Koronawirus w Polsce. Ponad 10 tys. zakażeń. Prof. Flisiak: Budowa szpitali polowych nam nie pomoże
W Polsce padł kolejny rekord zakażeń koronawirusem. Mamy ponad 10 tys. potwierdzonych przypadków, brak miejsc w szpitalach i groźbę upadku polskiej ochrony zdrowia. Prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych uważa, że nie wystarczy zbudować szpitale polowe i powołać wojsko, aby rozwiązać palące problemy. - Mamy rezerwę covidowych łóżek w szpitalach. Ktoś po prostu musi nimi mądrze zarządzać - opowiada ekspert w rozmowie z WP abcZdrowie.
1. Zaniedbania w całej służbie zdrowia
W środę 21 października Ministerstwo Zdrowia poinformowało o nowych przypadkach zakażeń koronawirusem w Polsce. Z raportu wynika, że w ciągu ostatniej doby zakażenie wykryto u 10 040 osób z województw: małopolskiego (1 315), mazowieckiego (1 162), śląskiego (1 008), podkarpackiego (881), kujawsko-pomorskiego (771), wielkopolskiego (755), łódzkiego (675), lubelskiego (658), pomorskiego (548).
Zmarło 130 osób. 13 z nich nie miało żadnych chorób towarzyszących.
Mamy 10 040 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: małopolskiego (1 315), mazowieckiego (1 162), śląskiego (1 008), podkarpackiego (881), kujawsko-pomorskiego (771), wielkopolskiego (755), łódzkiego (675), lubelskiego (658), pomorskiego (548),
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) October 21, 2020
Prof. Rober Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku zwraca uwagę, że mimo rosnących liczb wykrytych infekcji, liczba zgonów w ostatnim czasie pozostawała niezmienna. Nie można jednak wykluczyć, że te statystyki będą teraz wzrastać szybciej, ponieważ będą umierać pacjenci podłączeni do respiratorów. Obecnie zajętych jest już ponad 700 respiratorów.
- Odsetek osób zmarłych czasami jest poniżej 1 proc. Oczywiście jest wzrost zakażeń, ale nie taki, jak wskazują raporty resortu zdrowia. Większość osób trafiających do statystyk to osoby, które uzyskały wynik dodatni, a część z nich już nawet nie jest zakaźna — tłumaczy prof. Flisiak.
Największym problemem jest jednak rosnąca liczba osób wymagających hospitalizacji. Od kilku tygodniu w szpitalach w całej Polsce brakuje miejsc dla chorych na COVID-19. Zdaniem profesora częściowo jest to skutek zaniedbania w całej służbie zdrowia.
- Coraz częściej trafiają do nas osoby z chorobami ukrytymi. W normalnych warunkach tacy pacjenci mieliby dostęp do badań, zostaliby zdiagnozowani i wyleczeni, ale teraz są hospitalizowani dopiero z powodu COVID-19. My stwierdzamy, że coś jest na rzeczy, robimy badania i okazuje się, że pacjent ma chorobę nowotworową, białaczkę albo cukrzycę, która nie była diagnozowana wcześniej - opowiada prof. Flisiak.
2. Wojsko w szpitalach? "Tragedia dla pacjentów"
Jak podkreśla prof. Flisiak, tacy pacjenci wymagają równoległego leczenia COVID-19 oraz choroby podstawowej.
- W warunkach oddziału zakaźnego jest to niemal niemożliwe, ponieważ potrzebujemy wiedzy z wąskiej dziedziny medycyny. Nie zawsze jesteśmy w stanie uzyskać odpowiednią konsultację. Dlatego uważam, że już dawno powinno wejść zarządzenie, aby każdy szpital stworzył u siebie oddział obserwacyjny. Obecnie powinno to być nawet 30 proc. wszystkich szpitalnych łóżek - opowiada prof. Robert Flisiak. - Większość pacjentów z COVID-19 wymaga tlenoterapii i podstawowej opieki, którą jest w stanie zapewnić każdy lekarz - podkreśla.
Zdaniem Flisiaka takie rozwiązanie mogłoby okazać się zdecydowanie skuteczniejsze niż budowa szpitali polowych w halach sportowych. Takie szpitale Ministerstwo Zdrowia chce stworzyć we wszystkich dużych miastach.
📊 Dzienny raport o #koronawirus. pic.twitter.com/cMG933ZzKn
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) October 21, 2020
- Budowa szpitali polowych w Polsce mija się z sensem z kilku powodów. Po pierwsze, jest to bardzo skomplikowany proces. Oprócz łóżek i sprzętu potrzebne są laboratoria, apteka z bieżącą dostawą leków. Już nie mówiąc o personelu medycznym, którego brakuje nawet na oddziałach zakaźnych. Po drugie, istnieje wystarczająca liczba miejsc rezerwowych w szpitalach. Trzeba tylko mądrze nimi zarządzać - podkreśla prof. Flisiak.
Jako przykład prof. Flisiak podaje jeden ze szpitali w Białymstoku, który zadeklarował 150 covidowych łóżek, ale realnie przyjmuje tylko około 50 zakażonych pacjentów. - Nikt nie może ich zmusić do przyjmowania kolejnych chorych. Tymczasem my jako oddział zakaźny jesteśmy na granicy wytrzymałości. Już dawno nie mamy wolnych miejsc. Zmusza się nas do lokowania pacjentów na korytarzu, co jest po prostu skandaliczne - podkreśla prof. Flisiak.
3. Czy powinien być drugi lockdown?
Jak podkreśla prof. Robert Flisiak, wprowadzenie drugiego lockdownu jest ostatecznością, do której nie powinno dojść.
- Restrykcje, które zostały wprowadzone do tej pory, muszą wystarczyć. Po prostu nie mamy innego wyjścia. To jest czas, aby ludzie zaczęli wreszcie uświadamiać sobie, że im bardziej nie przestrzegamy obowiązujących zasad, tym dłużej będzie trwał ten kryzys. Bardzo potrzebujemy w tej chwili samodyscypliny. Apeluję, aby Polacy nosili maseczki wszędzie, nawet w miejscu pracy - podsumowuje prof. Flisiak.
Zobacz także: Koronawirus. Witold Łaszek siedem razy oddał osocze. Teraz przekonuje: Tak łatwo możesz uratować czyjeś życie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.