Koronawirus w Polsce. Adam Piechnik: ratownicy mogliby szczepić, ale nie mają na to czasu (WIDEO)
By usprawnić proces szczepień przeciw koronawirusowi, politycy zastanawiają się nad tym, by przeprowadzać je mogli ratownicy medyczni. To dobry pomysł? W programie WP "Newsroom" mówił o tym Adam Piechnik, ratownik medyczny. - Nie jestem pewien, czy jest to dobre rozwiązanie, ponieważ my zwyczajnie nie mamy na wykonywanie szczepień czasu - skomentował.
Adam Piechnik podkreślił, że ratownicy medyczni mają wiedzę na temat tego, jak należy szczepić. - W programie kształcenia jest zakres iniekcji domięśniowej i dożylnej, więc jeśli chodzi o zdolność do wykonania takiego zabiegu, to nie ma problemu. Badanie fizykalne, podmiotowe to coś, co potrafimy robić i robimy na co dzień, bo badamy pacjentów - sprecyzował ratownik.
Dodał, że pogotowie ratunkowe od bardzo dawna nie realizuje tylko i wyłącznie tego, do czego jest powołane, ale znacznie więcej. - Od czasu, gdy POZ nie działa, jesteśmy wzywani do wyjazdów nie tylko do stanów nagłych czy zagrożenia życia, ale też tych lżejszych. W czasie tej epidemii mniej doświadczeni ratownicy doszkolili się, nabrali doświadczenia. Nie zabrakłoby im umiejętności do szczepienia ludzi, ale siły - zauważył Piechnik, zaznaczając, że większość z ratowników w najgorszych chwilach epidemii pracowała nawet 400 godz. miesięcznie.
Niestety, nie zanosi się na zmiany, przynajmniej przez najbliższe tygodnie. Liczba zachorowań na COVID-19 dramatycznie rośnie, bijąc z każdym dniem kolejne rekordy. W piątek 26 marca odnotowaliśmy ponad 35 tys. przypadków. Ratownicy i lekarze zgodnie mówią, że docieramy do granicy załamania systemu służby zdrowia.
- Jest źle. Ilość wezwań covidowych, które realizujemy w reżimie zakaźnym, wymagającym stosowania środków ochrony osobistej, ale także tworzącym konieczność dezynfekcji po każdym pacjencie, jest bardzo duża. To wszystko skutkuje tym, że wolnych ambulansów jest mało - mówił Adam Piechnik.
Ratownicy medyczni już jesienią 2020 r. alarmowali, że siły i środki Państwowego Ratownictwa Medycznego są niedoszacowane. - W tej chwili ten system zaczyna się rozsypywać, każdy wyjazd trwa kilka lub kilkanaście godzin. Sam realizowałem takie wyjazdy, w czasie których przez wiele godzin czekałem pod szpitalem, by ten przyjął pacjenta, a później musieliśmy przejść procedury związane z dezynfekcją. To wszystko sprawia, że taka karetka na wiele godzin wypada z systemu - podsumował ratownik.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
-
Koronawirus w Polsce. Dr Tomasz Rożek: "Zarządzamy lockdown trochę na ślepo" (WIDEO)
-
Koronawirus w Polsce. Minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, kto choruje najczęściej. "Dominuje grupa 31-40 lat"
-
Dr Cholewińska-Szymańska: Przez ostatni rok ponad 50 tys. ludzi umarło na COVID. To tak, jakby z mapy Polski zniknęło jedno średniej wielkości miasto
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.