Trwa ładowanie...

"Jesteśmy pariasem Europy". Wzrost ceny leków o 20 proc. to niejedyny problem Polaków

 Karolina Rozmus
21.03.2023 12:54
Podwyżka cen leków i problemy z dostępnością - to największe problemy na rynku farmaceutycznym
Podwyżka cen leków i problemy z dostępnością - to największe problemy na rynku farmaceutycznym (Getty Images)

Pierwsze podwyżki cen leków dotknęły Polaków już na początku stycznia, dziś za niektóre z powszechnie wykorzystywanych w gospodarstwach domowych preparatów zapłacimy nawet 20 proc. więcej. Farmaceuci przyznają, że sytuacja się nie poprawi, podobnie jak nie możemy liczyć na to, że zniknie problem niedostępności leków.

spis treści

1. Podwyżki cen leków

Zgodnie z obwieszczeniem refundacyjnym Ministerstwa Zdrowia obowiązującym od początku marca, pacjentów dotkną poważne zmiany. Choć 300 leków refundowanych kupimy taniej, to dwa razy tyle preparatów podrożało. 67 produktów ma podwyższone ceny zbytu, w przypadku 601 pozycji wzrosła dopłata pacjenta nawet do niemal 200 zł. W przypadku 180 preparatów – ceny detaliczne brutto wzrosły o 45 zł. 36 produktów zniknęło z listy refundacyjnej.

- W tym segmencie wzrosty cen w porównaniu roku 2023 do 2022 wyniosły o 4,6 proc. a do 2021 – o sześć proc. W segmencie leków na receptę nierefundowanych wzrosty są wyższe: 15,2 proc. w 2023 roku w porównaniu z rokiem ubiegłym i niespełna 19 proc. w porównaniu z rokiem 2021 - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Jarosław Frąckowiak, prezes PEX PharmaSequence.

Porównując ceny w lutym 2022 roku i w lutym 2023 notujemy podwyżki wielu powszechnie dostępnych w gospodarstwach domowych leków bez recepty.

Zobacz film: "Koszmary senne mogą być objawem choroby"

- Tylko leki refundowane mają cenę urzędową, która jest raz na dwa miesiące zmieniana wraz z nową listą leków refundowanych. Natomiast co do leków pełnopłatnych, to tutaj rządzą prawa wolnego rynku. Co istotne, w tamtym roku ceny wzrosły o ok. dziesięć proc., mniej niż inflacja, za to większość producentów zapowiedziała duże podwyżki już w styczniu i lutym. Z perspektywy apteki faktycznie widzę różnice w cenach – nawet kilkunastoprocentowe wzrosty na poszczególnych preparatach – dodaje w rozmowie z WP abcZdrowie mgr farmacji Łukasz Pietrzak, farmaceuta i analityk.

Dodaje, że właśnie teraz rynek farmaceutyczny "zaczął gonić inflację", a pacjenci dziś i w najbliższych miesiącach zobaczą to na paragonach z aptek.

Dane przytacza mgr farmacji Angelika Talar-Śpionek, redaktor GdziePoLek, podkreślając, że nie wygląda na to, by sytuacja miała się w najbliższym czasie ustabilizować.

GdziePoLek wskazuje, że za niektóre leki Polacy zapłacą o 20 proc. więcej
GdziePoLek wskazuje, że za niektóre leki Polacy zapłacą o 20 proc. więcej (Wirtualna Polska/GdziePoLek)

- Za popularny koszyk leków na przeziębienie, który naprawdę często jest sprzedawany, pacjenci zapłacą ok. 20 proc. więcej, co wielu szokuje – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie.

2. Minister seniorom radzi skorzystać z "trzynastki"

Adam Niedzielski w "Rozmowie Mazurka" na antenie radia RMF podkreśla, że pewnym rozwiązaniem problemu wysokich cen dla jednej z grup populacyjnych, tj. seniorów, są trzynaste i czternaste emerytury.

- Przy tak niskich emeryturach i tak wysokiej inflacji pacjenci senioralni mają ogromny problem z tym, żeby wykupić wszystkie leki i to nawet w przypadku, gdy korzystają z tańszych leków generycznych. Seniorzy dość często połowę swojej emerytury wydają na leki, my w aptece niejednokrotnie słyszymy historie życia pacjentów, którzy rezygnują ze wszystkiego, co można, a okazuje się, że i tak podstawowe leki przekraczają ich budżet – tłumaczy farmaceuta.

- Przyjmując w aptece seniorów na szczepienia, wielokrotnie byłem świadkiem ich wyznań – mówili, że nie mają po co żyć, że życie w Polsce jest bardzo trudne, zwłaszcza gdy są samotni i bez wsparcia najbliższych – ujawia.

- Wykupują na raty, przychodzą raz w tygodniu, mając skrupulatnie, co do dnia wyliczone dawki leków tak, aby nie kupować ich na zapas. To wielka operacja logistyczna dla wielu z nich – podsumowuje mgr Pietrzak.

3. Braki w aptekach

Nowa lista antywywozowa jest papierkiem lakmusowym sytuacji polskich aptek. W marcu mamy aż 256 leków zagrożonych deficytem. To m.in. leki przeciwbólowe, leki stosowane w cukrzycy czy środki stosowane u dzieci w diecie eliminacyjnej mlekozastępczej. Mgr Pietrzak dodaje, że obecna sytuacja porównywalna jest do sytuacji z września 2022 r. Tzn. tak dramatycznie, jak pod koniec roku 2022 jeszcze nie jest, ale leków brakuje cały czas.

- To przede wszystkim antybiotyki – penicylina fenoksymetylowa, część amoksycyliny z kwasem klawulanowym, cefuroksym w zawiesinie, praktycznie wszystkie glutydy stosowane w cukrzycy oraz leki hormonalne i neuroleptyczne - wylicza.

- Braki leków nierefundowanych powodują, że pacjenci muszą sięgać po leki nierefundowane, które są dużo droższe. Np. leki na cukrzycę – Ozempic po refundacji powinien kosztować 107,32 zł, teraz pacjent ma do dyspozycji nierefundowane zamienniki, w których cena się zaczyna od 700 zł w górę – mówi mgr Talar-Śpionek, dodając, że podobna sytuacja dotyczy szczepionek odczulających.

Z kolei dr Frąckowiak zwraca uwagę, że na niektóre problemy z dostępnością wpływa nieproporcjonalnie duży popyt.

- Nazwać to można "nieprzewidzianym popytem ze względu na zaspokajanie ważnej potrzeby społecznej". A chodzi o leki przeciwcukrzycowe – na przykład Ozempic – które są często używane w odchudzaniu. Skuteczność tego typu leków w zbijaniu masy ciała jest udowodniona a potrzeba społeczna na tego typu specyfik może i większa niż ta, która istniała przed pojawieniem się leków na zaburzenia erekcji. Nic dziwnego, że wykupienie leków z tej klasy jest bardzo trudne, tu najprostszym rozwiązaniem jest zapewne zwiększenie mocy produkcyjnych i importu - mówi.

Dostępność leków w aptekach można monitorować za pośrednictwem KtoMaLek.

Pomijając niespodziewaną "popularność" pewnych leków, ich braki mają dwie główne przyczyny.

- 90 proc. substancji farmakologicznie czynnych na europejskim rynku pochodzi z Azji, z Chin oraz Indii. Jakiekolwiek problemy z logistyką, łańcuchem dostaw, a nawet z jakimikolwiek lockdownami z automatu powodują, że kilka miesięcy później kryzys odczuwalny jest na całym świecie – tłumaczy mgr Pietrzak.

Drugim czynnikiem wpływającym na braki jest to, że leki w Polsce paradoksalnie należą do najtańszych w Europie, choć nie dla polskiego pacjenta.

- Ustawa refundacyjna z 2012 roku spowodowała, że duża część kosztów leków została przerzucona na pacjenta i producentów. Ci, aby móc być na liście leków refundowanych, musieli sukcesywnie te ceny obniżać – pierwszy przykład: lek z pantoprazolem kosztował wtedy 50 zł, za to dziś ok. 17 zł. O dziwo, to nie wpłynęło na trzykrotny spadek ceny dla pacjenta, gdyż ustawa została tak skonstruowana, że wymuszała wydawanie tańszych odpowiedników – tłumaczy ekspert, dodając, że to spowodowało obniżenie limitów dofinansowania do leków, zmniejszając kwotę refundacji.

- To sprawiło, że ceny urzędowe leków są w Polsce tak niskie, że jesteśmy pariasem Europy, jeśli chodzi o postrzeganie nas w kontekście dostaw od producentów. Jeżeli ten sam lek kosztuje cztero- pięciokrotnie więcej w Niemczech, to firma farmaceutyczna właśnie tam go wyśle w pierwszej kolejności – podkreśla farmaceuta.

Podsumowuje, że na tym cierpi cała Europa, mając świadomość, że uzależnienie od rynków azjatyckich było błędem. Za ten błąd płaci pacjent.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze