Trwa ładowanie...

Moje marzenie? Żeby Artur chodził

 Magdalena Bury
20.07.2021 16:07
Moje marzenie? Żeby Artur chodził
Moje marzenie? Żeby Artur chodził (Twitter)

Jako wcześniak urodzony w latach 80. miał nie przeżyć. Lekarze mówili krótko: "będzie rośliną". Zdiagnozowano dziecięce porażenie mózgowe. Potem jeden z lekarzy popełnił błąd. Na rocznym dziecku przeprowadzono operację podcięcia ścięgien Achillesa. Przez nią Artur większość swojego życia jest przykuty do wózka. Niedługo będzie obchodził 32. urodziny.

spis treści

1. Miał być rośliną

Antonina Klaja zadzwoniła do mnie w sobotnie popołudnie. Starała się trzymać, gdy poprosiła o pomoc. W połowie rozmowy jej głos się załamał. Kobieta zaczęła opowiadać mi historię swojego syna.

- Moje dwie wcześniejsze córki zmarły. Lekarze nie dawali więc szans, że będę miała dzieci. A ja zaszłam w kolejną w ciążę. O tym, że syn rozwija się w moim brzuchu, dowiedziałam się dopiero na początku piątego miesiąca. Od tamtej pory byłam na zwolnieniu lekarskim i nie chodziłam do pracy – mówi mama Artura.

Chłopiec urodził się w ósmym miesiącu ciąży. Był bardzo mały, po porodzie ważył niecałe 2 kg. 32 lata temu lekarze nie dawali mu dużych szans na przeżycie. Przez miesiąc leżał w szpitalu. Nie umarł. Personel medyczny zmienił więc zdanie. Z jego rozwojem miało być wszystko w porządku. I tak było – do czasu aż Artur skończył rok.

Zobacz film: "Jesteś rodzicem? Zobacz na co możesz liczyć od państwa"

Zobacz również:

Powoduje tycie, problemy w łóżku i kiepskie samopoczucie. Lepiej się przebadać

- Wiedziałam, że coś jest nie tak. Moje dziecko było zdecydowanie wolniejsze od innych. Chodziłam z tym do lekarzy. Powiedzieli mi: "w niedzielę się urodził, to przespał". W końcu ktoś postawił tragiczną dla nas diagnozę. Artur cierpiał na dziecięce porażenie mózgowe - wspomina kobieta.

Artur Klaja ma szansę na samodzielne chodzenie
Artur Klaja ma szansę na samodzielne chodzenie (Twitter)

Odkąd się urodził, lekarze spisywali go na straty. Miał nie chodzić, nie mówić. Miał być jak roślina. Wcześniaków w tamtych czasach w większości nie dało się ratować.

Antonina szukała pomocy wszędzie. W całej Polsce. I tak trafiła do jednego z wrocławskich lekarzy. Jego decyzja zaważyła na całym dalszym losie Artura.

- To był jedyny błąd, jaki popełniłam. Rocznego dziecka się nie operuje. A ja o tym nie wiedziałam, posłuchałam profesora – dodaje kobieta.

Sprawdź także:

Ból, który łatwo przeoczyć. Świadczy o poważnych problemach z nerkami

Kolejni lekarze prowadzący chłopca mówili jednogłośnie, że decyzja o zabiegu podcięcia ścięgien Achillesa był niepotrzebna, wręcz karygodna. To operacja zwiększyła problemy z poruszaniem się u Artura. Bez niej chłopiec mógłby zacząć normalnie chodzić. Wystarczyła tylko odpowiednia rehabilitacja.

Kobieta nie pozwała lekarza do sądu. - Proszę pani, za co? Nie miałam za co. Profesor natomiast ciągle pracował w tym szpitalu. Jak gdyby nigdy nic. Popełnił błąd, za który nie odpowiedział. Błąd, który kosztował mojego syna możliwość samodzielnego chodzenia – wymienia Antonina.

Drugą operację przeszedł, mając 11 lat. A później było 10 kolejnych. Mężczyzna musi być nieustannie rehabilitowany.

2. Obronił się na piątkę

Artur jest niepełnosprawny, ale nie przeszkadza mu to w zdobywaniu coraz to nowych umiejętności. 31-latek skończył liceum, potem studium policealne. Obronił się na piątkę. Za pierwszym razem zdał też prawo jazdy.

- W 2008 roku Artur otworzył swoją firmę informatyczną. Pieniądze dostał wtedy ze specjalnego projektu. Kupił auto i przez dwa lata pracował. Ale musieliśmy zamknąć, bo naprawiał wszystko tylko swoim kolegom i znajomym. A od nich nie chciał brać pieniędzy. Widzi pani, z roślinki zrobił się fajny mężczyzna (śmiech) – wspomina Antonina.

Antonina Klaja ma tylko syna
Antonina Klaja ma tylko syna (Twitter)

Kobieta wychowuje go samotnie. Jest po sześćdziesiątce. Boi się, że kiedy odejdzie, synem nie będzie miał się kto zająć. Gardło się zaciska, gdy myśli o przyszłości. Jest coraz słabsza, coraz trudniej jest jej przenieść syna z miejsca na miejsce. Ma problem z prowadzeniem wózka inwalidzkiego.

Znak zodiaku wpływa na zdrowie i macierzyństwo
Znak zodiaku wpływa na zdrowie i macierzyństwo [13 zdjęć]

Jak wiadomo od wieków, każda osoba ma przyporządkowany sobie znak zodiaku. Już w starożytności podzielono

zobacz galerię

Ojciec mężczyzny pomaga, ile może. Zawozi Artura do szpitala. Sam jest jednak schorowany. Nie mieszka wspólnie z rodziną.

Niedawno dla Artura pojawiła się szansa. To przeszczepienie komórek macierzystych. Terapia jest bardzo kosztowna. Kobiecie brakuje ponad 55 tys. złotych. Nie jest w stanie sama za nią zapłacić. Kolejnego kredytu nikt jej już nie udzieli.

- Leczenie daje efekty. Właśnie dzisiaj byliśmy na kontroli. Pozytywne skutki widać nawet we wzroku Artura. Chociaż jest ciężko, ja dalej mam nadzieję, że się uda – dodaje kobieta.

Z terapii zadowolony jest sam Artur. Z nim też przez chwilę rozmawiam. - Jeszcze razem pójdziemy na balety! - żartuje. Matka mężczyzny strofuje syna. - Bo widzi pani, mój syn to taki żartowniś - dodaje.

Artur większość swojego życia spędził przykuty do wózka. Jest skazany na pomoc innych osób. Sam praktycznie nic nie zrobi. Każdej czynności towarzyszy ból. Nie tylko ten fizyczny, ale i psychiczny. To skutek porażenia mózgowego. Przez niego mężczyzna nie jest w stanie zrobić samodzielnie najmniejszego kroku. Mimo to, nie poddaje się.

Obecnie do poruszania się potrzebuje drugiej osoby, która będzie przytrzymywała go pod ramię. Teraz, gdy terapia jest tak blisko, samodzielne chodzenie staje się dla niego realną szansą.

- Jakie jest moje marzenie? Że kiedyś zobaczę, jak Artur staje na nogi i samodzielnie idzie – mówi wzruszona Antonina.

Wspólnie możemy je spełnić. Trwa zbiórka pieniędzy na terapię przeszczepienia komórek macierzystych. Kobieta robi wszystko, by zebrać potrzebną sumę.

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze