Lekarz o bólu przewlekłym. "To choroba, a nie cena za PESEL"
– Ból przewlekły to nie objaw, który "trzeba rozchodzić", tylko samodzielna jednostka chorobowa, która może prowadzić do depresji, a nawet prób samobójczych – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Daniel Płomiński, specjalista ortopedii, traumatologii i chirurgii kręgosłupa z Centrum Medycznego Ortho-Plus. Tłumaczy, jak wygląda leczenie bólu przewlekłego w Polsce, czemu nie należy bać się morfiny i jak skutecznie zawalczyć o jakość życia.
Ewa Podsiadły-Natorska, WP abcZdrowie: Panie doktorze, zacznę od czegoś osobistego. Moja kuzynka jest anestezjologiem w Australii. Powiedziała mi niedawno, że w Polsce leczenie bólu przewlekłego to zwykle "paracetamol, plaster albo morfina". Jej zdaniem to nieporównywalne z tym, co można zaoferować dziś pacjentowi. Czy to trafna ocena?
Lek. Daniel Płomiński: Niestety, w dużej mierze tak. Leczenie bólu, zwłaszcza przewlekłego, przez lata było w Polsce spychane na margines, podczas gdy w medycynie światowej ten obszar rozwija się bardzo dynamicznie. Na szczęście u nas powoli też zaczyna się to zmieniać. Coraz więcej mówi się o szpitalach bez bólu, rośnie świadomość lekarzy w tym zakresie, a także samych pacjentów, że z bólem można skutecznie walczyć.
Nie jest więc tak, że "skoro boli, to znaczy, że się żyje"?
Absolutnie nie. Taki sposób myślenia jest przestarzały i szkodliwy. Wciąż zbyt często pacjenci słyszą: "W tym wieku musi boleć". Nazywam to "peselozą", czyli automatycznym przypisywaniem bólu do wieku, a to bardzo niebezpieczne podejście. Ból przewlekły to nie tylko dyskomfort, ale jednostka chorobowa. Może prowadzić do zaburzeń depresyjnych, stanów lękowych, bezsenności, a nawet prób samobójczych. Nie wspominając o tym, że po prostu uniemożliwia normalne funkcjonowanie.
Czy pacjenci potrafią odróżnić ból przewlekły od ostrego?
Różnie z tym bywa. Ból ostry pojawia się nagle, np. po urazie, zabiegu, infekcji. Reaguje na leki i zazwyczaj ustępuje w przewidywalnym czasie. Natomiast ból przewlekły trwa powyżej trzech miesięcy i często ma charakter falowy: jest obecny stale, ale okresowo się nasila. I nie mija. Może mieć związek np. z chorobą zwyrodnieniową, nowotworami, neuropatią. W wielu przypadkach wymaga specjalistycznego podejścia i zastosowania więcej niż jednego leku.
Pacjenci próbują leczyć się na własną rękę?
Oczywiście. Ci pacjenci przyjmują leki przeciwbólowe dostępne bez recepty, próbują rehabilitacji, czasem suplementów. Problem w tym, że jeśli ból trwa długo, dochodzi do zmian w układzie nerwowym. Tworzą się tzw. ścieżki bólowe, a wtedy samodzielnie leczenie najczęściej nie wystarcza. Trzeba iść do specjalisty.
Co się dzieje, gdy pacjent za długo zwleka?
Pacjenci bardzo często przychodzą dopiero wtedy, gdy ból staje się nie do zniesienia. Mówią: "Kręgosłup bolał mnie od zawsze, ale teraz boli bardziej". Problem w tym, że przez miesiące organizm nauczył się ten ból "utrwalać". Trzeba mieć świadomość, że przewlekły ból nie tylko boli. On zmienia psychikę, sposób chodzenia, oddychania, funkcjonowania. Dlatego im wcześniej pacjent zgłosi się do lekarza, tym lepiej.
Jak dziś wygląda leczenie bólu przewlekłego w Polsce?
Mamy wiele metod. Oprócz klasycznych niesteroidowych leków przeciwzapalnych oraz opioidów coraz częściej stosuje się blokady, krioterapię, neurostymulację, precyzyjną rehabilitację, a nawet psychoterapię. Nie ma jednej "złotej metody", bo każdy pacjent jest inny, wymaga więc innego podejścia. Leczenie musi być dostosowane do osoby. U jednej dobrze zadziałają leki, u drugiej blokady, u trzeciej neuromodulacja. Bo tu nie chodzi tylko o uśmierzenie bólu – chodzi o przywrócenie jakości życia.
W jakim stopniu farmakologia może wystarczyć?
To zależy. Im dłużej trwa ból, tym zwykle trudniej uzyskać efekt samymi lekami. Poza tym musimy uważać, aby nie przedawkować leków, zwłaszcza u osób starszych, które często przyjmują już inne preparaty. Przeciążony organizm może źle zareagować, dlatego próbujemy metod niefarmakologicznych – również po to, aby ograniczyć działania uboczne.
Wymienił pan wcześniej psychoterapię. Jest częścią leczenia?
Na początku wspomniałem, że ból przewlekły może prowadzić do depresji, a nawet myśli i prób samobójczych. I odwrotnie: depresja może nasilać odczuwanie bólu. Czasem u tych pacjentów zalecamy stosowanie leków psychiatrycznych z grupy neurostymulatorów, które zmieniają sposób przetwarzania bólu w mózgu, lecz jeszcze częściej zalecamy psychoterapię, która, co prawda, nie leczy bólu w sensie fizycznym, ale pomaga poradzić sobie z jego konsekwencjami, co poprawia jakość życia.
Porozmawiajmy o morfinie. Nie jest tajemnicą, że wielu pacjentów nie chce jej stosować, boi się. Ten lęk jest uzasadniony?
Morfina i inne opioidy mają złą sławę z obawy o uzależnienie. Jeśli jednak stosuje się je zgodnie z zaleceniami, w odpowiednich dawkach i przez określony czas, są bezpieczne. A w leczeniu silnego bólu potrafią zdziałać cuda. Gdy mam pacjenta, który naprawdę cierpi i nic innego mu nie pomaga, nie waham się sięgnąć po opioidy. Ryzyko uzależnienia przy rozsądnym stosowaniu jest niewielkie, a efekt? Bardzo dobry. Oczywiście obserwujemy działania niepożądane, jednak bilans zysków oraz strat zwykle przemawia za takim leczeniem.
Czy w Polsce działa wiele poradni leczenia bólu?
Coraz więcej, ale nadal za mało. Są to specjalistyczne ośrodki, w których pracują lekarze z wiedzą z zakresu medycyny bólu, doświadczeniem i dostępem do różnych metod, których nie znajdziemy w zwykłych przychodniach. Dla pacjentów, którzy zmagają się z bólem od lat, to często jedyna szansa. Niestety, wielu z nich nie wie, że takie poradnie istnieją – albo trafiają do nich zbyt późno. To ważne, żeby trafić do kogoś, kto nie zlekceważy pacjenta, przeprowadzi dokładną diagnostykę i dobierze skuteczne leczenie, a przede wszystkim: znajdzie przyczynę przewlekłego bólu.
Na koniec zapytam, co powiedziałby pan pacjentowi z bólem przewlekłym, który od miesięcy tuła się od gabinetu do gabinetu, szuka pomocy i nie może jej znaleźć?
Żeby się nie poddawał i szukał dalej, aż trafi na lekarza, który potraktuje go poważnie. Spojrzy na niego całościowo. Czasem nie udaje się znaleźć dokładnej przyczyny bólu, ale nawet wtedy możemy pacjenta leczyć objawowo – po to, aby przywrócić mu życie bez cierpienia. Z bólem da się żyć, ale nie trzeba się na niego godzić.
Rozmawiała Ewa Podsiadły-Natorska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.