Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Adam Piechnik: ratownicy mogliby szczepić, ale nie mają na to czasu (WIDEO)

 Ewa Rycerz
26.03.2021 16:59

By usprawnić proces szczepień przeciw koronawirusowi, politycy zastanawiają się nad tym, by przeprowadzać je mogli ratownicy medyczni. To dobry pomysł? W programie WP "Newsroom" mówił o tym Adam Piechnik, ratownik medyczny. - Nie jestem pewien, czy jest to dobre rozwiązanie, ponieważ my zwyczajnie nie mamy na wykonywanie szczepień czasu - skomentował.

Adam Piechnik podkreślił, że ratownicy medyczni mają wiedzę na temat tego, jak należy szczepić. - W programie kształcenia jest zakres iniekcji domięśniowej i dożylnej, więc jeśli chodzi o zdolność do wykonania takiego zabiegu, to nie ma problemu. Badanie fizykalne, podmiotowe to coś, co potrafimy robić i robimy na co dzień, bo badamy pacjentów - sprecyzował ratownik.

Dodał, że pogotowie ratunkowe od bardzo dawna nie realizuje tylko i wyłącznie tego, do czego jest powołane, ale znacznie więcej. - Od czasu, gdy POZ nie działa, jesteśmy wzywani do wyjazdów nie tylko do stanów nagłych czy zagrożenia życia, ale też tych lżejszych. W czasie tej epidemii mniej doświadczeni ratownicy doszkolili się, nabrali doświadczenia. Nie zabrakłoby im umiejętności do szczepienia ludzi, ale siły - zauważył Piechnik, zaznaczając, że większość z ratowników w najgorszych chwilach epidemii pracowała nawet 400 godz. miesięcznie.

Niestety, nie zanosi się na zmiany, przynajmniej przez najbliższe tygodnie. Liczba zachorowań na COVID-19 dramatycznie rośnie, bijąc z każdym dniem kolejne rekordy. W piątek 26 marca odnotowaliśmy ponad 35 tys. przypadków. Ratownicy i lekarze zgodnie mówią, że docieramy do granicy załamania systemu służby zdrowia.

- Jest źle. Ilość wezwań covidowych, które realizujemy w reżimie zakaźnym, wymagającym stosowania środków ochrony osobistej, ale także tworzącym konieczność dezynfekcji po każdym pacjencie, jest bardzo duża. To wszystko skutkuje tym, że wolnych ambulansów jest mało - mówił Adam Piechnik.

Ratownicy medyczni już jesienią 2020 r. alarmowali, że siły i środki Państwowego Ratownictwa Medycznego są niedoszacowane. - W tej chwili ten system zaczyna się rozsypywać, każdy wyjazd trwa kilka lub kilkanaście godzin. Sam realizowałem takie wyjazdy, w czasie których przez wiele godzin czekałem pod szpitalem, by ten przyjął pacjenta, a później musieliśmy przejść procedury związane z dezynfekcją. To wszystko sprawia, że taka karetka na wiele godzin wypada z systemu - podsumował ratownik.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze