Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Prof. Pyrć: "Jeżeli nic nie zrobimy, to czeka nas lockdown"

Koronawirus w Polsce. Prof. Pyrć: "Jeżeli nic nie zrobimy, to czeka nas lockdown"
Koronawirus w Polsce. Prof. Pyrć: "Jeżeli nic nie zrobimy, to czeka nas lockdown" (Getty Images)

Ministerstwo Zdrowia poinformowało o kolejnych nowych przypadkach zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 w kraju. Podano również liczbę zgonów z powodu COVID-19.

1. Zakażenia 11 października

W niedzielę 11 października Ministerstwo Zdrowia przekazało informację o dobowej liczbie zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 - mamy 4178 nowych przypadków zakażenia. Z powodu COVID-19 zmarły 3 osoby, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 29 osób. Całkowita liczba zgonów w całej Polsce wynosi obecnie 3004.

Ministerstwo poinformowało też o wykonaniu ponad 31,1 tys. testów na koronawirusa. W sobotę było ich 28,3 tys., w piątek 30,4 tys. natomiast w czwartek 44 tys.

2. Prof. Pyrć: Teraz jest czas, aby podjąć działania

Profesor dr hab. Krzysztof Pyrć, specjalista w zakresie mikrobiologii i wirusologii, w rozmowie z WP abcZdrowie przyznał, że środkami zaradczymi, które mogą powstrzymać rozprzestrzenianie koronawirusa na szeroką skalę, są te podstawowe i najskuteczniejsze, czyli utrzymywanie dystansu, dezynfekcja rąk oraz noszenie maseczek w przestrzeni publicznej.

Zobacz film: "Koronawirus paraliżuje szpitale. Pacjenci z innymi chorobami "poszli w odstawkę". Wojciech Konieczny ostrzega"

- Jeżeli chodzi o sytuację epidemiczną w kraju, to jest ona dosyć poważna i to jest czas na to, aby coś zrobić. Te podstawowe zasady, które wszyscy powtarzamy jak mantrę, czyli dystans, noszenie maseczek i higiena rąk są najskuteczniejsze. Przestrzeganie tych zasad będzie decydować o rozwoju pandemii. W tym momencie państwo nie ma narzędzi, takich jak np. szczepionki, które pozwoliłyby wdrożyć coś odgórnie. Jedyne, co teraz można zrobić, to przestrzegać obostrzeń i liczyć, że społeczeństwo będzie je traktować poważnie - twierdzi prof. Pyrć.

Mikrobiolog przypomniał, jak dochodzi do rozprzestrzeniania wirusa, i wskazał sposób, w jaki można ograniczyć jego transmisję.

- Do rozprzestrzeniania się tego wirusa dochodzi, kiedy ludzie się ze sobą spotykają albo przebywają w jednej przestrzeni. To jest główna ścieżka transmisji - więc jeżeli będziemy unikali tych bliższych kontaktów, które są obarczone ryzykiem zarażenia COVID-19, to wirus będzie się wolniej rozprzestrzeniał - wyjaśnia profesor.

- Najwięcej zakażeń jest głównie w pomieszczeniach zamkniętych, gdzie jest mały dystans. Są to wszelkie imprezy masowe i zgromadzenia w miejscach kultu. I to one sprzyjają transmisji tego wirusa, więc warto byłoby się zastanowić, jak ograniczyć tego typu wydarzenia na terenie całego kraju. Nie mówię tu o zamykaniu takich miejsc, lecz raczej wprowadzeniu pewnych ograniczeń - dodaje mikrobiolog.

3. Czy żółta strefa w całym kraju to dobry pomysł?

Krzysztof Pyrć zapytany o to, czy decyzja rządu dotycząca wprowadzenia żółtej strefy w całym kraju i obowiązujących w niej obostrzeń jest zasadna, jest pewien: - Zgadzam się z tym, że noszenie maseczek jest sposobem na to, aby ograniczyć transmisję wirusa, ale trzeba też pamiętać, że nie jest to panaceum. Jest to jeden z elementów, które składają się na skuteczną kontrolę zakażeń - zwłaszcza w pomieszczeniach zamkniętych. Na zatłoczonych ulicach maseczki mogą pomóc, natomiast nie można do tego przykładać aż tak dużej wagi i myśleć, że samo noszenie maseczek uchroni nas przed zarażeniem - twierdzi ekspert.

4. Konieczne obostrzenia w szkołach

Zdaniem wirusologa - póki co - szkoły nie powinny być zamknięte, ale powinny zostać w nich wprowadzone pewne zasady, które pomogą ograniczyć rozprzestrzenianie wirusa między dziećmi.

- Zamykanie szkół to jest bardzo szeroki temat. Trzeba pamiętać, że efekt zamknięcia szkół ma gigantyczny wpływ na społeczeństwo i gospodarkę. Przykładowo, jeśli lekarze mają dzieci, to nie będą w stanie leczyć pacjentów. To nie są proste decyzje, konsekwencje są znacznie poważniejsze, niż nam się czasem wydaje - wjaśnia lekarz.

Zespół profesora Pyrcia, współpracujący z Polską Akademią Nauk, wydał rekomendację, w której poinformował o konieczności wprowadzenia restrykcji w szkołach, które nie utrudnią ich funkcjonowania, ale umożliwią ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa na masową skalę.

- Moim daniem w szkołach powinny być wprowadzone pewne zasady, które zmniejszą ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. To są proste posunięcia - starsze dzieci powinny nosić maseczki oraz utrzymywać dystans. To nie zapobiegnie zakażeniom, ale ograniczy efekty - nie zamknie się placówki i pozwoli się jej funkcjonować dłużej. Jeżeli decyzje zostawimy na później i będziemy szli na tzw. żywioł, to konsekwencje takiego działania będą odwrotne od zamierzonych. Jeżeli nic się nie zrobi, to dążymy wprost do drugiego lockdownu - mówi prof. Pyrć.

Zdaniem wirusologa zamknięcie instytucji i miejsc, w których gromadzą się ludzie, byłoby wskazane wtedy, kiedy kraj znalazłby się w strefie czerwonej.

- Jeżeli stanie się tak, że będziemy w strefie czerwonej, warto było rozważyć zamknięcie szkół i innych miejsc, w których gromadzą się ludzie. Zwlekając, tylko przyspieszymy moment, kiedy trzeba będzie zamknąć znacznie większe obszary i regiony np. gospodarki - ostrzega mikrobiolog.

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze