Trwa ładowanie...

W czwartej fali COVID powinniśmy patrzeć na liczbę hospitalizacji, a nie zakażeń. "Będzie mniej przypadków, ale więcej ciężko chorych"

Skutki pandemii odczuli wszyscy pacjenci. Wielu chorych udałoby sie uratować, gdyby nie paraliż służby zdrowia
Skutki pandemii odczuli wszyscy pacjenci. Wielu chorych udałoby sie uratować, gdyby nie paraliż służby zdrowia (Getty Images)

Rośnie liczba zakażeń, 767 nowych przypadków to znacznie więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Czy tym razem jesteśmy lepiej przygotowani? Czy szpitale są gotowe na czwartą falę? Zdaniem ekspertów wciąż brakuje kluczowych rozwiązań, które zapobiegłyby paraliżowi w przypadku wzrostu liczby ciężkich przypadków COVID-19. Liczby zakażeń już poszybowały w górę, ale lekarze wskazują, że miernikiem oceny przebiegu tej fali nie powinna być liczba nowych przypadków, ale właśnie hospitalizacji.

spis treści

1. Kluczowym parametrem czwartej fali powinna być liczba chorych wymagających hospitalizacji

Dobowe liczby zakażeń od kilku dni przekraczają pół tysiąca przypadków dziennie, w środę 15 września odnotowano kolejny wzrost - 767 nowych zakażeń w ciągu doby. To 43 proc. więcej w porównaniu z ubiegłym tygodniem. Tak wysokich dobowych przyrostów nie było od końca maja. Eksperci wskazują jednak, że to nie są kluczowe dane wskazujące na przebieg czwartej fali. Dużo ważniejsza jest liczba osób wymagających hospitalizacji, bo to ten wskaźnik wskazuje na przeciążenie systemu ochrony zdrowia.

- Widzimy wzrost liczby dodatnich wyników, ale nie obserwujemy na razie wyraźnego wzrostu liczby ciężkich przypadków. Uważam, że najbardziej obiektywnym parametrem wskazującym na faktyczną liczbę chorych nie jest liczba wyników dodatnich, a hospitalizacji, a ta liczba jest 4-5-krotnie niższa niż rok temu. To jest wskaźnik - przekonuje prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Zobacz film: "Czwartą falę będą kształtowały trzy czynniki"
Szczepienia pozwolą ograniczyć liczbę ciężkich przypadków, wymagających hospitalizacji pacjentów
Szczepienia pozwolą ograniczyć liczbę ciężkich przypadków, wymagających hospitalizacji pacjentów (Getty Images)

Eksperci zwracają uwagę, że to właśnie ten parametr powinien być kluczowym czynnikiem decydującym o wprowadzaniu nowych restrykcji, w tym również lockdownu.

- Nie wiadomo, dlaczego 1,5 roku od rozpoczęcia pandemii liczba zakażeń jest główną liczbą, którą posługuje się Ministerstwo Zdrowia. To były ważne dane na początku pandemii, kiedy mieliśmy nowego wirusa, nie było żadnego leczenia i żadnej szczepionki. Dzisiaj, kiedy mamy świat, w którym można się zaszczepić, wiele krajów przeszło na inny współczynnik, który będzie decydował o lockdownie - tłumaczył podczas briefingu Polskiego Towarzystwa Postępów Medycyny – MEDYCYNA XXI prof. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, hipertensjolog i farmakolog kliniczny z I Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

- Kluczowym parametrem decydującym o naszych działaniach w czwartej fali pandemii powinna być liczba hospitalizacji i zgonów - podkreśla lekarz.

2. Liczba zakażeń podczas czwartej fali może być duża, ale będzie mniej ciężkich przypadków

Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego Uniwersytetu Warszawskiego opracowało sześć scenariuszy rozwoju pandemii w Polsce. Wariant optymistyczny zakłada maksymalnie 10-12 tys. zakażeń dziennie, pesymistyczny - nawet 50 tys. w szczytowym momencie fali.

Eksperci przewidują, że liczba zakażeń w Polsce może być duża, ale dzięki zaszczepieniu sporego odsetka społeczeństwa, nie przełoży się to na sytuację w szpitalach.

- Można wyobrazić sobie scenariusz - tak dzieje się już w Izraelu, Wielkiej Brytanii i innych państwach - że znowu będzie rosła liczba zakażonych, nawet przy dużym współczynniku wszczepienia. Ale nie dochodzi do kumulacji zgonów czy ciężkich powikłań. Takiego scenariusza należy się spodziewać - prognozuje prof. Filipiak.

- Biorąc pod uwagę sytuację w Anglii, gdzie od wielu tygodni jest 20-30 tys. zakażeń dziennie, w Hiszpanii, czy Francji, gdzie liczby zachorowań przekraczały 20 tysięcy, widzimy, że nie szło to w parze z istotnym wzrostem hospitalizacji i śmiertelności. To pokazuje, że wirus jest teraz bardziej zakaźny, natomiast wydaje się, że nie będziemy już świadkami tak dramatycznych scen, jakie obserwowaliśmy zarówno w Polsce, jak i w innych krajach Europy, jesienią ubiegłego roku czy wiosną 2021. Obydwie poprzednie fale były falami o wysokiej zachorowalności, ale również o wysokiej umieralności z powodu COVID-19 - tłumaczy prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.

- Wydaje mi się, że najbardziej realna jest z prognoza, że podczas tej fali będziemy mieli po 5-10 tys. zakażeń i te wzrosty utrzymają się ok. 2,5 miesiąca - ocenia lekarz.

3. Czy wystarczy miejsc dla chorujących na COVID-19?

Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Ministerstwo Zdrowia w tej chwili liczba zajętych miejsc w szpitalach wynosi 823 - z 6068 przygotowanych dla covidowych pacjentów. Resort zapowiada, że jest ich w stanie zapewnić znacznie więcej. W kulminacyjnym momencie poprzedniej fali w szpitalach przebywało ponad 34 tys. chorych. Czy przeciążony system po raz kolejny to wytrzyma?

- Myślę, że uda się nam uniknąć tych najbardziej dramatycznych historii z poprzedniej fali, żeby chorzy nie jeździli między szpitalami, nie spędzali godzin w karetkach. Z drugiej strony sprawność organizacyjna systemu się nie zwiększyła, ten system od lat jest niewydolny i o tym wszyscy wiemy - przyznaje dr Jerzy Friediger, dyr. Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie.

- Jak mówił prof. Religa, "z samymi łóżkami to można burdel otworzyć, ale nie szpital". Ze sprzętem nie jest teraz najgorzej, przez ten okres większość szpitali została doposożona, jest nieporównywalnie lepiej niż kilka lat temu. Natomiast jeżeli chodzi o ludzi, to sytuacja jest beznadziejna. Wiadomo, że nie ma kadr medycznych. To, że zwiększymy liczbę miejsc na uczelniach medycznych, teraz niewiele zmieni, najwcześniej za 7 lat będziemy mieli z tego pożytek. W Ministerstwie Zdrowia nie ma żadnej koncepcji, co zrobić oprócz zmian strukturalnych, natomiast zmian funkcjonalnych nie widać. Ale czego możemy oczekiwać od MZ, w którym jest tylko jeden lekarz i nie ma więcej profesjonalistów medycznych? – dodaje z irytacją dr Friediger.

4. Raport Ministerstwa Zdrowia

W środę 15 września resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 767 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.

Najwięcej nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia odnotowano w województwach: lubelskim (144), mazowieckim (106), małopolskim (72).

Z powodu COVID-19 zmarło 9 osób, natomiast 12 osób zmarło z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze