Telemedycyna jako metoda ratująca życie pacjentów po zawale. Opowiadają, jak im pomogła
Z raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny wynika że choroby układu krążenia są najczęstszą przyczyną zgonów wśród Polaków. Każdego roku zawał serca dotyka około 100 tys. osób. Dla około 35 tys. pacjentów kończy się śmiercią. Telemedycyna to forma świadczeń usług medycznych, która ma w przyszłości znacząco wpłynąć na poprawę poziomu leczenia pacjentów w Polsce, również tych cierpiących na choroby serca. Postanowiłem porozmawiać z osobami cierpiącymi na tego typu schorzenia i zapytać o ich doświadczenia związane z telemedycyną.
Sytuacja polskiej służby zdrowia z pewnością pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Bardzo często na wizytę u specjalisty w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia trzeba czekać kilka miesięcy, a w niektórych przypadkach nawet kilka lat. Zmienić tą sytuację ma stopniowy wzrost wydatków na służbę zdrowia, w tym na informatyzację.
Jedną z dziedzin, która ma skrócić kolejki i pomóc pacjentom, jest telemedycyna. I są na to ogromne szanse, czego przykładem mogą być historie dwóch pacjentów, którzy korzystają z takiej formy leczenia. Jak sami przyznają, telemedycyna uratowała im życie już kilkukrotnie.
Wojciech Hankiewicz mieszka w Bydgoszczy. Od wielu lat jest honorowym dawcą krwi. Od 2007 roku jest przewodniczącym Klubu Honorowego Dawcy Krwi "Energia dla życia", działającego przy kujawskim oddziale PKP Energetyka.
Zobacz także:
- Objawy, które mogą świadczyć o tym, że masz kamienie w woreczku żółciowym
- Mleczko pszczele pomoże w leczeniu. Badania naukowe potwierdzają niezwykłe właściwości
- Przychodzi z pomocą, gdy inne metody zawodzą. Powinna go mieć każda mama
Od dawna choruje na serce. Przeżył kilka zawałów, musiał mieć wstawione bajpasy oraz stenty. Cały czas cierpni na napadowe migotanie przedsionków. Codziennie obawia się, że nadejdzie atak, a jego życie znów będzie zagrożone.
Pan Wojciech dowiedział się o możliwości korzystania z usług telemedycznych od znajomych z klubu, któremu przewodniczy. Wcześniej nie słyszał o czymś takim.
- Wszystko odbyło bardzo szybko, a cała procedura była bardzo prosta. Zrobiono ze mną wywiad na temat choroby, mojego stanu zdrowia. Następnie wysłano mi drogą pocztową urządzenie, które służy do kontaktu ze specjalistami.
To przyrząd, który służy do pomiaru rytmu serca i powiadamianiu specjalistów o stanie zdrowia na odległość.** Wyglądem przypomina małe pudełeczko, które posiada kilka świecących się diod oraz dwa kable na przylepy, które zakłada się na klatkę piersiową. Urządzenie wydaje dźwięk pokazujący rytm serca pacjenta w danym momencie.
- Jak się źle poczuję, dostanę napadu migotania albo bardzo mi skoczy ciśnienie, to wtedy używam tego przedmiotu. Podłączam dwa kabelki na przylepkach do klatki piersiowej, wykręcam numer z futerału urządzenia. Dosłownie po chwili odzywa się pani pielęgniarka i pyta, co się dzieje. Przykładam słuchawkę telefonu do urządzenia, a pielęgniarka słyszy dźwięki z urządzenia, oceniając stan rytmu serca. Jeżeli jest bardzo źle, wówczas przełącza mnie do lekarza, a on udziela mi porady. Jeżeli jest coraz gorzej, wówczas wzywa on karetkę, która przyjeżdża do mnie dosłownie w kilka minut. Byłem początkowo zszokowany, że trwa to tak krótko - opowiada pan Wojciech.
A co wtedy, gdy źle zaczyna się czuć poza domem i trudno przekazać mu dokładny adres miejsca w którym się znajduje? Pan Wojciech stwierdził szybko, że to nie problem. Urządzenie ma wbudowany GPS, dzięki któremu osoba pomagająca mu od razu wie, gdzie wysłać karetkę. Powiedział także, że po przewiezieniu go do sziptala, jest przyjmowany od razu, bez czekania, jak to często bywa na SOR-ach.
Mężczyzna bardzo chwali sobie tę usługę. Oprócz tego, że czuje się bezpiecznie, kilka razy w ostatnich latach miał wrażenie, że telemedycyna uratowała mu życie. Chciałby, aby więcej osób usłyszało o takich rozwiązaniach.
Janina Pielok z Chorzowa z telemedycyny korzysta od 10 lat.
Kobieta przeszła w swoim życiu kilka zawałów serca oraz zator płucny. Ma założone stenty. Cały czas cierpni na skoki ciśnienia. Przyznaje otwarcie, że co najmniej 3 razy telemedycyna uratowała jej życie. Ostatnio w sylwestra 2016 roku.
- Zbliżał się wieczór, wtedy poczułam silny ucisk w klatce piersowej. Zdołałam tylko powiedzieć córce, aby podała mi urządzenie, które mam i wykręciła numer telefonu dołączony do urządzenia. Po 20-30 sekundach zgłosiła się osoba i od razu wysłała do mnie karetkę. Zjawiła się dosłownie w ciągu paru minut. Moja córka była w szoku, powiedziała, że to wyglądało trochę jak w serialach albo filmach. Zostałam przewieziona do szpitala. Córka powiedziała mi później, że było ze mną bardzo źle. Wszystko trwało kilkanaście minut., Nie wiem, co by było, gdybym skorzystała z tradycyjnej metody zgłoszenia o pomoc karetki. Mogłabym jej nie doczekać.
Kobieta nie pamiętała już dokładnie, jak to się stało, że zaczęła korzystać z usług telemedycznych. Podkreślała jednak, że na pewno nie zgłosiła się sama, ponieważ nie wiedziała o istnieniu czegoś takiego. Na Śląsku realizowany był program usług medycznych, które były wówczas nowością. Zgłaszano się do osób, które mogłyby wziąć w nim udział. Pani Janina była jedną z nich. Zgodziła się i jest bardzo zadowolona.
Nie wyobraża już sobie funkcjonowania bez pomocy tego typu. Może korzystać z porady lekarza praktycznie codziennie, kiedy sytuacja tego wymaga. Nie musi czekać w kolejce. Dzwoni i po minucie już rozmawia ze specjalistą. Może wzywać pomoc nawet kiedy jest za granicą. Urządzenie do mierzenia jej rytmu serca jest poręczne i może nosić je w torebce.
Janina chciałaby, aby więcej osób mogło korzystać z podobnych rozwiązań. Jest przekonana, że liczba zgonów spowodowanych np. chorobami serca, bardzo by się zmniejszyła. Ona sama przyznaje, że gdyby nie telemedycyna, najprawdopodobniej nie byłoby jej na świecie już od kilku lat.
- Mam chyba jeszcze coś do zrobienia na tym świecie. Mogę starać się nadal być dobrą matką, żoną, babcią. To są bezcenne rzeczy - mówi.
Powyższe historie pokazują, że w usługach telemedycznych naprawdę jest bardzo duży potencjał. Zwłaszcza dla osób, które cierpią na choroby serca oraz mają ograniczony dostęp do lekarzy specjalistów. Kolejki na SOR-ach także mogłyby zostać zredukowane. Zalety telemedycyny można byłoby mnożyć.
- Dziękujemy za pomoc w redakcji artykułu Telmedycynie Polskiej S.A., świadczącej usługi zdalnej opieki nad pacjentem. www.kardiotele.pl
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.