Polska oszczędza na leczeniu raka? (WIDEO)
-Okazało się w pewnym momencie, że leki, które mogą mi pomóc w sytuacji, kiedy moje rokowania są bardzo nie pomyślne.
-A jaki pani miała nowotwór?
-Rak piersi, nowotwór piersi. Są po prostu w systemie refundacyjnym w Polsce nie refundowane i w związku z tym niedostępne w ramach NFZ.
I ponieważ sporo czytałam literatury na ten temat naukowej i konsultowałam się również za granicą, postanowiłam te leki kupić i tak się stało.
W pewnym momencie wyjechałam po prostu do Stanów Zjednoczonych, gdzie się spotkałam z lekarzem i on mi przepisał receptę.
Szczęśliwie, były to leki w tabletkach, które mogłam przywieźć po prostu w walizce, chociaż też z duszą na ramieniu, że może na granicy mnie zatrzymają.
-Tanie nie były. A ile zapłaciłaś Agata za te leki?
-No płaciłam wtedy około dwóch tysięcy dolarów za miesięczną kurację a ta kuracja miała trochę potrwać.
Ja przywiozłam leków na trzy miesiące, bo tylko na tyle w danym momencie miałam środków, natomiast potem zarabiałam i próbowałam jeszcze zorganizować kolejne środki na dalsze leczenie.
-A ubiegałaś się o refundację?
-Ja wiedziałam, że ta refundacja się nie uda, dlatego że sprawdziłam po prostu jakie są możliwości refundacji tego leku i wtedy takich nie było po prostu, to nie był lek, który byłby w tym momencie, w tym stadium dla mnie dostępny.
-No ale to chyba nie jest nic nowego, bo na trzydzieści takich nawet innowacyjnych leków przeciwko nowotworom to w Polsce refundowane są dwa bodajże.
-To nie jest do końca tak. Dwa są refundowane w takim modelu, że to lekarz decyduje, w którym momencie i komu, któremu choremu w jakim przypadku go zapisać.
Natomiast szesnaście leków jest dostępnych z ograniczeniami, co oznacza, że to ministerstwo wydaje jakby rozporządzenie dotyczące wskazań, w których może ten lek być zastosowany i dalej zrefundowany.
I to nie lekarz wtedy decyduje, to znaczy on może zadecydować tylko wtedy, jeżeli pacjent się wpisuje w te ramy graniczne tego, co zdefiniowane.
-A kto decyduje? Urzędnik? System?
-Właściwe tak. Ministerstwo Zdrowia tak naprawdę, które finalnie podejmuje tą decyzję i ma też swoich ekspertów, którzy te programy piszą.
Problem polega na tym, że jak raz taki program lekowy wejdzie to on jest przez wiele lat nie uaktualniany, a wiedza medyczna się zmienia w tym czasie. Im nie nadążamy za tym.
-A propos tej wiedzy, ja nigdy nie zapomnę bo jak poznaliśmy się z Agatą, ty powiedziałaś taką bardzo ważną rzecz.
W momencie, kiedy zachorujesz na raka, musisz stać się super specjalistą od tego nowotworu, który ciebie chce zabić. I Agata przeczytała wszystkie możliwe publikacje na ten temat.
-Starałam się.
-Dowiedziała się o wszystkim, jadąc do Stanów wiedziała, jakie leki chce załatwić, także to naprawdę jest pewna metoda.
-Dołączył do nas pan profesor.
-Zapraszamy pana, panie profesorze. Czekaliśmy na pana.
-Dziękuję i przepraszam, ale korki.
-Pan profesor Wiesław Jędrzejczak, Katedra i Klinika Hematologii i Onkologii.
-Dziękujemy, że pan dojechał do nas.
-Rozmawiamy z panią Agatą na temat tego, że czasami w podstawowych takich przypadkach nowotworów trzeba pomocy szukać za granicą, bo w Polsce system jest tak skonstruowany, że pacjenci nie dostają tego, czego potrzebują na danym etapie. Czy pan to potwierdza?
-To znaczy katastrofa sprowadza się do tego, ona oczywiście dotyczy ograniczonej liczby osób, że zakończono funkcjonowanie procedury, która nazywa się procedurą chemioterapii niestandardowej i nie wprowadzono żadnej innej zastępczej procedury.
Był plan wprowadzenia procedury indywidualnego dostępu do leków, takie procedury funkcjonują w innych systemach ochrony zdrowia opartych o funkcjonowanie podmiotów publicznych. Taki kraj, jak Wielka Brytania czy Szwajcaria na przykład. Ale no takiego czegoś w Polsce nie ma.
-Ale także Węgry czy Rumunia to jest troszkę tak, że co? Pan powiedział nawet słowo "katastrofa". Czyli niedobrze się dzieje.
-No dla indywidualnych osób to jest katastrofa.
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.