Wystarczy owoc lub jeden drink. "Objawy bywają dramatyczne"
Wystarczy jeden drink, brudny owoc czy wakacyjny tatuaż, by doszło do uszkodzenia wątroby. Stoją za tym wirusy, które na urlopie można złapać bardzo szybko. - Wystarczy, że na zakażenie nałoży się alkohol, który w Polsce jest głównym czynnikiem uszkadzającym wątrobę, i mamy tzw. efekt domina - dochodzi do niewydolności wielonarządowej - przestrzega dr n. med. Karolina Pyziak-Kowalska, specjalistka chorób zakaźnych i medycyny podróży.
Wirusy groźne dla wątroby
Polaków coraz częściej atakuje wirus HAV, który wywołuje wirusowe zapalenie wątroby typu A. W sezonie wakacyjnym łatwo się nim zarazić - wystarczy, że zjemy nieumyty owoc czy wypijemy drinka z kostkami lodu przygotowanymi ze skażonej wody.
Ze statystyk Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB wynika, że zakażeń przybywa nie tylko z tygodnia na tydzień, ale ich skala rośnie z roku na rok. Od stycznia do 15 maja zanotowano 239 takich przypadków, podczas gdy w tym samym czasie w ubiegłym roku było ich 113 - to wzrost o 111 proc. Tę tendencję obserwują także lekarze.
- Faktycznie widzimy, że pacjentów z WZW A jest więcej. Zdarzają się nawet ogniska epidemiczne wśród uczestników tej samej wycieczki. Przyjęliśmy kilka lat temu takich chorych - część trafiła do naszego szpitala, część do szpitala we Wrocławiu - po urlopie w Egipcie, gdzie wybrali się na ten sam rejs po Nilu. Najprawdopodobniej zakażenie spowodowały kostki lodu w drinkach podawanych podczas rejsu - wskazuje w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Karolina Pyziak-Kowalska, specjalistka chorób zakaźnych i medycyny podróży z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.
Lekarka zaznacza, że ryzyko rośnie na urlopie, zwłaszcza podczas wyjazdów do krajów o niskim standardzie sanitarnym w Azji, Ameryce Południowej i Łacińskiej czy Afryce.
- Na wakacjach powinniśmy być szczególnie wyczuleni na kwestie higieny, ale to właśnie wtedy najczęściej o niej zapominamy i sięgamy np. po ryzykowną żywność. Tymczasem wystarczy nawet niewielka ilość jedzenia, kilka kęsów lub jeden drink, aby zarazić się wirusem groźnym dla wątroby - przestrzega dr Pyziak-Kowalska.
"Efekt domina"
Choć WZW A często przebiega łagodnie, przypominając zatrucie pokarmowe (biegunka, ból brzucha, objawy grypopodobne, bóle mięśni czy stawów), wirusa nie należy lekceważyć, bo może prowadzić do poważnych powikłań.
- Na cięższy przebieg zapalenia wątroby bardziej narażone są osoby starsze z chorobami przewlekłymi, np. onkologicznymi, leczone immunosupresyjnie, a także pacjenci ze stłuszczeniem wątroby - zarówno alkoholowym, jak i niealkoholowym - wyjaśnia dr Pyziak-Kowalska.
W grupie ryzyka są także kobiety w ciąży i osoby, które chorują na wirusowe zapalenie wątroby typu B czy C.
- U takich osób wątroba regeneruje się wolniej, więc jeśli dojdzie do zakażenia HAV, przebieg może być bardziej gwałtowny, a stan chorego może pogarszać się bardzo szybko. Coraz częściej niszy wątroby Polaków. Objawy bywają dramatyczne: wartości bilirubiny przekraczają normę kilkanaście razy, a transaminazy (enzymy wątrobowe - red.) mogą osiągać poziom 6-8 tys. - tłumaczy lekarka.
Może dojść także do zaburzenia krzepnięcia krwi, a nawet encefalopatii wątrobowej, czyli zaburzenia świadomości wynikających z gromadzenia się toksyn, których uszkodzona wątroba nie jest w stanie skutecznie usuwać.
- Im więcej czynników ryzyka, tym gorsze rokowanie. Wystarczy, że na zakażenie nałoży się alkohol, który w Polsce jest głównym czynnikiem uszkadzającym wątrobę, i mamy tzw. efekt domina - dochodzi do niewydolności wielonarządowej - zaznacza lekarka.
- Nie oznacza to jednak, że osoby bez obciążeń są całkowicie bezpieczne. Wirus HAV potrafi być nieprzewidywalny - nawet u młodych ludzi może doprowadzić do konieczności przeszczepienia wątroby. Mieliśmy kiedyś 22-letniego mężczyznę, który wrócił z Meksyku z WZW A. Najprawdopodobniej zaraził się przez skażoną żywność. Przebieg był na tyle dramatyczny, że rozważano przeszczep, ale ostatecznie dobrze zareagował na leczenie i zabieg nie był potrzebny - dodaje.
Jak wskazuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), zapalenie wątroby typu A w przeciwieństwie do wirusowego zapalenia wątroby typu B i C nie powoduje przewlekłej choroby wątroby i nie zwiększa ryzyka raka wątroby. Może jednak dawać "wyniszczające objawy, a czasem piorunujące zapalenie wątroby". To hepatitis fulminans, który w ciągu kilku dni lub tygodni prowadzi do masywnej martwicy miąższu wątroby i atrofii narządu.
Nie wiedzą, że chorują
Ze względu na łagodny przebieg WZW A wielu chorych nie zgłasza się do lekarza. W związku z tym nie wiedzą, co im dolega, a w tym czasie mogą zarażać innych.
- Wirus HAV przenosi się przede wszystkim drogą fekalno-oralną - jest klasyczną "chorobą brudnych rąk", ale do zakażenia może dojść również podczas kontaktów seksualnych. Widzimy to zwłaszcza w grupie MSM, czyli mężczyzn, którzy mają kontakty seksualne z mężczyznami. Takich pacjentów również przyjmujemy - wskazuje dr Pyziak-Kowalska.
Dodaje, że okres wylęgania (czyli od zakażenia do wystąpienia objawów) to nawet 50 dni. Jeśli więc do zakażenia doszło podczas wakacji, objawów można nawet nie powiązać z takim wyjazdem.
Szczególnie niepokojący jest jednak brak świadomości zakażenia wirusem HCV, który wywołuje WZW typu C i może prowadzić do marskości, a nawet do raka wątroby.
- WZW C to obecnie w Polsce największe zagrożenie spośród wirusowych zapaleń wątroby. Szacujemy, że ok. 200 tysięcy osób nie wie, że jest zakażonych. I nie są oni świadomi ryzyka marskości i raka wątroby. Niestety nadal nie mamy ogólnokrajowego programu badań przesiewowych, który mógłby to zmienić - wskazuje lekarka.
- HCV rozwija się skrycie – nie boli. Objawy bywają niespecyficzne, jak przewlekłe zmęczenie. Jeśli pacjent dodatkowo nadużywa alkoholu, ryzyko poważnych powikłań dramatycznie rośnie. Zdarza się, że dopiero gdy trafia na badania profilaktyczne, okazuje się, że choroba jest już w zaawansowanym stadium i doszło do rozwoju marskości – dodaje.
Jak chronić wątrobę?
Tymczasem w Polsce dostępne jest nowoczesne, wysoce skuteczne leczenie. Terapie przeciwwirusowe przeciw HCV są refundowane, a ich skuteczność przekracza 98 proc. Wystarczy przyjmować tabletki przez 8-12 tygodni.
Problemem pozostaje wczesne wykrycie zakażenia – to jedyna szansa na uniknięcie groźnych powikłań, ponieważ szczepionki przeciw HCV wciąż nie ma. Natomiast zakazić można się bardzo łatwo m.in. w sytuacjach, kiedy nie są zachowane standardy higieniczne, np. w niektórych salonach kosmetycznych czy tatuażu, z których chętnie korzystają turyści.
Dr Pyziak miała m.in. pacjentki, które podczas wakacji w Azji zdecydowały się na tatuaż, a po powrocie okazało się, że zaraziły się wirusem HCV. Dlatego takich atrakcji lepiej podczas wyjazdu unikać.
Z kolei, by chronić się przed HAV, należy:
unikać surowej żywności,
jeść tylko umyte owoce i warzywa,
pić wyłącznie wodę butelkowaną,
unikać lodu w napojach, jeśli nie mamy pewności co do jakości wody.
Najprostszą i najskuteczniejszą formą ochrony jest jednak szczepienie przeciwko HAV. Najlepiej wykonać je przed wyjazdem, a następnie uzupełnić drugą dawkę po 6-12 miesiącach.
Źródło: WP abcZdrowie
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- WP abcZdrowie
- Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH-PIB
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.