Trwa ładowanie...

Najgorzej jest na Śląsku i wschodzie. Pik zachorowań będzie po majówce

 Karolina Rozmus
26.04.2024 08:21
Wystarczy ukłucie kleszcza. Może prowadzić do paraliżu kończyn, układu oddechowego
Wystarczy ukłucie kleszcza. Może prowadzić do paraliżu kończyn, układu oddechowego (Getty Images)

Rośnie liczba przypadków kleszczowego zapalenia mózgu, ale zdaniem ekspertów prawdziwy pik zachorowań zaobserwujemy po majówce. - Jeśli mamy szczęście, kończy się na zapaleniu opon mózgowych - mówi prof. Zajkowska. Dodaje, że KZM może atakować mózg oraz prowadzić do paraliżu kończyn, bądź układu oddechowego.

spis treści

1. Rośnie liczba przypadków KZM

W Europie zaobserwowano wzrost zachorowań na kleszczowe zapalenie mózgu (KZM) o 400 proc. na przestrzeni trzech dekad. W Austrii czy Czechach raportuje się kilkaset przypadków, nawet do 850 rocznie. W Polsce wcale nie jest lepiej.

W 2019 roku Zakład Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP PZH - PIB odnotował 265 przypadków. - 2022 r. zakończył się 450 przypadkami KZM, a już 2023 r. to 650 zaraportowanych przypadków. To duży wzrost, w tym roku może być podobnie - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Zobacz film: "Prof. Bieńkowska-Szewczyk o kleszczowym zapaleniu mózgu"

Tylko w 2024 r. między styczniem a 15 kwietnia KZM zdiagnozowano u 17 osób. - Mamy już tegoroczne przypadki na oddziale, w tej chwili jest to czterech pacjentów. Część ofiar pokłucia przez kleszcze już wypisaliśmy, a pierwszy przypadek mieliśmy na początku marca u pacjenta, którego kleszcz pokłuł pod koniec lutego - mówi podlaska konsultant ds. epidemiologii.

Przyznaje również, że pik zachorowań prawdopodobnie będzie widoczny po majówce. Piknik, grill w ogrodzie, spacer po lesie czy wycieczka za miasto mogą skończyć się pokłuciem przez groźne pajęczaki.

Co więcej, choroba swoim zasięgiem obejmuje już cały kraj. Nie jest to zresztą zjawisko bezprecedensowe - w Holandii do 2016 r. KZM nie występowało, obecnie kraj zalicza się do terenów endemicznych dla kleszczy.

- Uznaje się, że kleszczowe zapalenie mózgu jest chorobą o zasięgu regionalnym, ale to nieprawda. Raportuje się już przypadki zachorowania w całej Polsce. Choć nadal najwięcej zachorowań jest na wschodzie, to obecnie Śląsk okazał się miejscem, gdzie mamy sporo przypadków - tłumaczy prof. Zajkowska. I dodaje: - Co ciekawe, notujemy też zachorowania w lubuskim, które do tej pory było białą plamą na mapie KZM w Polsce.

Rośnie liczba zachorowań na KZM
Rośnie liczba zachorowań na KZM (Getty Images/Pixabay)

2. To nie jest łagodna choroba

Im dłużej kleszcz jest wbity w skórę, tym większe prawdopodobieństwo rozwoju boreliozy. Usunięcie pajęczaka przed upływem 24 godzin minimalizuje to ryzyko niemal do zera. W przypadku KZM do zakażenia dochodzi w krótkim czasie po ukłuciu, ponieważ wirus znajduje się w gruczołach ślinowych kleszczy.

To groźna neuroinfekcja, w przypadku której ryzyko powikłań rośnie wraz z wiekiem chorego. - Jeden z pacjentów ma ciężką postać choroby, ale pamiętajmy, że KZM nigdy nie jest chorobą, którą można bagatelizować - mówi o leżącym na oddziale chorym prof. Zajkowska. - Najłagodniejsza forma to zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, cięższa - zapalenie opon oraz mózgu.

Ekspertka tłumaczy, że choroba najczęściej przebiega w dwóch fazach. W pierwszej chory ma objawy grypopodobne, tj. gorączka, ból głowy i bóle mięśniowe, uczucie rozbicia. Jeżeli na tym etapie organizm sam nie zwalczy wirusa, choroba po kilkudniowym okresie poprawy samopoczucia wchodzi w drugą fazę. - Nawraca gorączka i ból głowy oraz bóle mięśniowe, a chory bardzo szybko zgłasza się do lekarza. Mogą wystąpić nudności, w postaci zapalenia mózgu, pojawiają się zaburzenia świadomości, silne bóle głowy - tłumaczy lekarka.

- Jeśli mamy szczęście, kończy się na zapaleniu opon mózgowych, kilkanaście dni w szpitalu, leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i zmniejszające ciśnienie śródczaszkowe wystarczają.

Prof. Zajkowska dodaje, że powrót do zdrowia trwa dłużej, jeżeli u chorego rozwija się postać encefalityczna z komponentą mózgową. To jednak nie wszystko. - A jeśli mamy wyjątkowego pecha, KZM prowadzi do porażeń splotów barkowych, które powodują ograniczenie ruchomości rąk. To jednak i tak jest najłagodniejsza postać porażeń, bo może zdarzyć się porażenie dwóch kończyn, a nawet porażenia czterokończynowe.

- Najgorszym rodzajem powikłań jest porażenie mięśni oddechowych czy tzw. napędu oddechowego. Chory ma trudności z połykaniem, z samodzielnym oddychaniem i niekiedy nie odzyskuje tej sprawności. Pacjent wychodzi ze szpitala z przenośnym respiratorem, który będzie mu towarzyszył do końca życia.

3. Ostatni dzwonek na szczepienie?

Prof. Zajkowska mówi wprost: potrzeba świadomości na temat choroby i ryzyka, jakie ze sobą niesie, a także edukacji. Przypomina, że o ile na boreliozę mamy skuteczne leczenie przyczynowe, o tyle przed KZM można się ustrzec, przyjmując szczepionkę. - To rodzaj ubezpieczenia w przypadku incydentalnego ukłucia przez kleszcza. Tak jak ubezpieczamy się przed wypadkiem samochodowym - nie zakładamy, że do tego dojdzie, ale mimo to ubezpieczamy się - mówi.

- Należy mieć na uwadze, iż szczepionka podawana jest w trzech dawkach. Pierwsze dwie dawki przyjmujemy w odstępach jednego do trzech miesięcy, trzecią dawkę po pięciu miesiącach do roku od drugiej dawki. Spodziewana ochrona po trzeciej dawce utrzymuje się przynajmniej trzy lata - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie mgr farm. Angelika Talar-Śpionek, farmaceutka z serwisu GdziePoLek.

Dodaje, że w aptekach widać wzrost sprzedaży, zainteresowaniem cieszy się zwłaszcza szczepionka dla dzieci. Farmaceutka zwraca również uwagę, że szczepienia najlepiej zacząć na pół roku przed sezonem. Również prof. Zajkowska przyznaje, że lepiej nie zwlekać. Jak podkreśla, "to ostatni dzwonek".

- Można też szczepić się trybem przyspieszonym, tj. przyjąć drugą dawkę po dwóch tygodniach. Skuteczność sięga 92 proc., to jest bardzo dobra, immunogenna szczepionka. Przy tym nie daje powikłań i nie jest droga - mówi prof. Zajkowska.

Obecnie na rynku dostępna jest szczepionka jednego producenta dostępna w formie dla dzieci od 1. do 15. r.ż. oraz dla osób powyżej 16. r.ż. Jak wskazuje mgr farm. Talar-Śpionek, dostępność obu preparatów deklaruje około 50 proc. aptek. Cena jednej dawki oscyluje między 85 zł a 240 zł.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze