Jak wygląda leczenie koronawirusa? "Nawet lekarz bał się, że umrze"
Pandemia koronawirusa wybuchła w Chinach pod koniec ubiegłego roku. Mimo to, nadal naukowcom nie udało się opracować skutecznego leku, który zwalczałby chorobę. "Pamiętajmy, że samo leczenie koronawirusa jest, jak na razie, ciągle leczeniem eksperymentalnym" - mówi dr hab. Tomasz Dzieciątkowski i apeluje, by nie lekceważyć koronawirusa. Nawet jeśli przejdziemy go bezobjawowo, jego skutki mogą z nami zostać na dłużej.
1. Lek na koronawirusa
Minister zdrowia Łukasz Szumowski ostrzega, że obowiązek zakrywania ust i nosa może powrócić, jeśli w Polsce pojawi się druga fala pandemii koronawirusa. Jak stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową, w kraju mamy już "przetestowany model powoływania szpitali jednoimiennych. Mamy doświadczenie w powoływaniu do życia izolatoriów. Dość dobrze radzimy sobie z szybkim zamykaniem ognisk". Niestety, do całkowitego zwalczenia koronawirusa brakuje jeszcze szczepionki lub leku.
- Nie dysponujemy lekiem, który byłby dedykowany COVID-19 – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie wirusolog, dr hab. Tomasz Dzieciątkowski - Pamiętajmy, że samo leczenie koronawirusa jest jak na razie ciągle leczeniem eksperymentalnym. Nie ma jednego ustalonego schematu leczenia COVID-19. Należy wyraźnie podkreślić, że wszystkie preparaty, które się stosuje, są to preparaty, które się wykorzystuje w leczeniu wspomagającym. One nie działają bezpośrednio na wirusa. Jest kilka możliwości terapeutycznych. Co też wyraźnie trzeba podkreślić. COVID-19 może przebiegać u każdego w odmienny sposób. Od wersji bardzo łagodnej, do ciężkiej wersji choroby - wyjaśnia dr Dzieciątkowski.
- Do tej pory stosowaliśmy w leczeniu koronawirusa leki przeciwmalaryczne, takie jak chlorochina, hydroksychlorochina, najczęściej w połączeniu z antybiotykiem makrolidowym. W tej chwili, na podstawie najnowszych badań, można wnioskować (aczkolwiek to są nadal przypuszczenia), że nie przynosi to oczekiwanego efektu terapeutycznego. Inny wariant stosowany w Polsce to leczenie lekami wykorzystywanymi w terapii HIV. Rozwiązaniem dobrym, ale bardzo drogim jest podawanie leku przeciwko wirusowi ebola. Ten lek nazywa się Remdesivir i jest oficjalnie wpisany, jako jeden z leków wspomagających leczenie COVID-19. W bardzo ciężkich fazach, kiedy pacjent ma poważne problemy z oddychaniem, podaje się ten słynny deksametazon, czy też inne kortykosteroidy. W tym tocilzumab – wylicza dr Dzieciątkowski.
2. Jak wygląda pobyt w szpitalu z powodu zakażenia koronawirusem?
Jeśli ktoś zachoruje na koronawirusa, a jego stan się pogorszy, czeka go bardzo trudna i wyniszczająca organizm hospitalizacja. Jej efekty możemy odczuwać przez całe nasze dalsze życie.
- W większości przypadków hospitalizacja trwa od dwóch do trzech tygodni. Rzadko trwa ok. miesiąca. Choroba bardzo obciąża organizm. Dobrym dowodem na to są zdjęcia pewnego amerykańskiego pielęgniarza, które można zobaczyć w internecie. Wielki facet, który wygląda jak zawodnik wrestlingu, po chorobie stracił całą wagę i wyglądał "jak wieszak". Koronawirus tak osłabił jego organizm, że schudł prawie 30 kilogramów – opowiada dr Dzieciątkowski.
Co więcej, pobyt w szpitalu często nie należy do najprzyjemniejszych. Pacjenci, którzy mają problemy z oddychaniem, muszą leżeć przez cały czas na brzuchu. Jeśli i to nie pomoże, lekarze decydują się na podłączenie do respiratora.
- Takie ułożenie pacjenta jest często spowodowane tym, że koronawirus utrudnia chorym oddychanie. Dzięki temu, że pacjent leży na brzuchu, oddychanie jest łatwiejsze, odbywa się z mniejszym wysiłkiem i tkanki pacjenta są lepiej natlenione. Oczywiście, kiedy spada saturacja - jest też tlenoterapia, w wariancie najcięższym lekarze decydują się również na podłączenie pacjenta do respiratora – mówi wirusolog.
3. Koronawirus bez objawów
Nie oznacza to jednak, że tylko osoby, które z powodu COVID-19 trafiły do szpitala, są narażone na powikłania w przyszłości. Okazuje się, że w niektórych przypadkach koronawirus może zostawić zmiany w organizmie osoby, która nie wykazywała żadnych objawów choroby. Często nawet nie wiedziała, że choruje. Chociażby dlatego nie można lekceważyć koronawirusa.
- Do końca jeszcze nie wiemy, co będzie się działo w przyszłości z pacjentami, którzy zostaną wyleczeni z koronawirusa. Pojawiają się doniesienia, że nawet po postaci bezobjawowej koronawirus może pozostawić ślady w płucach. Jakie będą odległe konsekwencje? Tego nikt jeszcze nie wie. Natomiast, widząc takie podejście, że "jest to lekka grypa" przypomina mi się historia jednego z moich kolegów lekarzy. 36-latek cieszący się doskonałym zdrowiem, bez żadnych chorób współistniejących. Zachorował na koronawirusa. Opowiadał o tym w jednym z prasowych wywiadów. Mówił, że były takie momenty, że bał się, że umrze. Nawet lekarz bał się, że umrze... – ostrzega dr Dzieciątkowski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.