Szkodliwy duet dla wątroby, jelit, serca. "Każda jego dawka jest toksyczna"
Dla wielu Polaków majówka nieodłącznie kojarzy się z grillowaniem. Jeśli jednak nie zachowamy ostrożności, może ono stwarzać prawdziwe zagrożenie dla naszego zdrowia - zwłaszcza, jeśli łatwo ulegamy majówkowym promocjom w sklepach.
W tym artykule:
Kiełbasa i piwo? Najgorsze połączenie na grilla
Choć w ostatnich latach zdarzały się majówki chłodne, a nawet śnieżne, często termin ten jest dla Polaków oficjalnym otwarciem sezonu wiosenno-letniego. Dla wielu oznacza to jedno: grillowanie i biwakowanie na powietrzu.
Polacy uwielbiają grillowane mięso, a na ruszcie królują przede wszystkim karkówka, boczek i różnego rodzaju kiełbasy. Niestety, tego typu produkty są bardzo tłuste, a ich nadmiar stanowi poważne obciążenie dla wątroby. W połączeniu z alkoholem tworzą wręcz "zabójczy duet".
- Tłuszcze są trawione przy udziale produkowanej przez wątrobę żółci, nie ma tu innej opcji. Jeśli tłuszczy będzie za dużo, wątroba może nie nadążyć z produkcją żółci i nie da rady strawić wszystkiego. Jeśli ta najwcześniejsza faza trawienia się nie powiedzie, tłuszcz zacznie zalegać w przewodzie pokarmowym i będzie zaburzał pracę jelit, do których powinna dotrzeć już przetworzona treść - ostrzegła w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych, która zajmuje się m.in. leczeniem chorób wątroby.
Poza obciążeniem wątroby powszechnie wiadomo, że mięso czerwone i towarzyszące mu przy grillach ciężkie sosy, tłuste marynaty, chipsy i sałatki z dodatkiem majonezu, to dania obciążające układ pokarmowy, ale i prowadzące do skoków cholesterolu, problemów sercowo-naczyniowych, otyłości i cukrzycy typu 2.
Jeśli pozwalamy sobie na nie sporadycznie, a na co dzień stosujemy zdrową dietę bogatą w błonnik, nie ma co demonizować grillowych dań. Jeśli jednak mamy już problemy z nadciśnieniem, nieprawidłową glikemią czy cholesterolem, a w dodatku trwamy w "ciągu grzeszków kulinarnych" od świąt wielkanocnych aż do końca majówki, możemy sobie zafundować znaczne pogorszenie wyników badań. Co więcej, rujnujemy działanie leków przyjmowanych na stałe w wyżej wymienionych chorobach.
Ponadto grillowanie kiełbas i mięsa bezpośrednio nad płomieniem, a co za tym idzie, przypalanie i zwęglanie ich, powoduje powstawanie szkodliwych związków o potencjalnym działaniu rakotwórczym, chodzi o wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA).
Sama dieta podczas majówki to jednak jedynie część problemu.
Szkodliwe zwyczaje i alkoholowe promocje
Podczas grillowej biesiady często sięgamy po alkohol. Nawiązując do samego wpływu na wątrobę i jelita, połączenie tłustych potraw z napojami wyskokowymi to wyjątkowo niekorzystne zestawienie. Alkohol jest bowiem głównym czynnikiem prowadzącym do rozwoju raka i chorób wątroby i jelit oraz zgonów wynikających z niewydolności tych organów.
Alkohol jest klasyfikowany jako czynnik rakotwórczy grupy 1 (najwyższa kategoria według IARC, czyli Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem). To także cios dla zdrowia serca, bo jego nadmierne spożycie znacząco wpływa na ryzyko wystąpienia nadciśnienia tętniczego i tzw. holiday heart syndrome, czyli migotania przedsionków na skutek intensywnego, kilkudniowego picia. Alkohol powiązany jest również z plagą schorzeń neurodegeneracyjnych, zaburzeń psychologicznych, zaburzeń snu i stoi za coraz większą liczbą zgonów.
- Problem w tym, że wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Marskość wątroby czy nowotwory, w tym przewodu pokarmowego, to problemy coraz młodszych osób, które regularnie sięgają po alkohol. Skala, którą obserwuję w gabinecie, jest szokująca. Wyraźnie widać, że w piciu nie widzimy niczego złego, a pół litra wypijane w tygodniu i zapijane piwem, które jest traktowane jak sok, stało się normą - alarmuje w rozmowie z WP abcZdrowie hepatolog i specjalistka chorób zakaźnych dr n. med. Karolina Pyziak-Kowalska.
Niestety, abstynencji podczas majówki nie sprzyjają liczne promocje na alkohol, w których prześcigają się popularne sieci spożywcze: od promocji 12+12 aż po "abonamenty" na napoje alkoholowe z jedną opłatą z góry.
"Z jednej strony zabieramy ze składki zdrowotnej, z drugiej godzimy się na gigantyczne koszty leczenia samego uzależnienia od alkoholu, jak i jego powikłań. Warto przypomnieć, że alkohol stanowi czynnik ryzyka dla ponad 200 różnych chorób i urazów, a każda jego dawka jest toksyczna" - napisała na swoim profilu w serwisie X rezydentka psychiatrii Julia Pankiewicz.
O tym, jak wymierne są negatywne skutki promocji alkoholowych i społecznego przyzwolenia dla nadmiernego picia podczas długich weekendów czy świąt, mówi w rozmowie z WP abcZdrowie specjalistka psychologii i terapii uzależnień Paulina Pietras z lubelskiego Monaru.
- Od dawna mówi się o tym, że promowanie i kuszenie klientów okazyjnymi cenami alkoholu powinno być zakazane, ale niestety, nie są podejmowane żadne kroki. W Polsce nadużywanie alkoholu i tak jest bardzo powszechne i tego typu działania jedynie to pogłębiają: bo dlaczego mam wziąć tylko jedno piwo, skoro drugie mam za darmo? - mówi ekspertka w terapii uzależnień.
Specjalistka podkreśla także, że święta i długie weekendy to często momenty, w których problemy z nadużywaniem alkoholu wychodzą na jaw.
- Na co dzień pijącym łatwiej ukrywać te skłonności, ale gdy nadchodzą święta czy majówka, zdarza się, że nie trzeźwieją przez kilka dni, bo cały czas są w towarzystwie, cały czas trwa jakaś celebracja. Obserwujemy, że po takich okazjach więcej pacjentów zgłasza się na terapię: albo sami zauważają, że picie wymknęło się spod kontroli, albo - niestety częściej - są wysyłani wbrew swojej woli przez bliskich - mówi Paulina Pietras.
Jak więc ograniczyć "narodowe rozpicie" i czy jest to jeszcze możliwe?
- Przede wszystkim, należy o tym nieustannie mówić. To powoli, ale przynosi pewne efekty, bo jest coraz więcej osób, które z tego alkoholu świadomie rezygnują lub go ograniczają. Po drugie, musimy walczyć o to, aby były podejmowane kolejne działania systemowe: wyeliminowanie promocji alkoholu z przestrzeni publicznej, zakazy sprzedaży na stacjach benzynowych czy częściowa prohibicja w godzinach nocnych – zaznacza specjalistka leczenia uzależnień.
- Każda forma ograniczenia dostępności alkoholu przynosi efekty. Oczywiście, jeśli ktoś bardzo będzie chciał go zdobyć, to zdobędzie, zaplanuje to wcześniej. Ale ktoś inny się podda, uzna: "trudno, na dziś wystarczy". I to już będzie sukces – dodaje.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- abcZdrowie.pl
- Eating Well
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.