Odszedł w wieku 101 lat. Legenda telewizji miała swój sposób na długowieczność
Norman Lear był producentem i twórcą kultowych seriali. 5 grudnia odszedł w wieku 101 lat, o czym poinformował rzecznik legendarnego twórcy. Amerykanin nie ukrywał nigdy, że w jego życiu było wiele stresu, ale nie wpłynął on negatywnie na jego zdrowie. Jaki był sekret jego długowieczności?
1. Twórca kultowych seriali, legendarny wizjoner
Norman Milton Lear przyszedł na świat 27 lipca 1922 roku w Connecticut. Był producentem filmowym i telewizyjnym oraz scenarzystą, a seriale "All in the Family" czy "The Jeffersons" w latach 70. ubiegłego wieku zdominowały rynek telewizyjny USA. W swoich produkcjach Lear nie bał się poruszać trudnych czy bolesnych tematów, takich jak nierówności społeczne, rasizm czy feminizm.
Aktorka Jane Fonda powiedziała kiedyś o Learze, że jest "człowiekiem, który zmienił twarz i duszę amerykańskiej komedii". Za swoje zasługi otrzymał szereg nagród, w tym sześć nagród Emmy, Television Hall of Fame czy National Medal of Arts.
"Norman prowadził życie pełne pasji, był wytrwały i empatyczny. Bardzo kochał nasz kraj i spędził całe życie, pomagając zachować jego podstawowe ideały, takie jak sprawiedliwość i równość dla wszystkich" – napisała rodzina w oświadczeniu opublikowanym po śmierci producenta.
— Norman Lear (@TheNormanLear) December 6, 2023
Rzecznik prasowy w rozmowie z "Vanity" przekazał wieść o odejściu Normana Leara, dodając, że zmarł 5 grudnia 2023 r. we własnym domu z przyczyn naturalnych. Miał 101 lat.
2. To sekret jego długowieczności?
Norman Lear niemal dekadę temu wydał książkę "Even This I Get to Experience", w której przyznał, że praca i kolejne sukcesy wyzwalają w nim coś w rodzaju "radosnego stresu". Jak wiadomo, stres jest w ostatnim czasie jednym z coraz bardziej zauważalnych czynników zwiększających ryzyko szeregu schorzeń, w tym bezsenności i depresji, otyłości, a nawet cukrzycy i chorób serca. Jak widać, Learowi wcale jednak nie szkodził.
W jednym z wywiadów producent wyznał, że jego sekretem jest podejście. Mianowicie zaakceptował "z radością" to, że jego praca jest nierozerwalnie związana z nadmiernym napięciem nerwowym. Dzięki temu zamiast się męczyć, bawił się dobrze w pracy przez kolejne dekady.
W swoim życiu doceniał jednak znacznie więcej. Przyznawał, że motorem napędowym jego działań była miłość do rodziny. Kochał kultowe amerykańskie bajgle z wędzonym łososiem, jego życiu nieustannie towarzyszył też śmiech, czego zresztą dowodzą fotki producenta. Na wielu z nich Amerykanin miał szeroki, pogodny i optymistyczny uśmiech.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.