Trwa ładowanie...

Dramatycznie topnieją zapasy. Miliony Polaków może zostać bez leków

 Katarzyna Prus
30.09.2022 14:52
Problem z dostępem do leków ma wielu pacjentów
Problem z dostępem do leków ma wielu pacjentów (East News, Getty Images)

W aptekach coraz trudniej o popularne antybiotyki, co w nadchodzącym sezonie grypowym może oznaczać poważny problem dla Polaków walczących z infekcjami. Pod ścianą jest też wielu innych pacjentów. W tym kryzysie chodzi o pieniądze, ale nie tylko. - Największy problem dotyczy leków z amoksycyliną i kwasem klawulanowym (...). Np. Ospen w tabletkach jest już praktycznie niedostępny. To spory problem, bo ten lek nie ma zamienników, a jest antybiotykiem pierwszego wyboru w leczeniu anginy - ostrzega ekspert. Dlaczego leków brakuje i kto to najbardziej odczuje?

spis treści

1. Brakuje antybiotyków

Według danych portalu gdziepolek.pl, który monitoruje dostępność leków w polskich aptekach, aktualnie najbardziej brakuje popularnych antybiotyków zapisywanych przy infekcjach dróg oddechowych.

W aptekach brakuje m.in. popularnych antybiotyków
W aptekach brakuje m.in. popularnych antybiotyków (East News)
Zobacz film: "Wysoki poziom trójglicerydów"

- Problem dotyczy leków z amoksycyliną i kwasem klawulanowym, m.in. Augmentinu oraz fenoksymetylopenicyliny, sprzedawanej pod nazwą handlową Ospen - informuje Maciej Jakubczyk, współzałożyciel portalu gdziepolek.pl. - Ospen w tabletkach jest już praktycznie niedostępny. To spory problem, bo ten lek nie ma zamienników, a jest antybiotykiem pierwszego wyboru w leczeniu anginy - zaznacza.

Z kolei Augmentin można aktualnie dostać tylko w 30 proc. aptek. Ten antybiotyk ma co prawda zamienniki, ale ich zapasy też zaczynają się kurczyć.

- Najbardziej niepokojący brak dotyczy antybiotyków, szczególnie tych zawierających amoksycyklinę z kwasem klawulanowym. Najbardziej popularnego preparatu z tej grupy aktualnie nie ma praktycznie w żadnej aptece, a jest to lek bardzo często ordynowany przy zakażeniach bakteryjnych dróg oddechowych - potwierdza Łukasz Pietrzak, farmaceuta i popularyzator wiedzy medycznej. - Są co prawda dostępne jeszcze zamienniki, ale w związku z rosnącą liczbą infekcji, zapotrzebowanie będzie znacznie większe i za chwilę one też mogą zniknąć z aptek.

2. Diabetycy pod ścianą

Farmaceuta zwraca też uwagę na braki leków dla cukrzyków (szczególnie popularnego Ozempicu), a także leków przeciwwirusowych i hormonalnych, ale w znacznie mniejszym stopniu niż antybiotyków.

- Braki dotyczą tzw. analogów GLP1, czyli nowoczesnych leków stosowanych w leczeniu cukrzycy typu 2 oraz otyłości. Najpoważniejsze braki dotyczą Ozempicu, które utrzymują się już od kilku miesięcy. Ma na to wpływ nie tylko popyt ze strony diabetyków, ale też osób, które chcą obniżyć masę ciała - tłumaczy Jakubczyk.

Hurtownie co prawda sprowadzają lek z zagranicy w ramach importu interwencyjnego, na który wydało zgodę Ministerstwo Zdrowia (procedura stosowana przy braku leków), ale kluczowa jest cena.

- Opakowania sprowadzone w ramach takiego importu nie są objęte refundacją. W ramach refundacji lek można było kupić za 350 zł, a w niektórych wskazaniach nawet za 100 zł. Tymczasem ten sprowadzony w ramach importu interwencyjnego kosztuje od ok. 600 do ponad 800 zł - podkreśla Jakubczyk. Zwraca też uwagę, że nie są to też takie ilości, które byłyby w stanie w pełni pokryć zapotrzebowanie pacjentów (sprowadzony lek ma aktualnie tylko pięć proc. aptek).

3. Problem z witaminą D

Podobne różnice w cenie dotyczą innych leków sprowadzanych w ramach importu interwencyjnego.

- Bardzo poważny problem pojawił się też, kiedy w lipcu firma GSK, wykreśliła ze swojego portfolio Alfadiol, czyli syntetyczną pochodną witaminy D, lek stosowany m.in. przy osteoporozie czy chorobach nerek. Lek nie będzie więc produkowany, a nie ma zamienników - zaznacza Maciej Jakubczyk.

- W związku z tym minister zdrowia wydał zgodę na import interwencyjny zamiennika - alpha D3. Przy czym Alfadiol kosztował ok. 20 zł, natomiast Alpha D3 - ok. 40-60 zł. Dla pacjenta, który choruje przewlekle i musi przyjmować lek stale, to ogromna różnica - dodaje.

Zwraca także uwagę, że różnice w cenach mogą wpłynąć na skuteczność leczenia, bo pacjenci, których nie stać na droższe zamienniki, mogą na własną rękę zmniejszać sobie dawki, albo wręcz przerwać leczenie.

4. Uzależnienie od dostaw z Azji

- Na braki leków w hurtowniach i aptekach ma wpływ kilka czynników. Decydujący to na pewno uzależnienie produkcji od dostaw substancji czynnych z Azji głównie Chin, ale też Indii. Wynika to z problemów konkretnych fabryk, ale też lockdownu, który wrócił do Chin i przekłada się na braki leków w całej Europie, w tym w Polsce - mówi Łukasz Pietrzak.

Tłumaczy, że decydują o tym przede wszystkim względy ekonomiczne. Produkcja w Azji jest znacznie tańsza, więc większość producentów bazuje głównie na niej i szybko się to raczej nie zmieni.

- 80-90 proc. leków dostępnych w polskich aptekach jest wyprodukowana z substancji czynnych, które pochodzą z rynku azjatyckiego. Jaskrawym przykładem takiego uzależnienia była jakiś czas temu metformina powszechnie stosowana w leczeniu cukrzycy. Przerwane łańcuchy dostaw substancji czynnych natychmiast przełożyły się na braki w aptekach - wskazuje farmaceuta.

5. Nie sprzedają w Polsce, bo się nie opłaca

- Bardzo dużą rolę odgrywa tu także podejście samych producentów, którzy sprzedają leki tam, gdzie im się to najbardziej opłaca. Polski rynek nie jest pod tym kątem najbardziej korzystną opcją. Za granicą np. w Niemczech za ten sam lek, są kilkakrotnie wyższe stawki - wyjaśnia Pietrzak.

- Dochodzi nawet do mechanizmu skupowania konkretnych leków i sprzedawania ich za granicę. Tak było niedawno w przypadku pasków do mierzenia glikemii, czy też heparyn drobnocząsteczkowych, które zostały sprzedane na rynek niemiecki - dodaje farmaceuta.

Wskazuje też na inny mechanizm, który dotyczy braku Augmentinu. - W tym przypadku nie chodzi o problemy z dostawami z Azji, bo prawie 50 proc. substancji czynnych potrzebnych do jego produkcji pochodzi z Europy - wyjaśnia farmaceuta.

- Pojawił się jednak inny problem. W czasie pandemii było znacznie mniej grypy oraz zakażeń bakteryjnych. Spadło więc zapotrzebowanie na takie leki, a tym samym ich produkcja. Aktualnie popyt zaczął rosnąć, ale produkcji nie da się tak błyskawicznie wznowić. To skomplikowany proces, który trwa wiele miesięcy - zwraca uwagę Pietrzak.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze