Rak żołądka dawał widoczne objawy. Magda mówi, co go ujawniło
Magda Rojecka walczy ze złośliwym nowotworem żołądka, ale zanim usłyszała właściwą diagnozę, lekarze tygodniami zapewniali ją, że ma problem z kręgosłupem. Gdy wykryto raka, okazało się, że to już czwarte stadium i są przerzuty. - Straciłam prawie dwa miesiące na leczeniu problemu, którego w rzeczywistości nie miałam - mówi.
1. Pomylili raka z chorym kręgosłupem
Problemy zdrowotne Magdy Rojeckiej zaczęły się kilka miesięcy temu, niedługo po urodzeniu drugiego dziecka - córeczki Heleny. 33-latce zaczął dokuczać ból pleców.
Zamiast pogłębić diagnostykę, internista zlecił jej tylko konsultację z ortopedą i rehabilitację. Uparcie twierdził, że to problem z kręgosłupem i nie skierował do gastrologa, mimo że do nasilającego się z każdym dniem bólu pleców dołączyły szybko niepokojące objawy związane z układem pokarmowym, w tym silne bóle brzucha, wymioty, jadłowstręt, czy wreszcie błyskawiczna utrata wagi - nawet do pięciu kilogramów w ciągu tygodnia.
- Na początku te objawy nie były nasilone i właśnie wtedy był czas na działanie. Tymczasem straciłam prawie dwa miesiące na leczeniu problemu, którego w rzeczywistości nie miałam. Mój stan błyskawicznie się pogarszał. W krótkim czasie to była już lawina objawów i do dzisiaj nie mogę zrozumieć, dlaczego lekarzy to nie zaalarmowało - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie pani Magda.
- O ile w czerwcu czułam się jeszcze w miarę, to już w lipcu dostałam silnego krwawienia z dróg rodnych połączonego z bardzo silnym bólem w podbrzuszu. Po badaniach ginekologicznych okazało się, że mam 8-centymetrowy guz na jajniku i rozwijającą się zmianę na drugim - opowiada 33-latka.
Kobieta została skierowana na operację, do wycięcia zmian, które początkowo diagnozowano jako łagodne.
- Byłam przekonana, że zabieg przyniesie mi ulgę i w końcu uśmierzy ból. Nie podejrzewałam, że to będzie dopiero początek mojego dramatu. Przed operacją czekałam jeszcze trzy tygodnie na tomografię komputerową i w tym czasie ból był już właściwie nie do zniesienia, nie pozwalał mi normalnie funkcjonować, nie mogłam leżeć, spać, wytrzymywałam tylko w pozycji pół siedzącej. Sierpień to była walka o przetrwanie - opowiada.
Stałe zażywanie silnych leków przeciwbólowych było wykluczone, bo pani Magda karmiła jeszcze piersią. Mogła je wziąć tylko w wyjątkowych sytuacjach, ale nawet leki szybko przestały jej pomagać.
2. Walka z czasem
- Czułam, że jest dużo gorzej, niż początkowo myślałam, choć się nie poddawałam. Potwierdziły to jednak wyniki tomografii. Okazało się, że zmiany są także na moczowodach, otrzewnej i węzłach aortalnych. Ale największy szok przeżyłam, kiedy przyszły wyniki badań histopatologicznych wycinków pobranych podczas operacji. Usłyszałam, że mam rozsianego raka żołądka w czwartym stadium, nowotwór bardzo agresywny, ze złymi rokowaniami. Dla mnie to był koniec świata, w sekundę wszystko runęło - opowiada 33-latka.
Podczas trwającej sześć godzin operacji nie udało się niestety usunąć wszystkich zmian m.in. ze względu na stopień rozsiania i lokalizację. Nowotwór jest też oporny na chemioterapię. Choć kobieta dostaje już kolejną serię, na razie nie daje to większych efektów.
- Tak naprawdę zostało mi leczenie za granicą, bo w Polsce mogę już tylko liczyć na terapie eksperymentalne w ramach badań klinicznych. I takich oczywiście szukam, dzięki genetyk prof. Anny Wójcickiej, która jako pierwsza zajęła się mną kompleksowo. Wcześniej nikt mi nawet nie wytłumaczył, na czym polega choroba i jakie mam szanse - dodaje.
- Mimo chemioterapii, która wyniszcza mój organizm, choroba postępuje, są już przerzuty na kości i zaczynam mieć problemy z chodzeniem. Aktualnie nadzieję daje mi możliwość leczenia w klinice w Izraelu, ale taki wyjazd to ogromny koszt przekraczający 2 mln zł. Drugą opcją jest leczenie we Francji, za które nie musiałabym płacić, bo terapia byłaby prowadzona w ramach Unii Europejskiej. Na razie jest to jednak na etapie konsultacji i nie wiadomo, czy francuska klinika w ogóle się tego podejmie - tłumaczy 33-latka.
Rodzina potrzebuje wsparcia finansowego, dlatego założyła zbiórkę na portalu szczytny-cel.pl. Szczegóły można znaleźć TUTAJ.
Ze względu na stan pani Magdy, jej mąż zrezygnował z pracy i przejął opiekę nad dziećmi - trzyletnim Tadeuszem i roczną Heleną.
- Sama na pewno bym nie dała rady, bo jestem na skraju wyczerpania. Choć walczę, tak naprawdę pogodziłam się ze śmiercią. Nie mogę się jednak pogodzić z tym, że moje dzieci będą żyć bez matki. Ta myśl sprawia, że to wszystko jest niewyobrażalnym ciężarem - mówi przez łzy pani Magda.
3. Spadek zachorowań, ale nie u młodych
Rak żołądka jest najczęściej rozpoznawany bardzo późno, a u młodych ludzi choroba może mieć wyjątkowo gwałtowny przebieg.
- Od lat obserwujemy spadek zachorowań na raka żołądka, ale nie w grupie młodych ludzi, co więcej, u osób przed 50. rokiem życia wręcz mamy tendencję wzrostową. Fakt, że nowotwór może zaatakować nawet po 30. roku życia, oznacza, że mechanizmy immunologiczne zawiodły już na bardzo wczesnym etapie, a to niestety wiąże się również z bardzo szybką progresją choroby - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie gastrolog prof. Wojciech Marlicz.
- Ponadto zapadalność na raka żołądka jest w Polsce najwyższa w Europie. O ile nie jest to szczególnie częsty rak, bo u kobiet poza pierwszą dziesiątką, a u mężczyzn na siódmym miejscu, o tyle jest bardzo groźny, co widać w statystyce zgonów. To czwarta przyczyna zgonów z powodu nowotworów u mężczyzn i siódma u kobiet - dodaje lekarz.
Prof. Marlicz podkreśla, że rak żołądka jest diagnozowany przeważnie już w zaawansowanym stadium. Tymczasem wykryty na wczesnym etapie jest nawet w stu procentach wyleczalny i wymaga jedynie małoinwazyjnego zabiegu.
- Niestety nie ma badań przesiewowych, w ramach których można byłoby wykonać gastroskopię. Biorąc jednak pod uwagę epidemiologię, powinniśmy dla własnego bezpieczeństwa wykonać profilaktycznie gastroskopię już w okolicach 40. roku życia, by zidentyfikować ewentualne zmiany o charakterze zapalnym, które mogą się przekształcić w nowotwór. Takich pacjentów obejmuje się specjalnym nadzorem, by nie dopuścić do rozwoju raka - podkreśla lekarz.
- Szczególnie czujne powinny być osoby, które miały w rodzinie przypadki nowotworu żołądka, ale też np. raka piersi, bo o chorobie mogą przesądzić te same i dość często występujące mutacje w genach BRCA1 czy BRCA2 - zwraca uwagę ekspert.
Dodaje, że czynnikami ryzyka jest także zakażenie bakterią Helicobacter pylori, które dotyczy nawet połowy społeczeństwa, a także tzw. zachodnia dieta bogata w konserwanty (szczególnie azotyny i azotany) i sól oraz palenie tytoniu, choć w dużo mniejszym stopniu.
Rak żołądka na początku długo nie daje objawów albo są one niespecyficzne. Może jednak o nim świadczyć utrzymujący się silny ból pleców.
- Pamiętajmy, że ból związany z kręgosłupem nie będzie stały, raczej mija i nawraca. Tymczasem, jeśli się utrzymuje powyżej siedmiu dni, należy rozważyć diagnostykę w kierunku problemów z przewodem pokarmowym, bo to może być objaw raka żołądka, ale też wrzodów żołądka - mówi lekarz.
Zaznacza, że długotrwałe leczenie objawowe środkami przeciwbólowymi jest błędem, bo maskuje symptomy i opóźnia diagnozę.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.