Przeszedł kosztowną operację. Zmarł cztery dni później
Phillip Morris planował poddać się operacji, która miała zmienić jego życie. Szereg błędów medycznych podczas zabiegu sprawił jednak, że 48-latek zmarł. Zrozpaczona rodzina szuka sprawiedliwości.
1. Operacja, która miała zmienić życie
Phillip od zawsze zmagał się z nadwagą, przez którą rozwinął się u niego bezdech senny. Lekarze zaproponowali mu resekcję żołądka, a operacja miała nie tylko poprawić jego sylwetkę, ale także stan zdrowia.
W końcu 48-latek zdecydował się na zabieg. Wybrał prywatną klinikę Spire St Anthony's w Surrey. W grudniu 2021 roku poddał się operacji, która kosztowała go 12 tys. funtów (ok. 60 tys. zł).
Niestety ze względu na mnóstwo błędów medycznych popełnionych podczas operacji, mężczyzna nigdy nie opuścił szpitala. Dwa dni po zabiegu, podczas którego usunięto część żołądka, Philip zaczął skarżyć się na ból brzucha.
Kolejnego dnia stan pacjenta dramatycznie się pogorszył, więc zabrano go na oddział intensywnej terapii. Lekarze postanowili zaintubować mężczyznę w oczekiwaniu na miejsce w publicznym szpitalu.
2. Powikłania po zabiegu
Cztery dni po operacji doszło do zatrzymania akcji serca. Żona 48-latka jest przekonana, że gdyby Phillipem zajęto się we właściwy sposób, nie doszłoby do tragicznej śmierci.
"Nieprawidłowo monitorowano Phila po operacji, personel nie pobierał jego krwi zgodnie z zaleceniem chirurga. To był krytyczny błąd, który zapoczątkował spiralę wydarzeń, która ostatecznie doprowadziła do jego śmierci" - relacjonuje Dana w oświadczeniu.
Dochodzenie wykazało, że gdyby sprzęt w klinice działał prawidłowo, Philip nadal by żył. Maszyny na oddziale intensywnej terapii nie monitorowały jego oddechu ani poziomu dwutlenku węgla.
Sekcja zwłok potwierdziła, że mężczyzna zmarł z powodu niedotlenienia. Żona Phila twierdzi, że gdyby personel szpitala zapewnił 48-latkowi odpowiednią opiekę medyczną, jego stan szybko zostałby ustabilizowany.
3. Szereg zaniedbań
Śledztwo ujawniło także, że przyczyną pogorszenia stanu zdrowia Philipa był szereg powikłań po operacji, w tym infekcja i ostre uszkodzenie nerek. Objawy zostały zignorowane jeszcze zanim zaczęły zagrażać życiu.
"Szpital nie zapewnił Philowi odpowiedniej opieki. Pozwolono mu opuścić oddział intensywnej terapii bez tlenu, którego tak bardzo potrzebował. Wyszedł z budynku w środku zimnej nocy ubrany jedynie w koszulę" - dodaje Dana.
Żona 48-latka wyjawiła także, że personel kliniki nie pozwolił jej i synowi na pożegnanie. Rodzinie odmówiono spędzenia czasu z ciałem zmarłego. Później kobieta została obaczona kosztami. Dana nadal walczy o sprawiedliwość.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.