Lekarze o chaosie przed sezonem infekcyjnym. "Logistyczne idiotyzmy"
Resort zdrowia zapowiada powrót szczepień przeciwko COVID-19, ale bez konkretów, mimo że sezon infekcyjny za pasem. Co więcej, lekarze rodzinni punktują systemowe absurdy, które zamiast zachęcić pacjentów do ochrony również przed innymi chorobami, tylko utrudniają życie. - To prawdziwy chaos, straciliśmy kolejny sezon - podkreśla prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej.
W tym artykule:
MZ o nowych szczepionkach
"Proszę bardzo - a w Austrii jest już dostępna szczepionka mRNA p/COVID-19 Comirnaty firmy BioNTech, aktualizowana pod LP.8.1. U nas cisza" - pisze na X prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.
O dostęp do nowych szczepionek przeciwko COVID-19 pytaliśmy Ministerstwo Zdrowia tydzień temu. Tyle czasu potrzebował resort, by w odpowiedzi przesłanej do naszej redakcji przekazać, że "wznowienie szczepień jest planowane pod koniec września".
"Obecnie oczekujemy na dostawy szczepionek" - poinformowało nas MZ, ale nie doprecyzowało, kto jest producentem tych preparatów.
Powieliło natomiast informację, która już wcześniej była dostępna w serwisie pacjent.gov.pl: "Zgodnie z rekomendacjami ekspertów Europejskiej Agencji Leków (EMA) w sezonie epidemicznym 2025/2026 powinny być stosowane szczepionki przeciw wariantowi LP.8.1 wirusa".
Na pytanie o producenta wymijająco odpowiedział też wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny. - 1 września zostanie opublikowany komunikat zawierający informacje na temat szczepień i sposobu dystrybucji szczepionek. Tyle mogę powiedzieć - wskazał w rozmowie z WP abcZdrowie Konieczny.
"Logistyczne idiotyzmy"
To jednak nie wszystko, bo do życzenia wiele pozostawia też system szczepień. Jak ubolewają lekarze, zamiast wspierać pacjenta, utrudnia mu życie, a finalnie przyczynia się do niskiej wyszczepialności.
- Tu jest mnóstwo logistycznych idiotyzmów. Jak mamy zwiększyć wyszczepialność przeciwko kluczowym w sezonie infekcyjnym chorobom zakaźnym, jeśli pacjent, zamiast od razu dostać szczepionkę, musi najpierw pokonać bariery systemowe? Przecież to absurd - punktuje w rozmowie z WP abcZdrowie Marcin Dymkowski, lekarz, który pracuje w POZ.
Uważa, że system powinien być uproszczony jak najszybciej, bo chodzi tu m.in. o grypę, która w ubiegłym sezonie była wyjątkowo ciężka.
- Szczepienia przeciwko grypie są za darmo dla dzieci i seniorów, ale preparaty nie czekają na nich w przychodni. Pacjent, zgłaszając się do mnie np. na inne szczepienia czy bilans zdrowia, nie dostanie takiego szczepienia od ręki. Musi najpierw wykupić receptę w aptece, a potem do mnie wrócić - tłumaczy lekarz.
Krytyki nie szczędzi też prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej.
- Aktualny system szczepień to prawdziwy chaos i mówię to z perspektywy lekarza, który zajmuje się tym ponad 20 lat. Trzeba się naprawdę dobrze skupić, by zorientować się, jakie i na jakich warunkach są szczepionki dla seniora, nastolatka, dziecka czy ciężarnej, z jaką refundacją, jaki jest kanał dystrybucji. To "plątanina kabli" - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Mastalerz-Migas.
- Z jednej strony zdjęliśmy barierę, wprowadzając refundację szczepień, ale z drugiej wydłużamy do nich dostęp poprzez konieczność wystawienia recepty. Zamiast zająć się uporządkowaniem systemu na poziomie POZ, który jest podstawowym miejscem szczepień, bo każdy musi mieć punkt szczepień, wprowadzamy kolejne "plastry", np. rozszerzając możliwość szczepień o farmaceutów. Nie chodzi o to, by tego nie robić, ale o to, by zacząć od podstaw - zaznacza lekarka.
Fala zakażeń przed nami, a my "marnujemy czas"
- Na przykładzie szczepień przeciwko grypie widać, że obecny system nie działa. Kiedy szczepionka była płatna, szczepiło się ok. 20 proc. seniorów i teraz kiedy jest bezpłatna szczepi się tyle samo. Nie przyciągnęliśmy nowych pacjentów - zaznacza konsultant krajowa.
- Spójrzmy też na sezon 2021/2022, kiedy w magazynach RARS zostały nadwyżki szczepionek przeciwko grypie. Podjęto wówczas decyzję, by przekazać to bezpośrednio do POZ-ów i szczepić za darmo wszystkich dorosłych. To był jedyny sezon, gdy wyszczepialność wzrosła z 5 proc. do około 8 proc. To dowód, że szczepienie "od ręki" w przychodni to jest kierunek, w którym powinniśmy iść - zaznacza lekarka.
Dr Dymkowski zwraca uwagę, że skutkiem systemowych barier jest fakt, że część pacjentów rezygnuje ze szczepień. - Tracimy wiele okazji, by zrealizować kilka rzeczy na jednej wizycie np. podczas bilansu, który wykonujemy u dzieci czy u dorosłych w ramach nowego programu "Moje Zdrowie". Marnujemy czas, a szczepienia grypowe robi się przecież w październiku, w szczycie zachorowań i tłumu pacjentów. Powinno to iść sprawnie, żeby miało sens - zwraca uwagę dr Dymkowski.
Wskazuje, że aktualnie wyszczepialność w przypadku grypy u dzieci jest na poziomie zaledwie ok. 1 proc., podczas gdy w Wielkiej Brytanii jest na poziomie 50 proc., bo dodatkowo działa tam system szczepień w szkołach (dzieci dostają donosowe szczepionki przeciwko grypie).
- Jeśli nie zaszczepimy dzieci przeciwko grypie, to mamy niemal gwarancję, że jeśli zachorują, za chwilę "złapią" również kolejne infekcje. Grypa toruje drogę innym patogenom, a dzieci najszybciej przenoszą infekcje. Z kolei seniorzy to grupa najbardziej narażona na powikłania, więc też powinna mieć zapewnioną szybką ochronę - podkreśla lekarz.
Absurd w przypadku szczepień przeciwko HPV
- Przede wszystkim trzeba ujednolicić kanał dystrybucji szczepionek. To może być zakup centralny: państwo organizuje przetarg, a dystrybucja do przychodni odbywa się poprzez sanepid. Minusem może być tu krótki termin przydatności szczepionek np. przeciwko grypie, czyli ryzyko, że zmarnuje się część preparatów zamówionych centralnie - tłumaczy prof. Mastalerz-Migas.
Zwraca uwagę, że takiego zagrożenia nie ma przy drugiej możliwości, czyli stworzeniu odrębnego świadczenia. - Wówczas przychodnia kupuje szczepionkę w hurtowni i podaje ją pacjentowi. NFZ to rozlicza, biorąc pod uwagę usługę i koszt preparatu - wyjaśnia lekarka.
- Niestety na takie działania potrzeba czasu. Na decyzje ze strony MZ był czas na wiosnę, więc straciliśmy tak naprawdę kolejny sezon, by uprościć procedurę - zaznacza lekarka.
Dr Dymkowski przypomina, że dystrybucja szczepionek do przychodni poprzez sanepid działa w przypadku bezpłatnych szczepień przeciwko krztuścowi dla kobiet w ciąży, więc w ten sam sposób można byłoby zorganizować także inne szczepienia.
- W przypadku kobiet w ciąży powinny być też od razu dostępne np. szczepienia przeciwko RSV, ale tak nie jest. Musimy wystawić receptę, żeby pacjentka dostała bezpłatną szczepionkę z apteki. Ale to nie koniec komplikacji, bo żeby wystawić receptę kobiecie w 30. tygodniu ciąży, muszę mieć zaświadczenie od ginekologa lub położnej. To dodatkowy absurd, bo lekarz w przychodni nie potrafi przecież rozpoznać kobiety w zaawansowanej ciąży - dodaje ironicznie lekarz.
Lekarz wskazuje też na inny absurd w przypadku szczepień przeciwko HPV. - Dzieci od 9. do 14. roku życia mają do wyboru dwie szczepionki Cervarix i Gardasil. I dla nich odbieramy szczepionki z sanepidu. Większość rodziców wybiera Gardasil, więc mamy w lodówkach dużo Cervarixu - wskazuje dr Dymkowski.
- Cervarix jest natomiast bezpłatny dla dzieci w wieku 14-18 lat, ale żeby było zabawniej - nie ten z naszych lodówek. Tacy pacjenci muszą iść do apteki z receptą po identyczną szczepionkę, bo system nie ma żadnej elastyczności i nie może "przerzucić" z jednej puli do drugiej. To wbrew logice - zaznacza lekarz.
Dodaje, że szczepionki Cervarix mają ważność do 2027 roku. - Jeśli przez ten czas ich nie wykorzystamym to pójdą do kosza - zaznacza lekarz.
MZ: Zmierzamy w kierunku uproszczenia
Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny przyznaje, że system szczepień nie jest idealny. - Zmierzamy w kierunku uproszczenia procesu szczepień, więc to nie jest tak, że zmiany obecnego systemu nie są możliwe. Bierzemy pod uwagę różne opcje, m.in. dystrybucję poprzez sanepid, ale w tym momencie nic nie jest przesądzone - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie Wojciech Konieczny.
- Nie jest to jedna szybka decyzja, bo jeden krok pociąga za sobą kolejny: trzeba ustalić, kto będzie odpowiadał za dystrybucję, jak to się będzie odbywać, kto i ile będzie za to płacił. Nie będę przesądzał, który kanał dystrybucji byłby optymalny np. dla szczepień przeciwko grypie, czy przeciwko COVID-19, ale faktycznie w przypadku krztuśca dystrybucja poprzez sanepid sprawdziła się - zaznacza wiceminister.
Dodaje, że w przyszłym tygodniu zbiera się Zespół ds. monitorowania i oceny sytuacji dotyczącej zagrożeń związanych z chorobami zakaźnymi. - Na pewno będziemy tam dyskutować o różnych możliwościach - wskazuje Konieczny.
Co na to sanepid? - Państwowa Inspekcja Sanitarna od lat zajmuje się dystrybucją szczepień kalendarzowych, więc jest też możliwe powierzenie nam dystrybucji innych szczepień - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Marek Waszczewski, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Ministerstwo Zdrowia
- X
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.