Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Dr Franciszek Rakowski: Jeśli nic się nie zmieni, to w połowie grudnia będziemy mieć 12-13 tys. zakażeń dziennie

Avatar placeholder
17.11.2020 11:40
Koronawirus w Polsce. Ministerstwo Zdrowia, nowy raport
Koronawirus w Polsce. Ministerstwo Zdrowia, nowy raport (Getty Images)

Po raz pierwszy od kilku tygodni dzienna liczba zakażeń spadła poniżej 20 tys. Zdaniem dr. Franciszka Rakowskiego w najbliższych dniach liczby przypadków będą dalej spadać. Oznacza to, że wprowadzone restrykcje zaczynają przynosić efekty. Ekspert jednak studzi emocje. Prawdopodobnie to nie jest ostatni mini lockdown, jakiego doświadczymy tej zimy.

1. Epidemia koronawirusa opanowana?

We wtorek 17 listopada Ministerstwo Zdrowia opublikowało nowy raport dotyczący sytuacji epidemiologicznej w Polsce. Wynika z niego, że zakażenie koronawirusem zostało potwierdzono u 19 152 osób. Z powodu COVID-19 zmarło 357 osób, w tym 70, które nie miały chorób współistniejących.

Koronawirus w Polsce. Nowe przypadki i ofiary śmiertelne. MZ podaje dane (17 listopada)
Koronawirus w Polsce. Nowe przypadki i ofiary śmiertelne. MZ podaje dane (17 listopada)

Jest to kolejny dzień bez rekordu zakażeń. Zdaniem dr. Franciszka Rakowskiego, kierownika projektu modelu epidemiologicznego Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego (ICM) i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, to jeszcze nie jest tendencja spadkowa, ale raczej osiągnęliśmy stabilizację epidemii.

Zobacz film: "Prof. Simon o organizacji szpitala na Stadionie Narodowym: "To zaplecze na kompletną tragedię""

- Jeśli nic się nie zmieni, to istotną tendencję spadkową zobaczymy już na dniach - prognozuje dr Rakowski.

2. Mniej testów czy mniej zakażeń?

Zdaniem dr Franciszka Rakowskiego na zmniejszenie dziennej liczby zakażeń mogło wpłynąć kilka czynników. Przede wszystkim jest to skutek wprowadzonych przez rząd restrykcji. Jednak dla raportów Ministerstwa Zdrowiaistotne znaczenie mają też zmiany w systemie testowania w kierunku SARS-CoV-2. W ciągu ostatniej doby wykonano ponad 41,9 tys. testów.

- Na mocy nowych wytycznych dopuszczono testowanie testami antygenowymi – wyjaśnia dr Rakowski.

Ta zmiana budzi ogromny sprzeciw środowiska lekarskiego. Jak mówił w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, czułość testów antygenowych określono na 40 proc. Jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że w przypadku osoby zakażonej bezobjawowo, test wykaże negatywny wynik. Tym samym cześć zakażonych bezobjawowo nie zostanie objęta statystykami, ale i również nadzorem sanitarno epidemiologicznym.

- Kolejną zmianą jest to, że do oficjalnych raportów zaczęto wliczać dane o wykonanych testach przez podmioty prywatne. Problem polega na tym, że do statystyk trafiają tylko pozytywne wyniki. Nie wiemy natomiast jaka ogólna liczba testów została wykonana - tłumaczy dr Rakowski.

To wszystko składa się na to, że już brakuje adekwatnych danych na temat stosunku wykonanych testów do potwierdzonych przypadków. Zwrócił na to uwagę również Michał Rogalski, twórca bazy danych o COVID-19 w Polsce. Jak podkreślał na Twitterze, z raportu Ministerstwa Zdrowia z 16 listopada wynika, że zakażenie potwierdzono u 20 816 osób. Przy tym wykonano 35,1 tys. testów i aż 59,3 proc. próbek okazało się pozytywnych. Tydzień temu przy 21 713 zakażeń, udział pozytywnych próbek wynosił 50 proc, a w całym tygodniu średnio 46,7 proc. Zaś 19 października przy 36 tys. wykonanych testów zakażenie wykryto u 7482 osób, co daje nam 21 proc. pozytywnych wyników.

Zdaniem dr. Rogalskiego mamy obecnie najwyższą wartość pozytywnych wyników w stosunku do wykonanych testów. Może to oznaczać, że liczba osób przechodzących zakażenie bezobjawowo jest wyższa niż kiedykolwiek.

3. Co wpłynęło na zahamowanie wzrostu zakażeń?

Badania pokazują, że w Stanach Zjednoczonych do dużej liczby zakażeń dochodziło w restauracjach i klubach. W Polsce niestety brakuje danych na ten temat. Wiadomo tylko, że do 70 proc. zakażeń dochodzi poza miejscem pracy i ośrodkami medycznymi. Dlatego, podkreśla dr Franciszek Rakowski, nie ma szczegółowych danych, które z restrykcji nałożonych przez rząd najbardziej wpłynęły na zahamowanie wzrostu epidemii koronawirusa w Polsce.

- Zakładamy, że wszystkie restrykcje miały wpływ. Jednak jedną z najważniejszych było zamknięcie szkół, a następnie zredukowanie przygodnych kontaktów. Dzięki zamknięciu galerii, restauracji i siłowni obniżono ruch ludzi i zmniejszono częstotliwość kontaktów - tłumaczy dr Rakowski.

Zdaniem eksperta konieczne jest przeprowadzenie dokładnych badań, które z restrykcji przyniosły najlepszy efekt, ponieważ prawdopodobnie obecny mini lockdown nie jest ostatnim.

- Chodzi o to, żeby następnym razem jeśli zaistnieje konieczność wprowadzenia restrykcji, działania rządu były precyzyjne i mniej bolesne dla gospodarki – podkreśla ekspert.

4. W połowie grudnia nastąpią zmiany

Według prognoz ICM w najbliższych dniach możemy się spodziewać wystąpienia tendencji spadkowej.

- Liczby zakażeń będą stopniowo spadały, aż osiągną pułap kilkunastu tysięcy dziennie. Oczekujemy, że około 10 grudnia dzienna liczba zakażeń będzie się wahać w granicach 12-13 tys. przypadków. Później tendencja spadkowa zostanie zatrzymana, ponieważ najprawdopodobniej rząd zacznie stopniowo łagodzić restrykcje. Jeśli będzie to przeprowadzać stopniowo, jest szansa, że nie dojdzie do kolejnego gwałtownego wzrostu zakażeń - podsumowuje dr Franciszek Rakowski.

Zobacz również: Koronawirus w Polsce. Prof. Simon o szpitalu na Stadionie Narodowym: Akcja PR-owa rządu

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze