Trwa ładowanie...

#SzczepSięNiePanikuj. Szczepienia na COVID-19. Wystarczy jedna dawka? Prof. Flisiak: Nie zgadzamy się na takie rozwiązanie

Avatar placeholder
21.01.2021 09:47
Chętnych jest wielu, szczepionek bardzo mało
Chętnych jest wielu, szczepionek bardzo mało (East News)

Chętnych jest wielu, a szczepionek bardzo mało. Na całym świecie toczy się dyskusja, czy połowiczna odporność po jednej dawce szczepionki, ale u większej liczby osób, szybciej powstrzyma pandemię niż pełna odporność u mniejszej grupy osób. Profesor Rober Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych wyjaśnia, dlaczego taka strategia szczepień może okazać się błędem.

spis treści

Artykuł jest częścią akcji Wirtualnej Polski #SzczepSięNiePanikuj

1. Jedna dawka czy dwie dawki?

Dyskusję tę zapoczątkowała Wielka Brytania, która obecnie boryka się z największą od początku epidemii koronawirusa falą zakażeń. Na początku stycznia odnotowywano tu 50-60 tys. zakażeń oraz ponad tysiąc zgonów z powodu COVID-19 w ciągu doby. Choć w Wielkiej Brytanii zatwierdzono już trzy szczepionki przeciw COVID-19 (Pfizer, Moderna, AstraZeneca), dostępnych dawek wciąż jest za mało, aby szczepienia mogły wpłynąć na odwrót epidemii.

Zobacz film: "Szczepionka na koronawirusa. Prof. Robert Flisiak o powikłaniach po szczepieniu (WIDEO)"
Jedna dawka szczepionki wystarczy?
Jedna dawka szczepionki wystarczy? (Getty Images)

Jak wiadomo, wszystkie opracowane do tej pory szczepionki składają się z dwóch dawek, które powinny być podawane w odstępie 3-4 tygodni. Reakcja immunologiczna wytwarza się już po pierwszym zastrzyku, ale pełna ochrona przed COVID-19, szacowana na 90-95 proc., pojawia się dopiero po drugiej dawce. Skąd więc pomysł, aby stosować tylko 1 dawkę szczepionki? Zdaniem niektórych ekspertów istnieje duże prawdopodobieństwo, że osoba, która otrzyma jedną dawkę szczepionki, może się zakazić koronawirusem i rozwinąć objawy COVID-19, ale będą one łagodne. W ten sposób można byłoby szybko zmniejszyć liczbę zgonów z powodu COVID-19 i odciążyć ochronę zdrowia.

Brytyjska Komisja ds. szczepień (JCVI) uznała więc, że zaszczepienie jak największej liczby osób pierwszą dawką szczepionki przeciw COVID-19 powinno mieć priorytet przed podaniem drugiej dawki. Tym samym zezwolono na opóźnienie podania drugiej dawki o 12 tygodni.

Kilka dni temu również WHO poinformowało, że dopuszcza możliwość opóźnienia podania drugiej dawki szczepionki przeciw COVID-19. Nieoficjalnie wiadomo, że Niemcy, którzy są "prymusem" szczepień w UE, również rozważają wprowadzenie takich zaleceń.

2. "Nie zgadzamy się na stosowanie tej strategii w Polsce"

Prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku jest sceptycznie nastawiony do takiej strategii szczepień. Zdaniem profesora zasadność takiego postępowania nie została potwierdzona żadnymi badaniami, a skuteczność szczepionki po jednej dawce jest znacznie niższa niż po dwóch.

Według obliczeń Brytyjczyków - po jednej dawce preparatu pacjenci zyskują 60-70 proc. ochrony przed COVID-19, ale już z raportu Amerykańskiej Agencji Leków (FDA) wynika, że skuteczność szczepionki po pierwszej dawce wynosi tylko 52 proc.

- Warto zwrócić uwagę, że są to tylko szacunki i obliczenia. Te liczby nie zostały potwierdzone w badaniach klinicznych, więc nie możemy mieć pełnej gwarancji, że odporność będzie kształtować się na takim właśnie poziomie. Nie wiemy też, jak długo będzie się utrzymywać - opowiada prof. Flisiak. - Dlatego nie popieram takiej strategii w Polsce. Brytyjczycy podejmują ryzyko, ponieważ mają dramatyczną sytuację epidemiologiczną, a co do rekomendacji WHO... Cóż, w ostatnim roku Światowa Organizacja Zdrowia podjęła wiele pochopnych lub wręcz błędnych decyzji, dlatego do jej zaleceń, jeśli nie są podparte dowodami naukowymi, trzeba podchodzić z pewną rezerwą - podkreśla profesor.

3. Liczy się jakość

Zdaniem prof. Roberta Flisiaka, podając jedną dawkę, tracimy "cały zysk" ze szczepienia.

- Uzyskujemy szczepienie większej liczby osób, ale kosztem znacznie niższej skuteczności - podkreśla prof. Flisiak. - Nawet jeśli druga dawka szczepionki zostanie podana po upływie 12 tygodni, nie wiadomo, czy wówczas wytworzy się tak samo wysoki poziom ochrony jak przypadku postępowania zalecanego pierwotnie przez producenta. Po prostu takiego schematu nie badano - dodaje.

Sceptyczna wobec takiego rozwiązana jest również Europejska Agencja Leków (EMA). Górna granica przedziału czasowego między podawaniem dawek szczepionki nie jest wyraźnie określona. Jednak badanie kliniczne, które jest dowodem skuteczności preparatu, opiera się na tym, że dawki były podawane w odstępach od 19 do 42 dni.

- Moim zdaniem, żeby zmniejszyć liczbę zgonów z powodu COVID-19, powinniśmy konsekwentnie szczepić osoby w wieku 60+, ponieważ w pozostałych grupach wiekowych śmiertelność jest znikoma. To pozwoli odblokować ochronę zdrowia i uratuje wiele istnień. Natomiast zejście ze sprawdzonej i zbadanej ścieżki może spowodować tylko chaos - konkluduje prof. Robert Flisiak.

Zobacz także: Koronawirus. Szczepionka przeciwko COVID-19. Analizujemy ulotkę

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze