Kąpią się po alkoholu, lekceważą zakazy. Ratownik mówi, co Polacy robią nad wodą
Jak wskazują statystyki policyjne, od początku czerwca utonęło już dziewięć osób. Podobna sytuacja co roku towarzyszy ociepleniu. Polacy nadal mają tendencję do lekceważenia zagrożeń związanych z wodą: kąpią się po spożyciu alkoholu, skaczą do wody pomimo zakazów i niedostatecznie pilnują najmłodszych na publicznych kąpieliskach.
W tym artykule:
Dramatyczne statystyki
Według wstępnych danych Komendy Głównej Policji, tylko od początku czerwca w Polsce utonęło dziewięć osób. Jak jednak wskazują liczby z poprzednich lat, jest prawdopodobne, że w najbliższych tygodniach statystyka ta może wzrosnąć. Czerwiec był dotąd dość chłodny i nie sprzyjał kąpielom, a w najbliższym czasie zapowiada się letnia pogoda. Raporty z poprzednich sezonów wskazują na silne powiązanie liczby ofiar utonięć z ociepleniem temperatury.
- Mam już liczne sygnały od kolegów, którzy pracują bliżej zbiorników wodnych, że wraz z ociepleniem zaczęły się interwencje ratownicze nad wodą. W niektórych województwach są podstacje ratownicze, które tworzą nawet nowe zespoły na potrzeby okresu letniego, żeby maksymalnie zniwelować czas dojazdu ratowników. Zapotrzebowanie jest duże, zwłaszcza w ciepłe weekendy. Na Mazowszu dysponujemy również karetką wodną - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie warszawski ratownik medyczny Wiktor Filipowski.
Dla porównania, w czerwcu 2024 roku w Polsce utonęły 52 osoby. Najtragiczniejszy dzień przypadł na sobotę, 29 czerwca (po zakończeniu roku szkolnego), kiedy to odnotowano aż siedem utonięć, co stanowiło rekord dzienny w tamtym roku.
W 2024 roku policja odnotowała łącznie 444 przypadków utonięć. Najwięcej z nich miało miejsce w grupie powyżej 50 lat, bo aż 215. Pod kątem rodzajów zbiorników wodnych, najbardziej zdradzieckie okazywały się wody rzeczne, które w zeszłym roku zabrały 121 żyć.
Co bardzo ważne, aż 89 osób przed utonięciem spożywało alkohol. W statystykach widać też dysproporcję co do płci: w 2024 roku kobiety stanowiły 13 proc. ofiar utonięć, resztę mężczyźni.
- Od lat niezmiennie ludzie przejawiają kompletny brak szacunku do wody. A to jest żywioł, do którego należy podchodzić z respektem. Do najczęstszych przyczyn utonięć nadal należą alkohol, brawura czy chęć zaimponowania znajomym. A jeśli chodzi o różnice w statystykach pod kątem płci? Myślę, że przyczyna jest bardzo prosta. Kto jest odważniejszy i bardziej skłonny do ryzykownych zachowań? Niestety panowie - mówił ratownik medyczny Jakub Poświata w rozmowie z WP abcZdrowie.
Co stoi za utonięciami?
Przyczyn jest wiele. - Nadal często się zdarza, że osoby, którym udziela się pomocy przy podtopieniu, są pod wpływem substancji psychoaktywnych. To nie tylko zmniejsza ich czujność, ale i zwiększa brawurę. W połączeniu z wodą, zwłaszcza przy nie do końca znanej głębokości, podłożu dna, może to skończyć się tragicznie - mówi ratownik Wiktor Filipowski.
- Samo dno może być bardzo nieregularne. Nawet jeśli w jednej chwili czujemy grunt pod nogami, już zaledwie trzy kroki dalej możemy znienacka go stracić. W takiej sytuacji człowiek często wpada w panikę, wykonuje szybkie, chaotyczne ruchy, które jeszcze pogarszają sytuację i sprawiają, że traci siły, przyspiesza się oddech, co ułatwia zaciągnięcie wody do płuc oraz doprowadza do zachłyśnięcia. I mamy tragedię - ostrzega również Jakub Poświata.
Wiktor Filipowski podkreśla, że nierzadko rodzice małych dzieci wykazują się zbyt małą czujnością i uwagą. - Niestety, często zdarza się też, że rodzice niedostatecznie pilnują swoich dzieci, czy to na nadmorskich plażach, czy nad jeziorami. Apeluję, żeby potraktowali to ryzyko bardzo poważnie, bo w ferworze zabawy, pływania, w tłumie, dziecko łatwo może się zgubić, zniknąć nam na chwilę z pola widzenia. Jeśli się poślizgnie w wodzie, zachłyśnie, zanurzy czy porwie je prąd, możemy tego nawet nie zauważyć. A w takiej sytuacji czas jest na wagę złota - podkreśla.
Co więcej, wśród przyczyn utonięć w 2024 roku, aż 79 przypadków stanowiła kąpiel w miejscu niestrzeżonym, a 37 przypadków - w miejscu zabronionym. Jak zaznacza ratownik, lekceważenie ostrzeżeń to kolejny problem polskich kąpielowiczów.
- Jeżeli gdzieś widzimy tabliczkę, że skoki do wody są zabronione, to znaczy, że jest ona tam z jakiegoś powodu. Możliwe, że dno jest bardzo nierówne, że woda jest płytsza, niż się wydaje. W takich przypadkach skoki, zwłaszcza te na główkę, mogą w najgorszym wypadku skończyć się śmiercią, a w najlepszym - kalectwem - ostrzega Wiktor Filipowski.
Pacjent może umrzeć nawet trzy dni po kąpieli
Nawet 5-15 proc. przypadków mogą stanowić tzw. suche i wtórne utonięcia, o których wielu nigdy nie słyszało.
Suche utonięcie (ang. dry drowning) to rzadki i groźny stan, który występuje krótko po incydencie z wodą, najczęściej w ciągu kilku minut, i różni się od klasycznego "mokrego" utonięcia tym, że do płuc nie dostaje się woda - a mimo to dochodzi do duszności i niewydolności oddechowej. Paradoksalnie, woda nie dociera do płuc, ale brak tlenu i zatrzymanie oddychania może prowadzić do utraty przytomności i zgonu.
Wtórne utonięcie (inaczej: utonięcie opóźnione, ang. secondary drowning) to rzadka, ale potencjalnie bardzo niebezpieczna sytuacja, w której objawy utonięcia pojawiają się kilka godzin, a nawet do 72 godzin po incydencie związanym z zachłyśnięciem się wodą - zazwyczaj po kąpieli, skoku do wody, podtopieniu lub nurkowaniu.
- Takie osoby mogą sobie nawet nie zdawać sprawy z tego, że ich stan jest spowodowany zdarzeniem w wodzie sprzed dwóch czy trzech dni. Tymczasem wymaga to pilnej pomocy medycznej, nie wolno z tym czekać - zaznaczał w WP abcZdrowie Łukasz Pańko, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w SPSK4 w Lublinie.
Wtórne utonięcie wynika z dostania się niewielkiej ilości wody do dróg oddechowych, nawet jeśli osoba nie traci przytomności ani nie przebywa długo pod wodą. Woda ta może podrażniać wyściółkę płuc i prowadzić m.in. do zapalnej reakcji płuc lub zaburzenia wymiany gazowej, a więc niedotlenienia.
Zobacz też: Umierają po trzech dobach od kąpieli. "Wystarczy nawet niewielka ilość, by doszło do tragedii"
Objawy mogą pojawić się nawet po kilku godzinach od zdarzenia, dlatego po pływaniu należy zwracać szczególną uwagę na:
duszności, płytki oddech, trudności z oddychaniem,
zaburzenia świadomości, dezorientację,
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Komenda Główna Policji
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.