Zrezygnowali z edukacji zdrowotnej. Najgorzej jest w tym województwie
We wrześniu tego roku w szkołach pojawił się nowy przedmiot – edukacja zdrowotna. Zastąpił on wychowanie do życia w rodzinie. Choć celem zajęć jest zwiększenie świadomości młodych osób o profilaktyce zdrowotnej czy trosce o samopoczucie i psychikę, to od początku przedmiot budził kontrowersje. Teraz spływają pierwsze dane pokazujące, ilu uczniów zdecydowało się na udział w zajęciach, a ilu z nich zrezygnowało.
W tym artykule:
Przedmiot ważny, ale nieobowiązkowy
Edukacja zdrowotna obejmuje szeroki zakres tematów związanych ze zdrowiem fizycznym, psychicznym i społecznym – od higieny i profilaktyki chorób, przez zdrowie psychiczne i relacje rówieśnicze, aż po elementy edukacji seksualnej. Zajęcia mają uczyć młodych ludzi dbania o siebie i swoje otoczenie, a także świadomego podejmowania decyzji zdrowotnych.
Skąd jednak wspomniane kontrowersje? Wynikają one głównie z obecności w programie treści dotyczących seksualności, takich jak orientacje psychoseksualne, antykoncepcja czy tożsamość płciowa.
Edukacja zdrowotna jest przedmiotem nieobowiązkowym. Rodzice lub pełnoletni uczniowie mogli złożyć rezygnację z uczestnictwa w lekcjach. Wielu z nich zdecydowało się na taki krok. Nadal jednak nie ma pełnych informacji o liczebności na tych zajęciach. Na ogólnopolskie dane trzeba poczekać do 10 października, ale widać już pierwsze statystyki z poszczególnych regionów.
Zobacz także: Smak z dzieciństwa, który spowalnia starzenie. Hamuje stany zapalne i działa ochronnie na serce
Ile osób się zapisało?
Pierwsze dane pokazują, że zainteresowanie edukacją zdrowotną jest zróżnicowane i zwykle większe w szkołach podstawowych niż w średnich. W niektórych regionach odsetek uczniów deklarujących udział w zajęciach jest wyraźnie wyższy, w innych – symboliczny. Na podstawie deklaracji kuratoriów oraz dyrektorów szkół przekazanych do mediów, można uzyskać częściowy obraz zainteresowania nowym przedmiotem.
Woj. lubuskie - Gorzów Wielkopolski – z 10 483 uprawnionych uczniów zapisało się 4 103 (39 proc.). W podstawówkach udział zadeklarowało 2 846 z 5 288 uczniów (54 proc.), w szkołach ponadpodstawowych tylko 1 257 z 5 195 (24 proc.).
Woj. lubelskie - Włodawa – w dwóch szkołach podstawowych na zajęcia zgłosiło się 90 z 725 uczniów (12 proc.).
Woj. opolskie - kuratorium – udział w zajęciach zadeklarowała nieco ponad połowa uczniów, a łączna frekwencja jest wyższa niż w wielu innych regionach (ok. 51 proc.).
Woj. kujawsko-pomorskie - kuratorium – dane pokazują wyższą frekwencję w szkołach podstawowych (56 proc.), natomiast w średnich zapisała się mniejszość uczniów (ok. 21 proc.).
Woj. łódzkie - Tomaszów Mazowiecki – w 11 podstawówkach zapisało się blisko 60 proc. uczniów klas IV–VIII.
Ile osób zrezygnowało?
Więcej informacji niż o zapisanych uczniach, mamy o skali rezygnacji z przedmiotu.
W województwie lubelskim na zajęcia nie będzie chodzić 73 proc. uczniów – w liceach aż 86 proc., w technikach 85 proc., w szkołach branżowych 76 proc., a w podstawowych 68 proc.
W kujawsko-pomorskim rezygnację złożyło ponad 60 proc. uczniów, z czego w okręgu włocławskim 65 proc., a w bydgoskim 61 proc. W szkołach podstawowych zrezygnowało 44 proc., w średnich 79-84 proc.
W województwie łódzkim z zajęć zrezygnowało ponad 60 proc. uczniów. W Tomaszowie Mazowieckim w 11 podstawówkach odsetek ten przekroczył 40 proc.
W woj opolskim frekwencja wygląda lepiej, ale i tak z zajęć wypisało się 49 proc. uczniów.
Co zniechęca uczniów i rodziców?
Na małą frekwencję składa się kilka czynników. Z jednej strony spór ideologiczny i krytyka treści dotyczących seksualności, z drugiej – prozaiczne przeszkody organizacyjne.
Wielu rodziców i uczniów podkreśla, że plan lekcji jest już przeciążony, a dodatkowa godzina to dla nich za dużo. W wielu szkołach zajęcia umieszczono na pierwszej godzinie o 7:00, co także zniechęca.
Pojawiają się też problemy z łączeniem grup międzyoddziałowych, bo przepisy pozwalają tylko na tworzenie grup w obrębie jednego rocznika.
Minister edukacji podczas spotkania "Edukacja zdrowotna - korzyści na całe życie" podkreśliła, że mimo trudności edukacja zdrowotna jest potrzebna.
- Bardzo źle się stało, że polityka wkroczyła w to tak brutalnie. Jest to przedmiot szalenie potrzebny. Bo chyba wszyscy widzimy, jak wielkie są potrzeby w sprawie zdrowia psychicznego, przeciwdziałania uzależnieniom, wiedzy o własnym zdrowiu – w każdym jego aspekcie - tłumaczyła szefowa resortu edukacji.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- WP Wiadomości
- Onet
- Wprost
- Ministerstwo Edukacji Narodowej
- Prawo.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.