielu miesięcy, a nawet lat. – Z perspektywy pacjenta kluczowe jest jednak to, że nawet przy utrwalonych zmianach abstynencja obniża ciśnienie wrotne i zmniejsza ryzyko powikłań, takich jak krwotok z żylaków przełyku, wodobrzusze czy encefalopatia.
Co daje miesiąc trzeźwości? W praktyce dr Pyziak u swoich pacjentów obserwuje poprawę parametrów wątrobowych – ALT/AST i GGT (gamma-glutamylotransferaza, enzym występujący głównie w wątrobie, drogach żółciowych i nerkach) oraz obniżenie wartości w elastografii. W przypadku pacjentów z dodatkowym czynnikiem w postaci choroby metabolicznej równie ważne, poza abstynencją, są działania równoległe, m.in. obniżenie masy ciała czy wyrównanie glikemii i ciśnienia.
– Każdy tydzień bez alkoholu jest dla wątroby na wagę złota – w stłuszczeniu poprawa bywa kwestią tygodni, w zapaleniu – miesięcy, a w zwłóknieniu – lat. Ale krzywa niemal zawsze idzie w dobrą stronę, jeśli utrzymamy trzeźwość – mówi dr Pyziak.
– I jeszcze jedno: profilaktyka chorób wątroby nie może być samotną wyspą. To wspólna strategia antyalkoholowa i metaboliczna. Im lepiej opanujemy glikemię, masę ciała i ciśnienie, tym mniej "paliwa" dostaje alkohol, by wyrządzać szkody – podsumowuje ekspertka.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- "Clinical Gastroenterology and Hepatology"
- WHO
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.