Trwa ładowanie...

Ciała chorych na COVID-19 to bomba biologiczna? Dr Dzieciątkowski: Zagrożeniem nie jest wirus, tylko bakterie

Avatar placeholder
05.12.2021 19:51
Pochówek chorych na COVID-19 to bomba biologiczna? Dr Dzieciątkowski: Zagrożeniem nie jest wirus, tylko bakterie
Pochówek chorych na COVID-19 to bomba biologiczna? Dr Dzieciątkowski: Zagrożeniem nie jest wirus, tylko bakterie (Getty Images)

- Sposób, w jaki obecnie chowamy zmarłych z powodu COVID-19 może spowodować katastrofę biologiczną - uważa Krzysztof Wolicki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego. Ekspert zwraca uwagę, że ciała są wkładane do trumien w szczelnych plastikowych workach, a więc nie ulegają naturalnemu rozkładowi. Co na to wirusolog?

spis treści

1. "Tykająca bomba biologiczna"

Zdaniem Krzysztofa Wolickiego, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego, ciała osób zmarłych z powodu COVID-19 to tykająca bomba biologiczna.

- Wciąż dokładnie nie wiemy, jak może rozprzestrzeniać się wirus i jak długo przebywa w ludzkim ciele po nastąpieniu zgonu - podkreśla Wolicki. - Kiedyś mówiło się, że ziemia przyjmie wszystko. Jednak ciała zmarłych na COVID-19 są chowane w szczelnych workach plastikowych, więc nie będą się one rozkładać w sposób naturalny, tylko latami będą ulegać procesom gnilnym - mówi Wolicki.

Zobacz film: "Czwarta fala na Podlasiu. Prof. Zajkowska o tym, kto choruje najciężej"
Jak są chowane osoby zmarłe na COVID-19?
Jak są chowane osoby zmarłe na COVID-19? (Getty Images)

2. Jak wygląda pochówek zmarłych na COVID-19?

Zdaniem Wolickiego, od początku pandemii wokół pochówków osób zmarłych na COVID-19 panuje zamieszanie.

- W normalnych warunkach, gdy zgon następuje na skutek choroby zakaźnej, ciało zmarłego jest owijane w materiał nasączony płynem wiruso- i bakteriobójczym. Następnie ciało jest wkładane do trumny, a sama trumna do plastikowego worka. Pochówek zaś musi nastąpić w ciągu 24 godz. na najbliższym cmentarzu - wyjaśnia Wolicki. - Rząd jednak z niezrozumiałych przyczyn wciąż nie uznał COVID-19 za chorobę zakaźną. Więc zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, ciało zmarłego powinno być włożone do szczelnego plastikowego worka, który jest odkażany i dopiero potem umieszczany w trumnie. Jeżeli ciało idzie do kremacji, to musi zostać zapakowane w podwójny worek. Brak tu logiki - podkreśla.

Wolicki uważa, że chowając ciała zmarłych na COVID-19 w tradycyjny sposób, stwarzamy zagrożenie katastrofy biologicznej.

- Nikt nie myśli o tym, co się stanie jeśli przyjdzie jakiś kataklizm i cmentarze zostaną podtopione lub wymyte. Trumna się rozsypie, worek rozerwie, a jego zawartość dostanie się do wód - ostrzega Wolicki. - Dlatego uważam, że ciała zmarłych z powodu COVID-19 powinny być poddawane kremacji - dodaje.

3. Zagrożenie stanowi nie wirus, tylko bakterie

Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, studzi emocje. Zdaniem eksperta, ryzyko, że koronawirus przedostanie się do wód gruntowych jest minimalne.

- Każdy wirus, a więc i SARS-CoV-2, używa do swojej replikacji wyłącznie żywe komórki. Tak więc w ciele nieboszczyka nie tylko nie będzie się namnażał, ale wraz z postępującym rozkładem ciała będzie ulegał inaktywacji – wyjaśnia dr Dziecątkowski.

Ewentualne zagrożenie mogłoby istnieć, gdybyśmy chowali zwłoki w wiecznej zmarzlinie. - Wtedy są pewne szanse, że wirus się zachowa i można będzie go wyizolować, jak to było w przypadku zmarłych podczas epidemii hiszpanki. Natomiast w naszych warunkach pogodowych, graniczy to z cudem - podkreśla wirusolog.

Wirus więc nie stanowi ryzyka, co nie oznacza, że chowanie zmarłych w plastikowych workach jest całkowicie bezpieczne.

- W trakcie rozkładu ciała namnażają się różne bakterie. Mamy w tym przypadku do czynienia głównie z bakteriami gnilnymi oraz również niezwykle toksycznymi alkaloidami trupimi. Dlatego na przykład ekshumację nie powinno się przeprowadzać wcześniej, niż 30 lat od pochówku. A jeśli już, to tylko w sezonie jesienno-zimowym, kiedy niska temperatura minimalizuje ryzyko zakażenia - wyjaśnia dr Dzieciątkowski.

W szczelnym worku plastikowym niektóre bakterie mogą namnażać się nawet przez okres 3-5 lat. - Taki pochówek potencjalnie może stanowić zagrożenie. Jednak powinniśmy pamiętać również o tym, że tak silne powodzie, które zagrażałyby podtopieniem cmentarzy, zdarzają się w Polsce niezwykle rzadko. Ostatnia taka powódź miała miejsce na Śląsku w 1997 roku. Więc nie wydaje mi się, aby to ryzyko było naprawdę wysokie, zwłaszcza że cmentarze zakłada się zazwyczaj w miejscach o niskim zagrożeniu podtopień - podkreśla dr Tomasz Dzieciątkowski.

Zobacz także: Jak wygląda pochówek zmarłego na COVID-19, jeśli cała rodzina jest objęta kwarantanną? "Kremacja nie jest jedynym wyjściem"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze