Influencer zachęca dzieci do kupowania. Produktem już interesują się dietetycy i UOKiK
Rosnąca popularność napoju Wojanek budzi pytania o granice reklamy kierowanej do najmłodszych użytkowników internetu. Influencer bezpośrednio nawołuje do kupowania napoju, który, zdaniem dietetyczki, zawiera nawet pięć łyżeczek cukru w butelce.
W tym artykule:
Napój Wojanek na celowniku UOKiK
Napój Wojanek, stworzony we współpracy z influencerem Wojanem, stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych produktów wśród dzieci i nastolatków. Dostępny początkowo w Żabce, a potem również w Biedronce, szybko zdobył status hitu w social mediach. Oferowany w dwóch wariantach smakowych, truskawka-malina oraz pomarańcza-brzoskwinia, przyciąga uwagę kolorową etykietą i powiązaniem ze znanym twórcą internetowym. Wojan, którego kanał na YouTubie śledzi ponad 2,5 miliona widzów, zasłynął filmami i transmisjami na żywo dotyczącymi głównie Minecrafta, a więc treściami szczególnie lubianymi przez młodszych odbiorców.
Popularność produktu nie przeszła jednak bez echa. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów rozpoczął analizę działań promocyjnych, sprawdzając, czy sposób jego reklamowania nie przekracza prawnych ograniczeń związanych z marketingiem skierowanym do dzieci.
Mikrobom ma wpływ na naszą psychikę. Dr Parol: To ma duży związek
Skład pod lupą dietetyków
Choć producent zapewnia, że Wojanek powstał na bazie wody, naturalnych soków i aromatów owocowych, a także nie zawiera konserwantów, specjaliści ds. żywienia podchodzą do tych deklaracji ostrożnie. Kluczowe zastrzeżenia dotyczą zawartości cukru.
Jak zauważyła dr Hanna Stolińska, dietetyczka kliniczna, problem może być poważniejszy, niż sugeruje marketing:
- Pamiętajmy, że polskie dzieci tyją najszybciej w Europie i problem nadwagi i otyłości jest w naszym kraju naprawdę duży. (…) W 100 ml mamy jedną łyżeczkę cukru. W butelce jest 500 ml, więc sporo tych łyżeczek wychodzi. Pięć łyżeczek cukru w takiej butelce. To jest naprawdę dużo - mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską.
To argumenty, które stawiają produkt w innym świetle, zwłaszcza w kontekście zdrowia najmłodszych konsumentów. Co więcej, jak mówiła w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska, różne cukry różnie działają na apetyt - im częściej po nie sięgamy, tym więcej później chcemy po nie sięgać.
- Mamy np. badania, które wykazały, że żywność wzbogacona syropem glukozowo-fruktozowym wpływa na poziom stymulacji dopaminy, a więc uzależnia od przyjemności płynącej ze spożywania żywności z tym składnikiem (...) W badaniach wyszło również, że fruktoza, w odróżnieniu od samej glukozy, nie syci głodu, a tylko wzmaga apetyt na więcej. Właśnie takie mechanizmy sprawiają, że wykształcenie uzależnienia od jedzenia jest dziś, niestety, coraz łatwiejsze.
Zobacz też: O tym uzależnieniu nikt nie mówi. "Potwór, który niszczy życie. Choruje się w ciszy, ze wstydem"
Gdzie przebiega granica reklamy dla dzieci?
Najwięcej kontrowersji budzą jednak działania samego influencera. Wojan w swoich materiałach ma zachęcać odbiorców do kupowania napoju, używając sformułowań mogących przypominać bezpośrednie wezwanie do zakupu. Wątpliwości UOKiK wzbudziły m.in. takie zwroty jak: "wbijajcie do Żabek, póki te Wojanki jeszcze są" czy "warto zrobić cały zapas, bo potem ciężko je zdobyć".
Jak podkreśla prezes urzędu Tomasz Chróstny:
"Influencerzy muszą pamiętać, że reklama skierowana do dzieci w Polsce podlega surowym regulacjom prawnym (…) Zabronione jest bezpośrednie nawoływanie dzieci do kupowania lub zachęcanie ich, żeby namawiały do tego dorosłych".
Prawo jednoznacznie zabrania reklam, które jednocześnie są skierowane bezpośrednio do dzieci, wprost nakłaniają do zakupu i zawierają bezpośrednie wezwanie. Czy promocja Wojanka przekroczyła te granice? Odpowiedź przyniesie postępowanie UOKiK, które już trwa.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.