Ukraińcy "sprawiają problemy"? Eksperci odpowiadają Nawrockiemu
Podczas wyborczego objazdu po ziemi częstochowskiej, Karol Nawrocki odniósł się do problemów, które mają generować obywatele Ukrainy w polskiej służbie zdrowia. Zapytaliśmy lekarzy, jakie mają doświadczenia.
W tym artykule:
Kandydat wspierany przez PiS o ukraińskich pacjentach
W odniesieniu do wypowiedzi Sławomira Mentzena, który jednoznacznie ocenił, że ukraińscy imigranci "zapychają kolejki do lekarzy", sytuację w polskiej służbie zdrowia po inwazji Rosji na Ukrainę ocenił także kandydat na prezydenta Karol Nawrocki.
- Rzeczywiście, mam takie sygnały, że obywatele, którzy przybyli tutaj z Ukrainy, sprawiają problemy w kolejkach do szpitali i do przychodni - mówił w Kłobucku kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość.
Dodał również, że "Ukraińcom nie powinno się żyć w Polsce lepiej niż Polakom".
Przychodzą z diagnozą, nie ufają medykom. Lekarze gorzko o pacjentach
Wypowiedź prezesa IPN i kandydata na prezydenta wywołała burzę w mediach społecznościowych - zwłaszcza biorąc uwagę, że nie sprecyzował, co dokładnie rozumie poprzez "sprawianie problemów w kolejkach".
"Czekamy z dzieckiem w kolejce do lekarza. Ukraińcy w kolejce się nie awanturują, nikt się nie awanturuje. Tydzień temu i wcześniej też nikt się nie awanturował" - napisał w poście na X Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej".
Do wpisu dziennikarza odniósł się także Ryszard Wojtkowski, dyrektor gabinetu kolejnych czterech polskich premierów w latach 1985-1991. "Jak ja czekałem ostatnio w publicznym szpitalu, to spotkałem wielu Ukraińców. Pielęgniarki, salowe, szatniarki, sprzątaczki, pracownicy techniczni - bez nich ten szpital by nie mógł funkcjonować" - ocenił.
Jak faktycznie wygląda współpraca z tymi pacjentami i jaki mają wpływ na wydłużenie kolejek do specjalistów? Zapytaliśmy o to lekarzy.
Specjaliści o pacjentach z Ukrainy
Wypowiedź Karola Nawrockiego nie precyzuje natury "problemów w kolejkach do szpitali i przychodni", za którymi mieliby stać pacjenci z Ukrainy. Zapytaliśmy więc lekarzy o obydwie interpretacje: zarówno tę dotyczącą niewłaściwego zachowania imigrantów, jak i wpływu na wydłużanie się kolejek.
- Oczywiście, to była trudna sytuacja, zwłaszcza na początku. Wielu pacjentów zgłaszało się do szpitala czy przychodni bez niezbędnych dokumentów, były bariery komunikacyjne, które próbowaliśmy przełamywać za pomocą aplikacji do tłumaczeń. Nie zdarzyło mi się jednak być świadkiem ani jednej sytuacji, w której pacjent z Ukrainy zachowywałby się niewłaściwie wobec lekarza czy pracownika medycznego. Co więcej, jako prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie, również nie otrzymałem żadnych doniesień o podobnych przypadkach - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Michał Bulsa.
- Do naszej poradni zgłasza się wiele pacjentek oraz pacjentów z Ukrainy, stąd dziwią mnie zarzuty o ich rzekomej niesubordynacji, tym bardziej, że ja w tym systemie na co dzień pracuję, a nie tylko "dostaję sygnały", jak kandydat na prezydenta. Nie spotkałem się dotychczas z żadnymi problemami ze strony obywateli Ukrainy. I nie tylko Ukrainy, bo warto dodać, że opiekujemy się także pacjentami z innych krajów: Bangladeszu, Tajlandii czy Białorusi. Formułowanie ogólnych wniosków dotyczących określonej grupy ludzi na podstawie bliżej niesprecyzowanych "doniesień", jest zwyczajnie krzywdzące - ocenia w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Bartosz Fiałek, specjalista w dziedzinie reumatologii i kierownik przychodni wielospecjalistycznej Pomorskiego Centrum Medycznego w Sopocie.
- Oczywiście, jest możliwe, żeby takie przypadki się zdarzały, ale należy podkreślić słowo "przypadki". Jako lekarz rodzinny pracujący na co dzień z pacjentami, mogę powiedzieć, że nie widzę żadnego wspólnego mianownika na tle narodowościowym, a przyjmowałem i przyjmuję w wielu miejscach, co daje mi dobry punkt odniesienia. Są pacjenci kulturalni, uprzejmi, współpracujący i są pacjenci trudni, niegrzeczni. Nie mogę powiedzieć, żebym miał jakiekolwiek złe skojarzenia z pacjentami z Ukrainy - komentuje w rozmowie z WP abcZdrowie dr Michał Sutkowski, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
Jeśli chodzi o utrudnienie dostępu do specjalistów spowodowane napływem pacjentów z Ukrainy, lekarze podkreślają, że nie widzą takiej zależności, ale też nie istnieją dane, aby podobne doniesienia potwierdzić.
- Nie zauważyłem, żeby był model oferujący tym pacjentom szczególne traktowanie. Nie ma procedur, które dawałyby im większe przywileje niż polskim pacjentom. Gdybyśmy nawet odnosili się do nich krytycznie, musimy pamiętać, że udzielamy im pomocy humanitarnej, a więc oferujemy coś, do czego nie mają dostępu w swoim kraju - podkreśla dr Michał Sutkowski.
"Ukraińcy winni kolejek u lekarzy, winni drogich mieszkań. To są problemy strukturalne Polski, a to próba znalezienia przez polityków kozła ofiarnego swoich wieloletnich zaniedbań. Padło na Ukraińców, bo wyszło z badań. Głupi, szkodliwy, zwyczajnie antyludzki spin" - skomentował w serwisie X przedsiębiorca i ekonomista Bartłomiej Orzeł.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródła
- Polsat News
- X
- abcZdrowie.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.