W Polsce nie ma publicznych centrów leczenia ran. Dr Przemysław Lipiński: Może skończyć się amputacją

- Pacjentów leczy się objawowo, jakby rana była oderwana od reszty organizmu – mówi chirurg dr Przemysław Lipiński, ekspert kampanii "Rany pod kontrolą". W Polsce nie ma publicznych centrów leczenia ran, a milion chorych błąka się po systemie bez wsparcia. Dlaczego? Bo nikt nie szuka odpowiedzi, dlaczego rana nie chce się zagoić.

Problem niegojących się ran dotyka miliona PolakówProblem niegojących się ran dotyka miliona Polaków
Źródło zdjęć: © Getty Images / materiały własne

Problem z leczeniem ran w Polsce

Ewa Podsiadły-Natorska: Każdego roku ponad połowa polskich pacjentów z ranami przewlekłymi doświadcza zakażeń, co wydłuża proces gojenia, a także zwiększa ryzyko ciężkich komplikacji. Dlaczego tak się dzieje?

Dr n. med. Przemysław Lipiński: Ubytek tkanek, jakim jest rana, to otwarte wrota dla drobnoustrojów. Jeżeli rana utrzymuje się długo, to prawie na pewno jest zasiedlona przez bakterie. To, czy rozwinie się z tego pełnoobjawowe zakażenie, zależy od wielu czynników, m.in. od ogólnego stanu zdrowia. W przypadku niektórych ran przewlekłych zakażenia są szczególnie niebezpieczne – przykładem jest cukrzycowe owrzodzenie stopy, którego zaniedbanie może łatwo doprowadzić do amputacji kończyny.

A ponad połowa chorych, którzy z powodu cukrzycy stracą kończynę, w ciągu pięciu miesięcy umrze przez powikłania. Takie są smutne statystyki. Podstawową formą zwalczania zakażeń jest stosowanie miejscowe właściwych antyseptyków i często to wystarcza. Natomiast w trudniejszych przypadkach trzeba sięgać po więcej narzędzi. Fundamentalne pytanie brzmi jednak, dlaczego rana się nie goi. Czy to tylko wina bakterii? Dlaczego u tak szerokiej grupy pacjentów bywają rany otwarte przez tygodnie, miesiące, a nawet lata?

No właśnie.

Jeśli rana się nie goi, musi być tego wyraźny powód – w medycynie nic nie dzieje się bez przyczyny. Jednym z defektów naszego systemu ochrony zdrowia jest to, że pacjenci leczeni są bez wnikliwego zastanowienia się, co dzieje się w ich organizmie. Ranę leczy się więc objawowo: stosuje kolejne preparaty, kosztowne, które nic nie dają, bo pierwotna przyczyna nie została usunięta. Pacjent może mieć chorobę autoimmunologiczną, która nie pozwala ranie się zagoić. Albo jest niedożywiony – w jego diecie brakuje białka. Są leki, które wywołują rany, np. te stosowane w hematologii. Olbrzymia większość ran daje się jednak zagoić, jeżeli jest leczona zgodnie z zasadami sztuki.

Czemu więc rany u pacjentów leczymy zwykle objawowo, nie przyczynowo?

Dobre pytanie. Nie znam na nie odpowiedzi. Jako Polskie Towarzystwo Leczenia Ran ciągle o tym mówimy: organizujemy szkolenia, wykłady, warsztaty, konferencje. Podkreślamy, że zawsze trzeba szukać przyczyny występowania rany, a nie tylko ranę czymś polewać lub coś do niej przykładać. Tymczasem jak większość pacjentów leczy rany? Niestety samodzielnie. Kupuje to, co pomogło pani X – zapominając, że pani X ma inną chorobę. Ulega reklamom. A każda rana ma swoją specyfikę i wymaga fachowego podejścia.

Leczenie ran nie jest jednolitą gałęzią medycyny, tylko postępowaniem opartym na współpracy wielu specjalistów. I właśnie w centrach wielospecjalistycznych powinna odbywać się ich terapia. Może pacjent ma cukrzycę lub schorzenie autoimmunologiczne? Chorobę serca albo naczyń krwionośnych? Wówczas samodzielna praca chirurga nie wystarczy – potrzebne jest skoordynowane działanie wielodyscyplinarne. Problem w tym, że w Polsce właściwie zorganizowanych publicznych centrów leczenia ran nie ma. Na świecie, owszem, ich nie brakuje, ale nie u nas.

Pacjent z raną przewlekłą powinien trafić do szpitala i zostać w nim gruntownie przebadany?

Nie kieruje się nikogo do szpitala, jeśli nie ma wyraźnej potrzeby. Większość ran można skutecznie leczyć ambulatoryjnie, tzn. w poradniach. Niekiedy chory musi się znaleźć w szpitalu, zwykle na krótko, aby potem wrócić do poradni. Chodzi o to, żeby taka hospitalizacja była elementem skoordynowanego planu leczenia. Nie starajmy się odkrywać na nowo Ameryki. I proszę pamiętać, że mówimy o milionie ludzi z ranami przewlekłymi – jest to wielkość podobna do liczby Polaków z nowotworami złośliwymi. Nie położymy ich wszystkich w szpitalach i wcale nie ma takiej potrzeby. Dochodzimy tutaj do pewnego paradoksu – zajmujemy się systemowo np. chorobami rzadkimi, które dotyczą niewielu chorych, a nie leczymy prawidłowo miliona pacjentów.

Ten system nie działa tak, jak powinien.

Bo nikt go nie stworzył. Nie ma wytyczonych ścieżek postępowania. Efekt? Część pacjentów z ranami przewlekłymi leczona jest w placówkach publicznych, część w prywatnych, jeszcze inni w szpitalach, często niepotrzebnie, a gros z nich próbuje leczyć się na własną rękę. To nie powinno tak wyglądać. Powinniśmy mieć sprawnie działający system z wyspecjalizowanymi lekarzami, pielęgniarkami, fizjoterapeutami itd.

Dokąd więc powinien skierować swoje pierwsze kroki pacjent z raną? Do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, czyli do przychodni, do której należy?

Logika podpowiada, że powinno tak być, jednak ten pacjent będzie musiał mieć szczęście, żeby od razu trafić w ręce fachowca, który zacznie leczyć ranę przyczynowo, a nie tylko przepisze "plasterek na ranę" albo antybiotyk. Proszę pamiętać, że ponad 50 proc. szczepów bakteryjnych izolowanych z ran wykazuje oporność na wiele antybiotyków, co powoduje, że tradycyjne metody leczenia nie są skuteczne.

Trzeba jednak optymistycznie podkreślić, że prawidłowo leczone rany przewlekłe w ogromnej większości przypadków się goją. To jest mit, że pacjent do końca życia skazany jest na zmianę opatrunków. Pacjent z raną przewlekłą, leczony zgodnie ze sztuką lekarską, dziwi się – jak to możliwe, że wyleczyliśmy mu ranę w 3-4 miesiące, podczas gdy on borykał się z nią latami?! Bo ustaliśmy przyczynę i ją wyeliminowaliśmy. Nauka o ranach – wulnerologia – rozwija się bardzo szybko (poza Polską), nasza wiedza stale się poszerza i przybywa nowoczesnych narzędzi do leczenia ran.

Jak ważne jest to, żeby również pacjenci byli wyedukowali? Choć powszechnie wiadomo, że lekarze nie lubią, kiedy coś im się sugeruje…

Edukacja i świadomość pacjentów jest bardzo ważna, zwłaszcza w zapobieganiu powstawania ran, koniecznie jednak musimy poszerzać kompetencje pielęgniarek, bo to w ich ręce po rozpoznaniu przechodzą chorzy. Jako lekarze zajmujący się leczeniem ran chętnie wysłuchalibyśmy również głosu organizacji pacjenckich, lecz te związane z ranami przewlekłymi w Polsce… nie istnieją.

Już sam fakt, że pyta mnie pani, dokąd powinien udać się pacjent z raną, o czymś świadczy. To powinno odbywać się automatycznie, jak w każdej innej specjalności. Mam chore uszy? Idę do laryngologa. Mam cukrzycę? Idę do diabetologa. Mam ranę? I tu pojawia się problem. Trzeba szukać specjalisty na własną rękę. A mówimy przecież o pacjentach schorowanych, cierpiących, zamkniętych w czterech ścianach, wykluczonych społecznie, rodzinnie i zawodowo, często zmagających się z depresją. Ci pacjenci nie powinni się błąkać od lekarza do lekarza, od poradni do poradni. Może gdyby mieli gwarancję, że w końcu otrzymają potrzebną pomoc… Ale tak niestety nie jest, dlatego najwyższy czas, aby sprawą zajęli się decydenci.

Dr n. med. Przemysław Lipiński – chirurg, sekretarz zarządu Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran, przedstawiciel Polski w D-Foot International, członek International Association of Diabetic Foot Surgeons. Założyciel i kierownik Pracowni Leczenia Ran Centrum Medycznego ARGO w Łodzi. Ekspert kampanii "Rany pod kontrolą".

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Pomagają sercu i poprawiają trawienie. Sięgaj po nie codziennie
Pomagają sercu i poprawiają trawienie. Sięgaj po nie codziennie
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach