Zabiła pacjenta w jeden dzień. W USA pierwszy przypadek dżumy
Lokalne służby zdrowia w hrabstwie Coconino – w północnej Arizonie, niedaleko Flagstaff – potwierdziły 11 lipca 2025 r., że pacjent zmarł na dżumę płucną. Był to pierwsze zarejestrowane w tym regionie tego rodzaju zgon od 2007 r.
Dżuma płucna. Pierwszy śmiertelny przypadek od lat
W stanie Arizona potwierdzono pierwszy od wielu lat śmiertelny przypadek dżumy płucnej – jednej z najgroźniejszych, choć rzadko dziś występujących chorób bakteryjnych. Zgon został zgłoszony w hrabstwie Coconino, w północnej części stanu. Lokalne służby sanitarno-epidemiologiczne ogłosiły wzmożony monitoring przypadków podejrzanych o zakażenie Yersinia pestis, bakterią odpowiedzialną za rozwój dżumy. Choć w USA występują sporadyczne przypadki dżumy – głównie postaci dymieniczej, przenoszonej przez pchły – to dżuma płucna budzi szczególny niepokój ze względu na możliwość przenoszenia się drogą kropelkową między ludźmi.
Zmarły pacjent nie został wcześniej zdiagnozowany, a choroba rozwinęła się gwałtownie. Obecnie trwa dochodzenie epidemiologiczne, mające na celu ustalenie źródła zakażenia oraz identyfikację osób, które mogły mieć kontakt z chorym. Służby przypominają o konieczności zachowania ostrożności w rejonach, gdzie występują dzikie gryzonie, szczególnie w sezonie letnim.
Czym jest dżuma płucna?
Dżuma to choroba wywoływana przez bakterię Yersinia pestis, znaną z tragicznych epidemii w historii ludzkości, w tym tzw. czarnej śmierci w XIV wieku. Współcześnie wyróżnia się trzy główne postacie choroby: dymieniczą, septyczną i najgroźniejszą – płucną. Dżuma płucna może rozwijać się jako powikłanie innych postaci choroby lub w wyniku bezpośredniego zakażenia drogą wziewną. Objawia się wysoką gorączką, dreszczami, kaszlem z odkrztuszaniem krwi, dusznością i bólem w klatce piersiowej. Bez szybkiego leczenia antybiotykami śmiertelność sięga niemal 100 proc.
Mimo dramatycznego charakteru tych informacji ryzyko dla mieszkańców Europy, w tym Polski, pozostaje znikome. Dżuma wciąż występuje endemicznie w niektórych rejonach świata – głównie w Afryce (np. w Demokratycznej Republice Konga i na Madagaskarze), Azji Środkowej i zachodnich stanach USA (Arizona, Nowy Meksyk, Kolorado). W Europie nie odnotowano potwierdzonych przypadków od wielu dekad, a nawet sporadyczne zakażenia nie są źródłem większych epidemii, głównie dzięki skutecznemu leczeniu i systemowi nadzoru sanitarnego.
W Polsce nie występują naturalne rezerwuary bakterii Yersinia pestis tj. gryzonie, które mogłyby ją przenosić. Ponadto dostęp do antybiotykoterapii oraz poziom świadomości epidemiologicznej znacząco ograniczają ryzyko poważnego rozprzestrzenienia się choroby w razie przypadkowego zawleczenia. Zagrożenie teoretyczne istnieje – na przykład w związku z podróżami do krajów endemicznych – ale nie wymaga ono paniki. Kluczowe są czujność służb sanitarnych i wczesne rozpoznanie objawów u pacjentów powracających z rejonów ryzyka.
Źródła
- WHO
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.