Przez te leki wpadają w pułapkę, z której mogą już nie wyjść. "Kaskada chorób"
Lekarze alarmują, że uzależnienie seniorów od silnych leków nasennych jest powszechne, a sytuację pogarsza kryzys w geriatrii. Skutki tej nawet wieloletniej terapii są fatalne. – Uruchamiają kaskadę chorób, prowadząc do niewydolności kolejnych narządów. Zdrowie sypie się jak domek z kart – alarmuje lek. Marcin Karolewski, specjalista chorób wewnętrznych i geriatrii.
W tym artykule:
Powszechny problem seniorów
W środę pisaliśmy o kryzysie w geriatrii. Choć już teraz niemal co trzeci Polak jest po 60. roku życia, a do 2050 roku odsetek seniorów ma wzrosnąć do 40 proc., dramatycznie brakuje specjalistów w tej dziedzinie. Na 10 tys. seniorów przypada statystycznie 0,6 specjalisty.
Tymczasem problemy, z jakimi mierzą się polscy seniorzy, są alarmujące. To nie tylko choroby przewlekłe, ale też uzależnienie od leków, w tym benzodiazepin, stosowanych m.in. na uspokojenie i bezsenność.
Zobacz także: Czeka nas "epidemia", a w tej dziedzinie nie ma kto leczyć. "System staje się niewydolny"
– To złożony problem, u seniorów – powszechny i bardzo niebezpieczny. To właśnie od tych leków starsi pacjenci są uzależnieni najczęściej, a wyjść z tego jest bardzo trudno. W wielu przypadkach okazuje się to niemożliwe i kończy się nawet śmiercią pacjenta – przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Marcin Karolewski, specjalista chorób wewnętrznych i geriatrii, kierownik oddziału wewnętrznego psychosomatycznego w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Gnieźnie.
Z danych PEX wynika, że w tym roku do listopada sprzedano 10,4 mln opakowań leków uspokajających, do których należą benzodiazepiny. W porównaniu do ubiegłego roku, kiedy ta sprzedaż była na poziomie niemal 10,6 mln opakowań, i do 2023 roku, gdy sprzedano 11 mln opakowań, widać co prawda trend spadkowy, ale nadal ta skala jest ogromna.
– W przypadku grupy, do której należą benzodiazepiny, widzimy, że sprzedaż dotyczy głównie (w ponad 60 proc.) osób po 60. roku życia. Społeczeństwo się starzeje, a problemy ze snem dotyczą w największym stopniu właśnie seniorów – komentuje w rozmowie z WP abcZdrowie dr Jarosław Frąckowiak, dyrektor w firmie analitycznej PEX.
Zwraca uwagę, że trend spadkowy w przypadku leków uspokajających nie oznacza wcale, że jest mniej pacjentów, którzy sięgają po silne leki na receptę o działaniu nasennym i wyciszającym. – Wynika to najprawdopodobniej z tego, że część pacjentów "przejęły" dwie inne grupy leków: nasenne i uspokajające oraz przeciwpsychotyczne, do których należą bardziej nowoczesne terapie niż benzodiazepiny. I w tych grupach obserwujemy wzrost sprzedaży – dodaje dr Frąckowiak.
Dane PEX wskazują, że do końca listopada tego roku sprzedało się już blisko 18 mln opakowań leków nasennych i uspokajających oraz ponad 16 mln opakowań leków przeciwpsychotycznych.
Błyskawicznie uzależniają
– Benzodiazepiny błyskawicznie uzależniają, to się dzieje w ciągu zaledwie kilku tygodni. Ciężko je odstawić, bo objawy zespołu odstawiennego są w tym przypadku bardzo silne. To mogą być między innymi zaburzenia psychiczne, ale też dolegliwości ze strony układu pokarmowego, w tym silne bóle brzucha – zaznacza Karolewski.
Lekarz tłumaczy, że została nawet stworzona specjalna lista leków, które u seniorów powinno się stosować ze szczególną ostrożnością. Mogą u nich powodować zaburzenia otępienne.
– Benzodiazepiny są na pierwszym miejscu tego zestawienia, więc powinny być ostatecznością. A niestety, są zapisywane powszechnie. Z jednej strony pacjenci i ich rodziny, a z drugiej także wielu lekarzy nie ma świadomości, jak groźne mogą być skutki takiej terapii – zwraca uwagę lekarz.
– Stan pacjenta może się pogorszyć na tyle, że przestaje on poznawać bliskich, staje się wobec nich agresywny albo ma ostre zaburzenia świadomości, podobne do delirium po alkoholu. Bardzo często mamy pacjentów właśnie z takimi zaburzeniami po lekach, a benzodiazepiny są ich główną przyczyną – przyznaje ekspert.
Od leków po "kaskadę chorób"
Po takim epizodzie część pacjentów nie wraca już do dawnego stanu. – Z aktywnych, niezależnych seniorów w krótkim czasie stają się osobami, które nie są w stanie samodzielnie funkcjonować, skazanymi na opiekę innych. Zdarza się też, że leżącymi. Taki mechanizm obserwuję bardzo często – zaznacza lek. Marcin Karolewski.
A może zacząć się bardzo niewinnie, właśnie od leków na uspokojenie czy bezseność. – Benzodiazepiny uruchamiają kaskadę chorób, prowadząc do niewydolności kolejnych narządów. Zdrowie sypie się u takiego pacjenta jak domek z kart. Organizm seniora jest tak kruchy, że wystarczy nawet mała dawka leku, by wywołać poważne skutki – zwraca uwagę ekspert.
Niestety, czasem beznodiazepiny są zapisywane bez głębszej refleksji. – Lekarz nie zawsze analizuje, co może być przyczyną bezsenności u pacjenta i od razu daje silne leki nasenne, choć ma wiele bezpieczniejszych alternatyw. To może się wydarzyć już na etapie lekarza rodzinnego, ale także w szpitalu – zaznacza Karolewski.
– Pacjent trafia np. do szpitala z infekcją dróg moczowych, a może stamtąd wyjść uzależniony od leków, z nowym problemem wymagającym leczenia, bo dostał benzodiazepiny czy neuroleptyki na sen i uspokojenie. Polskie szpitale nie są pod tym względem bezpieczne dla seniorów – podkreśla.
Tymczasem benzodiazepiny to wcale nie jest jedyne wyjście. – U pacjenta geriatrycznego trzeba wniknąć, skąd bierze się problem ze snem. Czy może go wybudza ból związany np. z chorobą zwyrodnieniową, czy przyczyną są choroby reumatyczne niezaopatrzone bólowo albo zaburzenia lękowe-depresyjne, które są epidemią u osób starszych – zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie Daria Brzezińska, rezydentka geriatrii w Szpitalu Wolskim w Warszawie. – Może się więc okazać, że zaopatrzenie tych problemów sprawi, że pacjent zacznie przesypiać noc – dodaje lekarka.
"Gruby błąd"
Na to nakłada się jeszcze inny poważny problem: wymuszanie leków przez samych pacjentów lub ich rodziny. – Seniorzy, którzy finalnie trafiają na nasz oddział, leczą się często u wielu specjalistów, np. neurologa, urologa, kardiologa. Czasami lekarze nie mają świadomości, jakie faktycznie inne leki bierze senior, i dodają kolejne, co zwiększa ryzyko interakcji. To nawet kilkanaście albo kilkadziesiąt leków, które zamiast poprawiać stan pacjenta, jeszcze go pogarszają – zwraca uwagę Karolewski.
– Mieliśmy niedawno takiego seniora, który był leczony na chorobę Parkinsona, dostał też benzodiazepiny i trafił do nas w bardzo złym stanie, był pacjentem leżącym. Po czterech miesiącach, kiedy zweryfikowaliśmy listę jego leków, udało się go przywrócić do takiego stanu, że pojechał na wakacje – dodaje.
Daria Brzezińska zwraca uwagę, że pacjenci bardzo często domagają się tych leków. Zdarzają się tacy, którzy biorą je nawet kilkanaście lat. Tymczasem mogą one wchodzić w groźne interakcje.
– O sytuacji, w której nie ma żadnych interakcji trudno mówić, jeśli pacjent przyjmuje np. 10 leków. Benzodiazepiny mogą zwiększać lub zmniejszać stężenie różnych leków. Dlatego po stronie lekarza jest ta odpowiedzialność, by informować o skutkach albo odmówić – wskazuje lekarka.
– Nie chciałabym zrzucać wszystkiego na system, ale jednak każdy lekarz z tego systemu wyrasta. Jak lekarz POZ w ciągu 15 minut ma wyłuskać odpowiednie informacje o pacjencie, wypytać o wszystkie leki, przeanalizować interakcje? Nie da się jakościowo zająć chorym, mając jeszcze świadomość, że na korytarzu rośnie kolejka – przyznaje.
Chodzi więc o to, by eliminować jak najwięcej poważnych błędów. Zdaniem Darii Brzezińskiej "powszechne stosowanie benzodiazepin u starszych pacjentów jest grubym błędem".
Wyłudzają leki
– Niestety, pacjenci, którzy już są uzależnieni od benzodiazepin, potrafią zachowywać się jak alkoholicy, którzy zrobią wszystko, żeby się napić. Znam mnóstwo historii takich wędrujących od lekarza do lekarza seniorów, którzy udają, że zgubili leki, zapomnieli wykupić receptę, albo wyolbrzymiają problemy zdrowotne po to, by dostać kolejne dawki leku – przyznaje Karolewski.
– Kończy się to detoksem na oddziale toksykologicznym. Takim, jakiego wymagają uzależnieni od alkoholu czy narkotyków. Znam też gorsze scenariusze, kiedy pacjent zmarł w domu, bo przyjął za duże dawki benzodiazepin albo połączył je z alkoholem. Rodzina często w takich sytuacjach nawet nie wie, w jakich dawkach senior faktycznie zażywał leki i że mógł wyłudzać je od lekarza – dodaje lekarz.
Fatalnym dodatkiem do takich "koktajli" są także leki przeciwbólowe z grupy NLPZ, które są nagminne zażywane przez starsze osoby. – Przyjmowane stale, w dużych ilościach, pogarszają dramatycznie funkcje nerek, co prowadzi do kumulacji innych leków w organizmie, zwiększając ryzyko groźnych interakcji – podkreśla ekspert.
Prof. Adam Wichniak z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, psychiatra, specjalista w leczeniu zaburzeń snu, zwracał też uwagę, że w Polsce brakuje poradni leczenia zaburzeń snu. Z jednej strony pacjenci leczą się więc na własną rękę, a z drugiej strony lekarz rodzinny często ogranicza leczenie do leków, które nie są przeznaczone do przewlekłego stosowania.
– Pacjent, zachęcony początkowym dobrym efektem, przyjmuje leki nasenne zbyt długo. Z czasem to coraz większe dawki, bo te mniejsze przestają wystarczać. Aż przychodzi moment, że bez leku nie jest w stanie funkcjonować i koło się zamyka – zaznaczał w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Wichniak. – Szacuje się, że w grupie seniorów co dziesiąta osoba zażywa leki nasenne i jest od nich uzależniona – przyznał lekarz.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła: 1. WP abcZdrowie 2. PEX
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.