Polacy stosują, gdy zaczyna pylić. "Po prostu uzależniają się od nich"
Olcha, leszczyna, wiąz, brzoza, topola... Kwiecień nie jest łaskawym miesiącem dla alergików - podwyższone strzeżenie pyłków w powietrzu mocno utrudnia im życie. Eksperci ostrzegają jednak przed sieganiem bez umiaru po popularne środki łagodzące katar sienny. Okazuje się, że nieprawidłowo stosowane mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
W tym artykule:
Sercowcom te leki mogą zaszkodzić
Choć ostatnie dni do najcieplejszych nie należały, alergicy już od kilku ładnych tygodni odczuwają skutki rozpoczęcia sezonu pylenia, a gdy temperatura znów wzrośnie, problem ten tylko się pogorszy. Kiedy ledwo się widzi przez załzawione oczy, a z nosa cieknie jak z kranu katar, sięga się często po leki przeciwalergiczne dostępne bez recepty - wszystko po to, by ulga była jak najszybsza. Niestety wiele osób wpada w ten sposób w zdrowotną pułapkę - i nawet nie zdają sobie z tego sprawy.
"Mamy obecnie dostępnych kilka rodzajów leków łagodzących objawy takie jak kichanie, kaszel, katar, zatkany nos czy swędzące, zaczerwienione, łzawiące oczy. To donosowe spreje steroidowe, leki przeciwhistaminowe oraz środki obkurczające naczynia krwionośne (tzw. preparaty zmniejszające przekrwienie)" - wymienia stronie British Heart Foundation pielęgniarka kardiologiczna Julie Ward.
Ekspertka przestrzega jednak przed potencjalnymi skutkami ubocznymi środków antyhistaminowych (blokujących substancję chemiczną odpowiedzialną za odpowiedź alergiczną w organizmie) dostępnych bez recepty - okazuje się, że niektóre z nich mogą stanowić zagrożenie dla osób z problemami sercowymi.
Przez pleśń w mieszkaniu poważnie zachorowała
"Powszechnie stosowane loratadyna i cetyryzyna są na ogół bezpieczne dla osób z nadciśnieniem oraz chorobami serca i układu krążenia, jednak te zawierające feksofenadynę mogą powodować przyspieszone lub nieregularne bicie serca oraz kołatania. Choć są dostępne bez recepty, przed ich zastosowaniem warto skonsultować się z lekarzem" - podkreśla pielęgniarka i dodaje, że niektóre leki starszej generacji zawierające np. chlorfenaminę mogą także wywoływać senność. "Nie są więc najlepszym wyborem dla osób, które i tak odczuwają zmęczenie z powodu chorób serca".
Warto zwracać wnikliwą uwagę także na tzw. dekongestanty, czyli środki obkurczające naczynia krwionośne (np. pseudoefedryna) - z samej natury swojego działa prowadzą one do wzrostu ciśnienia krwi i przyspieszenia akcji serca, nie wyświadczą więc przysługi osobom z nadciśnieniem.
Uzależnieni od ksylometazolinu
Katar sienny może trwać nawet tygodniami lub miesiącami, a w przypadku astmatyków jego uciążliwe objawy będą jeszcze mocniej nasilone. W poszukiwaniu szybkiej ulgi pacjenci często sięgają po środki z ksylometazoliną - substancją naśladującą działanie adrenaliny i noradrenaliny w organizmie. Lek najczęściej aplikowany jest w formie kropli lub spreju do nosa.
To kuszący wybór, bo jej działanie jest odczuwalne już dosłownie po kilku minutach - bardzo mocno obkurcza naczynia krwionośne błony śluzowej, co prowadzi do:
zmniejszenia obrzęku,
natychmiastowego udrożnienia nosa,
ułatwienia oddychania.
Efekt potrafi trwać od 6 do nawet 12 godzin, a lekarze zalecają ją przede wszystkim w przypadku cieżkich przeziębień i grypy, zapalenia zatok, ostrego zapalenia ucha środkowego (aplikowana do trąbki Eustachiusza) czy właśnie pomocniczo w leczeniu alergicznego nieżytu nosa. Czasami pomaga również przetrwać lot samolotem osobom wrażliwym na zmiany ciśnienia.
Ksylometazolina nie może być jednak pod żadnym pozorem stosowana na stałe, a maksymalnie przez trzy-pięć dni. Dłuższe aplikacje źle się dla pacjenta skończą. Śluzówka nosa nie poradzi sobie z tak silną substancją na dłuższą metę. Organizm przestanie samodzielnie regulować ukrwienie błony śluzowej i pojawi się tzw. "efekt z odbicia" - po ustaniu działania ksylometazoliny nos znów się zatyka, co skłania pacjenta do ponownego użycia.
To z kolei prosta droga do przewlekłego nieżytu nosa z powodu trwałego uszkodzenia śluzówki nosa, mocnego jej wysuszenia, a nawet całkowitego zaniku.
- Mamy z tym duży problem - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie farmaceutka Dominika Lewandowska. - Może nieco zmniejszają go przeciwalergiczne spreje sterydowe dostępne bez recepty, ale nadal on występuje. Przy każdym zakupie środków z ksylometazoliną uprzedzamy wyraźnie, że te preparaty nie powinny być stosowane dłużej niż maksymalnie kilka dni, że należy koniecznie robić przerwy.
Mgr Lewandowska podkreśla, że mimo wyraźnych ostrzeżeń co roku kilku klientów apteki, w której pracuje, już na tych kroplach zostaje na stałe.
- Po prostu uzależniają się od nich. Każdego z nich motywujemy, żeby podjął chociaż próbę odstawienia, ale udaje się przekonać może jedną-dwie osoby. Rzadko też kończy się to sukcesem, bo później to już naprawdę ciężka walka, praktycznie niewykonalna bez pomocy lekarza, który zaproponuje przejście na sterydy donosowe na receptę i krople nawilżające śluzówkę nosa - a przynajmniej to, co z niej na tym etapie zostało - wyjaśnia farmaceutka.
Właśnie dlatego przy częstych nawrotach nieżytu zaleca się kortykosteroidy donosowe (np. mometazon, flutikazon, beklometazon czy budezonid) - są one znacznie bezpieczniejsze przy długotrwałym stosowaniu. Ich działanie opiera się na łagodzeniu stanu zapalnego śluzówki nosa i zatok, a przy tym są uznawane za bezpieczne dla osób z nadciśnieniem oraz chorobami serca i układu krążenia.
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.